-Boże Wiktoria! Twoja matka mnie prawie zabiła a ja nie wiedziałem gdzie jesteś! Mogłaś chociaż zadzwonić!-zaczął wymachiwać rękami Niall . Wparował do mnie jak tylko dojechałam do domu. W sumie to nie dziwię mu się. Poszłam sobie nic mu nie mówiąc.
-Wiem. Przepraszam serio. Ale nic mi się nie stało-powiedziałam cała w skowronkach
-Ty....a idź ty, a w ogóle to byłaś u Harrego tak?-zapytał siadając na łóżku
-No byłam byłam-klapnęłam obok niego, przytulając go.
-Co ty taka zadowolona?Mów!
-No....nooo -zaczęłam się śmiać jak głupia. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.
-Nie! Wiki! Wy? Wy to zrobiliście?!-zerwał się i stanął przede mną
-Niee, no prawie nie....Nie można tego nazwać TYM ale gdyby nie mama to by było TO-wypowiedziałam donośniej niektóre słowa.Chłopak wziął wdech jakby chciał coś powiedzieć ale jednak się powstrzymał.
-No co? Przecież tylko sie całowaliśmy, too chyba nie jest zabronione?-doskoczyłam do niego
-Nie ale.....ja rozumiem że chcesz się zmienić..-nie dałam mu skończyć. Tu akurat nie chodziło o tą moją zmianę. Do Harrego coś mnie ciągnie. Z każdym dotykiem i spojrzeniem chce go coraz bardziej.
-Niall tu nie chodzi o to że chcę się zmienić, to prawda chcę być bardziej otwarta ale wtedy...
-No co? Zakochałaś się? Nie znasz go-złapał mnie za ramiona
-Wiem. Ale to było coś niesamowitego-spojrzałam w jego niebieskie tęczówki
-Byłaś pijana
-Wczoraj schlana w trzy dupy ale nie dzisiaj, dzisiaj robiłam to bo chciałam Niall, ja....-uśmiechnęłam się szeroko -Ja na prawdę nie wiem co się ze mną dzieje. On jest inny niż wszyscy, jest jak magnes, przyciąga mnie do siebie.Kiedy na niego patrzę to mam ochote sie na niego rzucić no-zakryłam twarz dłońmi
-Ja pierdole ty sie zakochałaś-złapał moją twarz w ręce
-Słuchaj, Harry jest przystojny i w ogóle ale uważaj na niego-odsunął się
-Czemu?-zapytałam zdziwiona. Dlaczego miałabym na niego uważać? Gdyby był groźny nie potraktowałby mnie tak.
-On...Czasami jest....Czasami nie panuje nad nerwami
-Każdy sie denerwuje-wzruszyłam ramionami
-A szczególnie kiedy jest zazdrosny. Nie jestem pewien czy to odpowiednia osoba dla ciebie.
-Niall ja powiedziałam że mnie do niego ciągnie ale w sumie to nie wiem co on ma do mnie. Może to był tylko jednorazowy wyskok. Nie wiem-mina mi zrzedła
-Wiki nie przejmuj się jeśli Hazz cie tak potraktował to na pewno coś dla niego znaczy, w tej kwestii nie jest dupkiem-pogłaskał mnie po ramieniu
-Boże jak ja sie ciesze że cie mam Niall-przytuliłam go
-Ohh czuję sie zaszczycony-zaśmialiśmy się
-On jutro tu przyjdzie!-pisnęłam i klasnęłam na co chłopak popatrzył na mnie z miną 'Laska ogar'
-Tylko nie pierdolić mi sie tu -dostał kuksańca w bok
-To co idziemy gdzieś dzisiaj?
-W sumie to miałem się dzisiaj spotkać z chłopakami
-Aha nie no spoko
-Ale możesz iść ze mną, zobaczysz się ze swoim kochasiem-puścił mi oczko
-Em nie chce sie wpychać w męskie spotkanie
-No coś ty, tylko sie ubierz bo....Czy to są rzeczy Hazzy?-zlustrował mnie wzrokiem
-Ops haha nie zdążyłam się przebrać bo tak wparowałeś tu-podeszłam do szafy w poszukiwaniu ciuchów
-No to ja już widze co to było za 'tylko całowanie'
-No mówiłam ci że prawie było TO więc no ciuchów już nie było a poza tym moje z imprezy sie suszyły
-No no-zachichotał
-A zamknij sie już
-To ja poczekam-rzucił się na moje łóżko i wziął laptopa
-Mogę?-zapytał
-Jasne-pokiwałam głową. Zanurzyłam się w szafie i wyjęłam z niej to .
-To ja ide się przebrać
-Ja nie patrze spoko
-Emmm gdybym miała coś pod spodem, zero krępacji lecz....-rozłożyłam ręce a on spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Chryste a wydawałaś się taka grzeczna
-hahah ojjj nie oceniaj książki po okładce
-Idź idź
Szybko się przebrałam i wróciłam do pokoju. Niall ciągle leżał na łóżku i robił coś na laptopie.Podniósł wzrok kiedy mnie usłyszał.
-Robisz to specjalnie?-odłożył komputer na bok
-Ale co?
-Zamierzasz go prowokować-rzucił mi uśmieszek
-Hmmmm jeśli powiem że tak....nie weźmiesz mnie?-zachichotałam
-Wezmę wezmę....hah Ojj Wiki-podszedł do mnie i dał mi pstryczka w nos
-O a tak w ogóle to zapomniałem ci powiedzieć że będą tam też nasze koleżanki, dziewczyny Zayna i Lou i taka jeszcze jedna
-Twooojaaa?-poruszyłam brwiami
-haha nie ja nie mam dziewczyny
-ojjj na pewnooo?
-tak na pewno
-no jak tam chcesz, czekaj jeszcze tylko sie trochę podpicuje i możemy jechać a tak wgl to gdzie to ma być?-usiadłąm na przeciwko lustra z kosmetyczką i zaczęłam się malować.
-Na boisku naszym
-Waszym?
-No prawie nikt poza nami tam nie przychodzi
-Aha
-No-stanął za mną i oparł brodę na mojej głowie
-Ja tego nigdy nie ogarnę
-Czego?
-Jak wy sobie te kredki do oczu wtykacie-zaśmiałam się na to co powiedział
-Ojjj mężczyźni, dobra ja gotowa-podniosłam się.
-No to idziemy. A pytałaś sie mamy czy możesz?
-Mam 17 lat Niall-spojrzałam na niego z powagą
-No żeby nie było
Zeszliśmy do kuchni gdzie mama z chłopakami jedli obiad. Zerknęłam na zegarek 13:12. Straciłam rachubę czasu przez ten poranek.
-Mamo wychodze w Niallem-oznajmiłam
-Okey-odpowiedziała, teatralnie wróciłam do drzwi od kuchni
-Okey? Mamo? Okey? Żadnego 'uważaj na siebie' ani nic?-zrobiłam wielkie oczy
-No idź idź -zaśmiała się
-No dobra ale to jest podejrzane
*********************************************************************************
Zaparkowaliśmy przy jakiejś starej kamienicy na obrzeżach miasta. Doszliśmy do boiska które nie było zbyt....szykowne? No było zaniedbane z lekka. 'Ekipa Nialla' już tam była.
-Siema!-rzucił blondas
-Cześć-powiedziałam lekko niepewnie spoglądając na trzy dziewczyny których nie znałam. Od razu spotkałam się z wzrokiem Harrego który oderwał się od gry w kosza i rzucił mi łobuzerski uśmieszek na co odwdzięczyłam się językiem.
-Chłopaki wy znacie już Wiki nie?-oddzielnie spojrzał na loczka ze spojrzeniem 'już wiem stary'
-Jasne-rzucili radośnie
-No ale płeć żeńska się nie zna a więc Wiki to jest Perrie, Eleanor i Daniele-wskazał na kolejne dziewczyny
-Hejka-pierwsza doskoczyła do mnie nie za wysoka blondynka o idealnej cerze. Podała mi rękę.
-Wiki-przedstawiłam się jeszcze raz
-Możesz mi mówić Pezz -uśmiechnęła się
-A mi El-podeszła dość wysoka brunetka jeszcze ładniejsza od swojej poprzedniczki, lekkie loki opadały na nieskazitelne poliki.
-Wiki
-Dan albo Dani-pokazała rząd białych jak śnieg zębów wysoka brunetka z figurą modelki.
-Miło mi was poznać
-Nam ciebie też, jesteś tu nowa tak?-zapytała El
-Tak kilka dni temu się przeprowadziłam-odpowiedziałam. On ciągle sie mi przygląda. Cały czas lustruje mnie wzrokiem.
-A skąd?-kontynuowała Dan
-Z Polski, moja mama ma tu prace i tak jestem
-Fajnie że mamy nową osobę w paczce -klasnęła Pezz
-Nie śmiem się się do niej wpychać-powiedziałam na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Oh kochanie już w niej jesteś-objął mnie ramieniem Zayn
-Tak?To czuję sie zaszczycona mogąc przebywać w tak zacnym towarzystwie-przybiłam z każdym 'piątkę'
-Gramy!-rzucił Louis
-Dziewczyny?-zwrócił się do nas Liam
-A grajcie ja tego nie lubię -odpowiedziała machnięciem ręki Dani
-A ty Wiki?-Niall
-Em u nas w szkole bardziej graliśmy w nogę więc niezbyt potrafię rzucać i w ogóle -zagrałam trochę głupszą niż jestem
-To chodź tu-zachęcił mnie gestem ręki Hazz. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego.
-Stań przede mną, Tommono podaj piłke!-zręcznie złapał ją i ułożył w moich rękach tym samy obejmując mnie od tyłu. Widziałam zdziwione wzroki dziewczyn. One na pewno nie wiedziały nic o moich stosunkach z nim. Z drugiej strony chłopaki na pewno już mieli ze sobą o tym rozmowę bo zupełnie się nami nie przejmowali tylko grali po drugiej stronie boiska.
-Ehem i co teraz?-otarłam się o niego na co zareagował stłumionym śmiechem.
-Prawa noga do przodu-zrobiłam to co kazał
-I rzucasz-poprowadził moje ręce w górę a ja wyrzuciłam piłkę. No niestety nie wpadła do kosza.
-Eee nooo-bąknęłam
-Musisz wyskoczyć mała-zadziornie powiedział mi do ucha.
-To jeszcze raz-zbliżył się bardziej do mnie i powtórzyliśmy to co przed chwilą z drobną poprawkę i UDAŁO SIĘ ! Sie ma te zadatki na mistrza! Pobiegłam po piłkę.
-To teraz ja-wyciągnął ręce
-Ne-zaprzeczyłam głową
-Nie?-uniósł brwi
-No nie-lekko się uśmiechnęłam widząc jak podchodzi do mnie patrząc spod burzy ciemnych loków.Ruszyłam w drugą stronę ale on zaraz mnie dogonił i złapał w pasie. Odruchowo schyliłam się żeby chronić 'moją' piłkę, zrobił to samo lecz jemu chyba chodziło tylko o to by mnie przytulić. Podejrzenia okazały się słuszne kiedy wytrącił mi piłkę z rąk i obrócił w swoją stronę.
-No i co teraz?-trzymał mnie w mocnym uścisku
-A bo ja wiem-wzruszyłam ramionami
-Jeden pocałunek?-powtórzył słowa które wypowiedział już rano
-Egh ostatnio skończyło się to trochę inaczej-otarłam nasze nosy o siebie
-A ty ciągle prowokujesz-przejechał dłonią po moim odkrytym brzuchu.
-Ohh ale tylko jeden-wpiłam się się w jego usta na co on bardziej odchylił mnie do tyłu.
-Ejjj nooo idźcie sobie gdzieś na bok co?-krzyknął Niall
-To przeciez słodkiee-odkrzyknęła Pezz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz