-Wiktoria twoja mama tu będzie za godzinę, prosze cie wstań musisz się ogarnąć-usłyszałam przy swoim uchu przeszywająco piękny głos. Otworzyłam jedno oko i ujrzałam chłopaka z lokami pochylonego nade mną. Harry!
-Moja mama?!-wrzasnęłam -Tutaj?!-zerwałam się z łóżka ale zaraz opadłam na nie z powrotem łapiąc się za głowę. Boże skąd wie że jestem tutaj? O dziwo pamiętam wiele z wczorajszego wieczora, choć niektórych rzeczy serio nie chciałabym mieć w pamięci. Przystawiałam się do niego a prawie go nie znam, na razie nie zamierzam poruszać tego tematu. No chyba że sam zacznie....Ale strasznie mi wstyt. Jestem mu wdzięczna za to że nie pozwolił mi na wszystko.
-Dam ci jakieś proszki a ty się ubierz i umyj, obok pokoju jest łazienka-oznajmił. -a i masz mój sweter bo twoja bluzka jest w praniu ..ii spodenki też więc em no moje z niebie zjadą yy chwila-podszedł do szafki po drugiej stronie pokoju i pogrzebał w niej chwilę. Dopiero teraz zobaczyłam że jestem w samej bieliźnie. Skuliłam się bardziej żeby jak najwięcej zakryć.
-Wrzuć na siebie moje bokserki-rzucił mi je. Spoglądałam raz na niego a raz na bokserki które mi dał ze zdziwieniem no ale co mam zrobić?
-Okey to idę wziąć prysznic-powiedziałam i minęłam go, poszedł zaraz za mną ale zszedł na dół jak się domyślam po tabletki. Zdjęłam z siebie to co miałam i weszłam pod prysznic. Woda otrzeźwiła mnie jeszcze bardziej. Spłukałam z siebie ten cały wczorajszy zapach i ubrałam się w rzeczy Harrego. Przeczesałam trochę włosy jego grzebieniem. Mam nadzieję że nie będzie miał tego za złe. Spojrzałam na siebie w lustrze, nie powiem sweterek Hazzy pasował mi ale te bokserki...Czuję sie w nich nieswojo. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę schodów.
-Już? To chodź na dół-zawołał mnie. Przeszłam przez salon aż odnalazłam kuchnię. Przestronna, czarne meble nadawały jej nowoczesny wygląd. Na środku stał stój nie za duży ale w sam raz. Na lodówce przyczepione były zdjęcia jego i reszty chłopaków których poznałam wczoraj oraz zdjęcie jakiejś dziewczyny. Ładnej dziewczyny. No ale w sumie co się dziwić. Taki chłopak. Tylko dlaczego mnie podrywał?
-Proszę. Weź to. Powinno pomóc.-podał mi dwie tabletki i szklankę wody.
-Dzięki-połknęłam je i odstawiłam szklankę na blat.
-Dobrze ci w moich rzeczach-zaśmiał się
-Też tak uważam-odpowiedziałam tym samym -yy Harry?-oparłam się o stół
-Hm?-odwrócił się w moją stronę. Ołcz. Czy on...On nie ma na sobie koszulki? No ewidentnie. Zlustrowałam go wzrokiem, wzięłam głęboki wdech i skupiłam się na tym co chciałam powiedzieć.
-Bo ...Dzięki-zaczęłam
-W sumie to nie ma za co no -wzruszył ramionami
-No właśnie nie wiesz jak dużo jest rzeczy za które bym mogła dziękować
-Na przykład?-uniósł brwi
-Na przykład za to że mnie nie odwiozłeś do domu w takim stanie, na przykład że nie wykorzystałeś tego że byłam upita i jeszcze sama tego chciałam,na przykład za to że teraz mnie nie olałeś-uśmiechnęłam się
-Nie wykorzystałbym tego nawet gdybym cie nie znał, gdybym cie odwiózł do domu to mi też zapewne by się oberwało więc...A teraz to jakbym mógł cie olać? Nie jestem dupkiem.
-No więc jeszcze raz dzięki.I sorry za to wczoraj. Ja taka nie jestem iii -nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć
-Wiem, spoko, alkohol, w sumie to troche moja wina bo to ja cie upijałem-zaśmiałam się na to. On mnie upijał. I się tak słodko przyznał.
-Ojjj tak na prawde to było fajnie-wytknęłam język
-Też tak myśle, a serio to jestem w szoku że wszytko pamiętasz
-Słaba głowa ale pamięć dobra-usiadłam na jednym z krzeseł
-A co do mojej mamy too jak ona? Skąd wie że tu jestem?-oparłam się na rękach
-Dzwoniła do ciebie rano z tysiąc razy więc w końcu odebrałem i powiedziałem jej gdzie jesteś
-Aha, okey....ale jak ja wrócę do domu w takim stroju? Matkoo-schowałam twarz w dłonie
-Oj będziesz w samochodzie luz, zjesz coś?-zapytał i podszedł do blatu
-Nie nie chce robić kłopotu-machnęłam ręką
-Jaki kłopot? Zrobie nam kanapki-zaczął szperać w lodówce i po szafkach
-To pomoge ci chociaż-wstałam i podeszłam do niego. Czemu on nie ma tej jebanej koszulki? Wiktoria nie patrz. Nie możesz. Ogarnij sie babo!
-No dobra to zrób herbatę
-Okey-sięgnęłam po czajnik który stał na kuchence i nalałam wody. Odstawiłam go w poprzednie miejsce i włączyłam gaz. Chciałam zapytać gdzie trzyma herbatę ale nie było go tam gdzie przed chwilą.Rozejrzałam się ale w zasięgu mojego wzroku również go nie było. Zajrzałam do szafki nade mną. Jest! Ta moja intuicja. Ah. Postawiłam przed sobą dwie szklanki i chciałam już wsypywać granulki ale nagle poczułam czyjeś ręce na udach. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Harrego wpatrującego się we mnie jak w obrazek.
-Gdzie byłeś?-zapytałam i próbowałam zsunąć jego ręce ze mnie ale bezskutecznie.
-Powiesić twoje ciuchy-uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
-Harry?-spojrzałam na jego ręce trzymające mój/jego sweter
-Jesteś taka seksowna-nachylił się nade mną a ja zaczęłam się go bać. Pomógł mnie a teraz co zamierza? Zgwałcić mnie?
-Nie bój sie mnie Wiki, spokojnie-wyszeptał mi do ucha a ja zadrżałam na jego ochrypnięty głos rozchodzący się w moim ciele.
-Co ty..?-nie dał mi dokończyć
-Ciii-przyłożył palec do moich ust i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi i schodząc do obojczyka. Cicho jęknęłam. Czułam jak sie uśmiecha. Uniósł głowę tak że teraz byliśmy na równym poziomie.
-Jeden pocałunek-wymamrotał i zatopił swoje usta w moich. Odwzajemniłam to. Nie powinnam. Ale nie mogę mu się oprzeć. Odleciałam. Świat wokół mnie przestał istnieć, byłam tylko ja i on. Uśmiechnęłam się gdy przygryzł moją dolną wargę. Odsuną się lekko ode mnie.
-Nie-szepnęłam. Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie przestawaj Harry-uniosłam wzrok tak że nasze spojrzenia się spotkały. Po tym jak dostał pozwolenie już sie nie powstrzymał. Przyległ do mnie całym ciałem i zaczął namiętnie całować. Lekko rozchyliłam usta a nasze języki zaczęły toczyć zaciętą walkę. Warknął seksownie we mnie kiedy pociągnęłam go za włosy. Pod jego ciężarem musiałam prawie położyć się na blacie tym samym strącając szklankę która stała za mną. Huk rozbijającego się szkła oderwał mnie na chwilę od chłopaka. Zerknęłam na podłogę ale nie dane mi było patrzeć długo.
-Jebać to-gwałtownie przekręcił moją głowę. Przejechałam dłonią po jego brzuchu zatrzymując się przy lini jego bokserek. Przyległ do mnie jeszcze bardziej a ja zwinnym ruchem pozbawiłam go odzienia dolnego,odsłaniając tym samym jego duże napięte juź przyrodzenia Stał teraz przy mnie całkiem goły. Jemu to raczej nie przeszkadzało. Nie przestawając mnie całować sięgnął do mojego swetra i szybko odrzucił go gdzieś na bok. Zakryłam się rękami ale Harry odsunął je a zastąpił swoimi. Masował moje piersi i jednocześnie składał mokre pocałunki na szyi aź doszedł do obojczyka. Spojrzał na mnie spod burzy loków. Po woli zjeżdżał jedną ręką po moim brzuchu ciągle na mnie patrząc. Przymknęłam oczy i przygryzłam wargę kiedy znalazł się przy mojej kobiecości.
-Jesteś piękna-wyszeptał mi do ucha i wszedł we mnie palcami. Napięłam mięśnie i głośno jęknęłam wbijając paznokcie w plecy Harrego. Zaśmiał się i przyśpieszył we mnie. Wygięłam się w łuk a on zjechał językiem w dół mojego ciała i wrócił z powrotem do ust. Na ten gest przeszły mnie ciarki. Wyjął ze mnie palce i dosłownie zerwał bokserki. Raczej juź mu nie posłużą. W tym momencie po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Cholera-warknął mi koło ucha wyraźnie zniesmaczony gościem za drzwiami.
-Chwila!-krzyknął i zmierzył mnie wzrokiem. Nie wiedziałam co robić.
-Harry daj mi jakieś spodnie!-krzyknęłam a bardziej pisnęłam nakładając na siebie niedawno zdjęty czarny sweter. Chłopak miał już na sobie bokserki. Rozejrzał się i gdzieś pobiegł. No tak. Co on kurwa zwiał? Czy...Jezu to mama. Jak ona nas zobaczy w takim stanie to...Wole nie myśleć co będzie.
-Ubieraj się-rzucił w moją stronę jakieś dresy. Szybko wsunęłam je na siebie ale musiałam ciągle trzymać je żeby ze mnie nie spadły.
-Mogę otwierać?-zapytał podchodząc do mnie już w pełni ubrany. Poprawiłam włosy i jeszcze raz podciągnęłam spodnie.
-Tak-pokiwałam głową. Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Jak on to robi że z każdym jego dotykiem pragnę go coraz bardziej? Podszedł do drzwi, obciągnął koszulkę i otworzył je. Do domu wpadła moja mama.
-Wiktoria!Dlaczego nie zadzwoniłaś ?! Ja sie martwiłam!-podeszła do mnie i przytuliła.
-Nie mam kasy na koncie a chciałam wracać do domu iiii no poznałam dzisiaj...wczoraj Harrego-wskazałam na chłopaka który jej pomachał. -no i wziął mnie do domu, przepraszam-skłamałam ale mam nadzieję że zabrzmiało to wiarygodnie.
-Oh nigdy więcej mi tego nie rób-pogroziła mi palcem
-A co to?-zapytała przenosząc wzrok na szkło rozrzucone na podłodze. Harry zaśmiał się i odpowiedział.
-To nic , niechcący stłukłem szklankę-machną ręką.
-Dobrze dziękuję ci chłopcze że się nią zaopiekowałeś na prawdę-podała mu rękę
-Nie ma za co, dobrze nam było-palnął a ja rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Mama nie wiedziała co na to odpowiedzieć więc postanowiła zakończyć to szybko i bezboleśnie. Cieszyłam się. Mimo tego co przed chwilą się między nami wydarzyło czułam się nieswojo z nim i moją mamą w jednym pomieszczeniu.
-To będziemy jechały -mama podeszła do drzwi
-Emm idź do auta ja zaraz dojdę-kiwnęłam jej ręką. Posłuchała i wyszła z mieszkania. Harry nachylił się nade mną.
-Serio zaraz dojdziesz-zaśmiał się i musną dłonią okolice bikini.
-To nie powinno...-nie dał mi dokończyć
-Ale się zdarzyło i chyba nie żałujesz, prawda? -złapał mnie za biodra i zetknął nasze czoła. Nie żałowałam. Nie żałowałam ani jednej sekundy spędzonej tutaj z nim. Przypomniałam sobie o mamie czekającej w samochodzie.
-Nie żałuję-szepnęłam mu zalotnie do ucha na co bardziej ścisnął moje uda
-Jednak teraz muszę już iść-odepchnęłam go od siebie i szłam przed siebie. Czułam na sobie jego wzrok, na pewno mi się przyglądał.
-Czekaj!-podbiegł do mnie
-Co robisz jutro?-zapytał z miną dziecka które chce dostać lizaka
-Co ja mogę robić, pewnie będe siedziała w domu-odpowiedziałam
-Przyjadę do ciebie o pierwszej -powiedział i klepną mnie w tyłek popychając w stronę drzwi.
No to nie jest to co napisałam na telefonie ale mam nadzieję że was zadowoli :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz