Wróciłam do domu. Zwinnie minęłam się w wejściu z mamą i pobiegłam do siebie. Dopóki sama nie dopatrzy się tatuażu nie zamierzam się nim afiszować. No bo po co. Heh. Rozłożyłam się wygodnie na łóżku i czekałam na Harrego. Przejrzałam facebooka i twittera i wzięłam się za przeglądanie zdjęć moich z Roksi. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły i wszedł do niego Harry.
-Cześć kochanie!-rzucił się na mnie i prawie zrzucił laptopa z łóżka.
-Hej hej, uważaj bo to tanie nie było-usiadł obok mnie a ja wzięłam znów 'maszynę' na kolana.Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek.
-Co tam oglądasz? Kto to?-zapytał spoglądając na zdjęcie Roksany
-Roksi moja przyjaciółka-uśmiechnęłam się
-Tęsknisz za nią nie?-zaczął oglądać inne zdjęcia
-Bardzo, ale ona za mną raczej nie-westchnęłam.
-Co ty gadasz, na pewno tęskni
-Nie gadałam z nią już od tygodnia-zamknęłam laptop. Tak. Nie mam z nią kontaktu.
-Dlaczego?-złapał moją rękę i zaczął masować.
-Nie odbiera ode mnie telefonu na skype też jej nie ma w ogóle. Ja nie wiem czy sie coś stało. Nie wiem-przytuliłam się do niego a po moim poliku spłynęła łza. Roksi nie odzywa się do mnie od tygodnia. Żadnego znaku życia. Nic nie mówiła że zmienia numer czy wyjeżdża.
-Ej ale nie płacz, na pewno się odezwie-pogładził mnie po włosach.
-Olała mnie, kurwa jak ja się cieszę że was poznałam
-Na nas zawsze możesz liczyć a na mnie szczególnie, wiesz o tym
-Wiem wiem, ale dobra ogar, już sie przez nią wypłakałam. Pogadajmy o czymś innym-wytarłam łzy i z energią usiadłam na nogach Hazzy.
-El prosiła żebym ci powiedział żebyś do niej wpadła bo ma dla ciebie jakąś kiecke czy coś, może wieczorem podjedziemy co?
-No okey. Ale ja mam do ciebie pytanie
-Dajesz
-Znasz Cher z salonu tatuażu?-przechyliłam głowę
-Skąd o niej wiesz?-zapytał lekko poddenerwowany
-Byłam tam dzisiaj-wyszczerzyłam się
-W salonie?Co ty tam robiłaś?-spytał podejrzliwie a ja odsłoniłam mój pierwszy tatuaż. Chłopak otworzył ze zdziwienia buzię.
-Mogłem iść z tobą, to nie jest zbyt bezpieczne miejsce kotku-powiedział opiekuńczym tonem
-Ojj już marudzisz? Powiedz chociaż czy ci się podoba
-Śliczny-zaśmiał się -Ale na prawdę nie chodź tam sama
-Dobra dobra mów mi dlaczego i kim jest ta Cher że ją wszyscy znają?
-Cher projektuje i robi tatuaże-wzruszył ramionami
-Nie kłam Hazz prosze cie wiem że w czym jeszcze się specjalizuje-uderzyłam pięścią w jego kolano
-Ale po co ci to wiedzieć?
-Po prostu chcę. Jeżeli znają ją wszyscy w Londynie a ja mieszkam tu więc...
-Ona zajmuje się handlem
-Narkotyki?-domyśliłam się
-Taa-mruknął od niechcenia. Widać nie chce żebym zbyt dużo o niej wiedziała. Do jej wizerunku to może i pasuje ale z zachowania nie wydaje się taką. Wydawała się miła i w ogóle.
-I co, nikt jej jeszcze nie złapał?
-Nie jest znana z byle powodu nie?Najlepsza dilerka w mieście
-Ty, coś u niej...-zasugerowałam
-Nie, nigdy nie ćpałem , nikt z naszej paczki nie brał
-To dobrze
-A ja mam coś dla ciebie-sięgnął do kieszeni bluzy i wyciągnął z niej czerwone pudełeczko
-Co to?-otworzył je i wyją z niego wisiorek na którym zawieszona była połówka serca z wygrawerowaną literką ''W''.
-Harry....Jest śliczny, gdzie druga część?-zapytałam a on wskazał na taki sam naszyjnik pod swoją bluzką. Uśmiechnęłam się i rzuciłam mu na szyję.
-Dziękuję
-Kocham cię , i zawsze będziesz dla mnie najważniejsza, zawsze przy moim sercu, pamiętaj-zgarnął moje włosy na jedną stronę i zapiął wisiorek na szyi. Wysunął swój i złączył dwie części serca w jedną.
-Na zawszę-powiedziałam
Boże na prawdę przepraszam za ten rozdział. Zero weny. Co jeden to gorszy. Rozważam zawieszenie bloga. W sumie pisze to dla siebie.? No chyba tak bo od dłuższego czasu nikt nie komentuje..... Myślę że pisanie imaginów byłoby lepsze... Ale jeszcze się nad tym zastanowię.
czwartek, 12 września 2013
niedziela, 8 września 2013
ROZDZIAŁ XI
Dwa tygodnie później
Przed te dwa tygodnie zżyłam się z całą ósemką jeszcze bardziej. To są totalnie zakręceni ludzie. Daniele wczoraj wyjechała do Nowego Jorku. Jest tancerką, rusza się niesamowicie i jest w tym zajebiście dobra. Dostała jakieś zlecenie w teledysku. Zerrie (czyli Zayn i Perrie) to para idealna, doskonale się dopełniają. Pezz jest pozytywnie jebnięta do czego dochodzi również ADHD. Lou i El są nieco bardziej od siebie różni. On kocha wszelkiego rodzaju sporty a ona wolałaby szaleć na zakupach. Niall jak Niall, ten który każdego doprowadza do śmiechu. A właśnie! Ja i Harry. Jesteśmy razem. Przyszedł do mnie w niedzielę z wielkim bukietem róż i wyszło jak wyszło. Hah. Niall śmieje się że jak go widzę to mam wszystkie objawy osóbki na haju. W sumie to ma rację. Przy Hazzie odpływam. Widujemy się codziennie raz u mnie raz u niego.
-Dzień dobry-wychyliłam się zza drzwi salonu tatuażu. Tak. Jestem tu. Mój pierwszy tatuaż. Z początku się bałam ale odbyłam rozmowę z Harrym który ma już to za sobą i postanowiłam tu przyjść. Jestem sama bo chcę zrobić mu niespodziankę. Zza lady wyłoniła się nie za wysoka szatynka z wydziaranymi rękami. Było w niej coś niebezpiecznego a za razem była słodka. Jest ciekawa.
-Siemka-uśmiechnęła się żując gume.
-Pierwszy raz w takim miejscu nie?-rozgryzła mnie. Aż tak bardzo zdradza mnie moje ciało?
-No tak, chcę sobie zrobić tatuaż
-Gdzie?-wyszła zza lady
-Nadgarstek
-Okey to chodź -gestem ręki zachęciła żebym poszła za nią. Weszłyśmy do osobnego pomieszczenia. Zadbane, schludne. Raczej sie niczym nie zarażę.
-Jestem Cher-wyciągnęła do mnie rękę. Jej tatuaże były bardzo dobrze ze sobą zgrane co mnie barzdiej ośmieliło do podjęcia decyzji o moim.
-Wiki-posłałam jej miły uśmiech
-Masz już jakiś konkretny wzór?
-Nie, masz jakiś album czy coś?
-Mam trzymaj , poprzeglądaj, pytaj i w ogóle-zaczęła przygotowywać narzędzia a ja oglądać wzory. Nie interesuje mnie nic wielkiego raczej coś delikatnego. W końcu natrafiłam na idealny dla mnie.
-Wybrałam chcę ten-wskazałam palcem na obrazek
-Okey, jesteś pewna?
-Tak, tylko jest jeden problem -usiadłam na krześle obok niej
-Jaki? Czyżby nie było dowodziku? I zgody rodzica? -uśmiechnęła się zadziornie
-Ty czarownico, wiesz wszystko-przygryzłam wargę
-Hah hmm lubie cie, nie znam cie ale wydajesz sie spoko więc nie ma problemu połóż tu rękę-zaśmiała się i powiedziała.
-Dzięki-oczyściła mi rękę, nałożyła wzór i przystąpiła do tatuowania.
-Gotowa?-zapytała trzymając igłę tuż nad moją skórą
-Gotowa-zacisnęłam zęby i poczułam nieprzyjemne ukłucie. W sumie to nie bolało. Jakby ktoś cie dźgał pineską. Luzik. Po dwudziestu minutach Cher skończyła swoją pracę i pokazała mi swoje dzieło.
-Śliczny dziękuję!-pisnęłam oglądając go z każdej strony.
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość-posłała mi sympatyczny uśmiech
-Nie jesteś stąd nie?-dodała
-No nie, a to skąd wywnioskowałaś?
-Z tego że mnie nie znasz
-O a powinnam tak?
-Wszyscy mnie tu znają, najlepsze tatuaże i....nie ważne-nie dokończyła
-I co?-chciałam się dowiedzieć
-Mam dużo roboty, jakbyś kiedyś chciała pogadać, poznać ludzi czy coś wbijaj-pośpieszyła mnie gestem ręki
-Na pewno wpadnę
-A i opatrunek po dwóch dniach możesz zdjąć-oznajmiła i weszła z powrotem za ladę. Spojrzałam kątem oka na nią. Rysowała. Pewnie projektowała nowe tatuaże. Pewnie fajna sprawa. Ale kude ciekawi mnie z czego jeszcze słynie. Wyglądała jakby nie mogła powiedzieć, albo jakbym ja nie była gotowa. Dziwne. Dowiem się. Skoro wszyscy ją tu znają to Hazz pewnie też.
Przepraszam że dziś taki krótki ale pisałam go na telefonie i boję sie zapisywać bo czasami sie wszystko usuwa więc dodaje to co mam. Oraz za chwilę uzupełnię zakładkę ''bohaterowie''. KOMKI KOMKI KOMKI!!!!
-Śliczny dziękuję!-pisnęłam oglądając go z każdej strony.
-Nie ma za co, polecam się na przyszłość-posłała mi sympatyczny uśmiech
-Nie jesteś stąd nie?-dodała
-No nie, a to skąd wywnioskowałaś?
-Z tego że mnie nie znasz
-O a powinnam tak?
-Wszyscy mnie tu znają, najlepsze tatuaże i....nie ważne-nie dokończyła
-I co?-chciałam się dowiedzieć
-Mam dużo roboty, jakbyś kiedyś chciała pogadać, poznać ludzi czy coś wbijaj-pośpieszyła mnie gestem ręki
-Na pewno wpadnę
-A i opatrunek po dwóch dniach możesz zdjąć-oznajmiła i weszła z powrotem za ladę. Spojrzałam kątem oka na nią. Rysowała. Pewnie projektowała nowe tatuaże. Pewnie fajna sprawa. Ale kude ciekawi mnie z czego jeszcze słynie. Wyglądała jakby nie mogła powiedzieć, albo jakbym ja nie była gotowa. Dziwne. Dowiem się. Skoro wszyscy ją tu znają to Hazz pewnie też.
Przepraszam że dziś taki krótki ale pisałam go na telefonie i boję sie zapisywać bo czasami sie wszystko usuwa więc dodaje to co mam. Oraz za chwilę uzupełnię zakładkę ''bohaterowie''. KOMKI KOMKI KOMKI!!!!
sobota, 7 września 2013
Info :)
Hejka:D
Dodałam osoby które doszły w X rozdziale do zakładki ''bohaterowie''.
Trochę mi smutno że już nikt nie komentuje. A na pewno ktoś wchodzi bo widzę statystyki:) Więc jeśli już tu jesteś i czytasz to zostaw po sobie komentarz. Nawet jeśli ci się nie podoba to napisz co konkretnie a ja spróbuję to poprawić.
No a teraz kilka nowych fotek naszych bohaterów:
Dodałam osoby które doszły w X rozdziale do zakładki ''bohaterowie''.
Trochę mi smutno że już nikt nie komentuje. A na pewno ktoś wchodzi bo widzę statystyki:) Więc jeśli już tu jesteś i czytasz to zostaw po sobie komentarz. Nawet jeśli ci się nie podoba to napisz co konkretnie a ja spróbuję to poprawić.
No a teraz kilka nowych fotek naszych bohaterów:
ROZDZIAŁ X
-Boże Wiktoria! Twoja matka mnie prawie zabiła a ja nie wiedziałem gdzie jesteś! Mogłaś chociaż zadzwonić!-zaczął wymachiwać rękami Niall . Wparował do mnie jak tylko dojechałam do domu. W sumie to nie dziwię mu się. Poszłam sobie nic mu nie mówiąc.
-Wiem. Przepraszam serio. Ale nic mi się nie stało-powiedziałam cała w skowronkach
-Ty....a idź ty, a w ogóle to byłaś u Harrego tak?-zapytał siadając na łóżku
-No byłam byłam-klapnęłam obok niego, przytulając go.
-Co ty taka zadowolona?Mów!
-No....nooo -zaczęłam się śmiać jak głupia. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.
-Nie! Wiki! Wy? Wy to zrobiliście?!-zerwał się i stanął przede mną
-Niee, no prawie nie....Nie można tego nazwać TYM ale gdyby nie mama to by było TO-wypowiedziałam donośniej niektóre słowa.Chłopak wziął wdech jakby chciał coś powiedzieć ale jednak się powstrzymał.
-No co? Przecież tylko sie całowaliśmy, too chyba nie jest zabronione?-doskoczyłam do niego
-Nie ale.....ja rozumiem że chcesz się zmienić..-nie dałam mu skończyć. Tu akurat nie chodziło o tą moją zmianę. Do Harrego coś mnie ciągnie. Z każdym dotykiem i spojrzeniem chce go coraz bardziej.
-Niall tu nie chodzi o to że chcę się zmienić, to prawda chcę być bardziej otwarta ale wtedy...
-No co? Zakochałaś się? Nie znasz go-złapał mnie za ramiona
-Wiem. Ale to było coś niesamowitego-spojrzałam w jego niebieskie tęczówki
-Byłaś pijana
-Wczoraj schlana w trzy dupy ale nie dzisiaj, dzisiaj robiłam to bo chciałam Niall, ja....-uśmiechnęłam się szeroko -Ja na prawdę nie wiem co się ze mną dzieje. On jest inny niż wszyscy, jest jak magnes, przyciąga mnie do siebie.Kiedy na niego patrzę to mam ochote sie na niego rzucić no-zakryłam twarz dłońmi
-Ja pierdole ty sie zakochałaś-złapał moją twarz w ręce
-Słuchaj, Harry jest przystojny i w ogóle ale uważaj na niego-odsunął się
-Czemu?-zapytałam zdziwiona. Dlaczego miałabym na niego uważać? Gdyby był groźny nie potraktowałby mnie tak.
-On...Czasami jest....Czasami nie panuje nad nerwami
-Każdy sie denerwuje-wzruszyłam ramionami
-A szczególnie kiedy jest zazdrosny. Nie jestem pewien czy to odpowiednia osoba dla ciebie.
-Niall ja powiedziałam że mnie do niego ciągnie ale w sumie to nie wiem co on ma do mnie. Może to był tylko jednorazowy wyskok. Nie wiem-mina mi zrzedła
-Wiki nie przejmuj się jeśli Hazz cie tak potraktował to na pewno coś dla niego znaczy, w tej kwestii nie jest dupkiem-pogłaskał mnie po ramieniu
-Boże jak ja sie ciesze że cie mam Niall-przytuliłam go
-Ohh czuję sie zaszczycony-zaśmialiśmy się
-On jutro tu przyjdzie!-pisnęłam i klasnęłam na co chłopak popatrzył na mnie z miną 'Laska ogar'
-Tylko nie pierdolić mi sie tu -dostał kuksańca w bok
-To co idziemy gdzieś dzisiaj?
-W sumie to miałem się dzisiaj spotkać z chłopakami
-Aha nie no spoko
-Ale możesz iść ze mną, zobaczysz się ze swoim kochasiem-puścił mi oczko
-Em nie chce sie wpychać w męskie spotkanie
-No coś ty, tylko sie ubierz bo....Czy to są rzeczy Hazzy?-zlustrował mnie wzrokiem
-Ops haha nie zdążyłam się przebrać bo tak wparowałeś tu-podeszłam do szafy w poszukiwaniu ciuchów
-No to ja już widze co to było za 'tylko całowanie'
-No mówiłam ci że prawie było TO więc no ciuchów już nie było a poza tym moje z imprezy sie suszyły
-No no-zachichotał
-A zamknij sie już
-To ja poczekam-rzucił się na moje łóżko i wziął laptopa
-Mogę?-zapytał
-Jasne-pokiwałam głową. Zanurzyłam się w szafie i wyjęłam z niej to .
-To ja ide się przebrać
-Ja nie patrze spoko
-Emmm gdybym miała coś pod spodem, zero krępacji lecz....-rozłożyłam ręce a on spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Chryste a wydawałaś się taka grzeczna
-hahah ojjj nie oceniaj książki po okładce
-Idź idź
Szybko się przebrałam i wróciłam do pokoju. Niall ciągle leżał na łóżku i robił coś na laptopie.Podniósł wzrok kiedy mnie usłyszał.
-Robisz to specjalnie?-odłożył komputer na bok
-Ale co?
-Zamierzasz go prowokować-rzucił mi uśmieszek
-Hmmmm jeśli powiem że tak....nie weźmiesz mnie?-zachichotałam
-Wezmę wezmę....hah Ojj Wiki-podszedł do mnie i dał mi pstryczka w nos
-O a tak w ogóle to zapomniałem ci powiedzieć że będą tam też nasze koleżanki, dziewczyny Zayna i Lou i taka jeszcze jedna
-Twooojaaa?-poruszyłam brwiami
-haha nie ja nie mam dziewczyny
-ojjj na pewnooo?
-tak na pewno
-no jak tam chcesz, czekaj jeszcze tylko sie trochę podpicuje i możemy jechać a tak wgl to gdzie to ma być?-usiadłąm na przeciwko lustra z kosmetyczką i zaczęłam się malować.
-Na boisku naszym
-Waszym?
-No prawie nikt poza nami tam nie przychodzi
-Aha
-No-stanął za mną i oparł brodę na mojej głowie
-Ja tego nigdy nie ogarnę
-Czego?
-Jak wy sobie te kredki do oczu wtykacie-zaśmiałam się na to co powiedział
-Ojjj mężczyźni, dobra ja gotowa-podniosłam się.
-No to idziemy. A pytałaś sie mamy czy możesz?
-Mam 17 lat Niall-spojrzałam na niego z powagą
-No żeby nie było
Zeszliśmy do kuchni gdzie mama z chłopakami jedli obiad. Zerknęłam na zegarek 13:12. Straciłam rachubę czasu przez ten poranek.
-Mamo wychodze w Niallem-oznajmiłam
-Okey-odpowiedziała, teatralnie wróciłam do drzwi od kuchni
-Okey? Mamo? Okey? Żadnego 'uważaj na siebie' ani nic?-zrobiłam wielkie oczy
-No idź idź -zaśmiała się
-No dobra ale to jest podejrzane
*********************************************************************************
Zaparkowaliśmy przy jakiejś starej kamienicy na obrzeżach miasta. Doszliśmy do boiska które nie było zbyt....szykowne? No było zaniedbane z lekka. 'Ekipa Nialla' już tam była.
-Siema!-rzucił blondas
-Cześć-powiedziałam lekko niepewnie spoglądając na trzy dziewczyny których nie znałam. Od razu spotkałam się z wzrokiem Harrego który oderwał się od gry w kosza i rzucił mi łobuzerski uśmieszek na co odwdzięczyłam się językiem.
-Chłopaki wy znacie już Wiki nie?-oddzielnie spojrzał na loczka ze spojrzeniem 'już wiem stary'
-Jasne-rzucili radośnie
-No ale płeć żeńska się nie zna a więc Wiki to jest Perrie, Eleanor i Daniele-wskazał na kolejne dziewczyny
-Hejka-pierwsza doskoczyła do mnie nie za wysoka blondynka o idealnej cerze. Podała mi rękę.
-Wiki-przedstawiłam się jeszcze raz
-Możesz mi mówić Pezz -uśmiechnęła się
-A mi El-podeszła dość wysoka brunetka jeszcze ładniejsza od swojej poprzedniczki, lekkie loki opadały na nieskazitelne poliki.
-Wiki
-Dan albo Dani-pokazała rząd białych jak śnieg zębów wysoka brunetka z figurą modelki.
-Miło mi was poznać
-Nam ciebie też, jesteś tu nowa tak?-zapytała El
-Tak kilka dni temu się przeprowadziłam-odpowiedziałam. On ciągle sie mi przygląda. Cały czas lustruje mnie wzrokiem.
-A skąd?-kontynuowała Dan
-Z Polski, moja mama ma tu prace i tak jestem
-Fajnie że mamy nową osobę w paczce -klasnęła Pezz
-Nie śmiem się się do niej wpychać-powiedziałam na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Oh kochanie już w niej jesteś-objął mnie ramieniem Zayn
-Tak?To czuję sie zaszczycona mogąc przebywać w tak zacnym towarzystwie-przybiłam z każdym 'piątkę'
-Gramy!-rzucił Louis
-Dziewczyny?-zwrócił się do nas Liam
-A grajcie ja tego nie lubię -odpowiedziała machnięciem ręki Dani
-A ty Wiki?-Niall
-Em u nas w szkole bardziej graliśmy w nogę więc niezbyt potrafię rzucać i w ogóle -zagrałam trochę głupszą niż jestem
-To chodź tu-zachęcił mnie gestem ręki Hazz. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego.
-Stań przede mną, Tommono podaj piłke!-zręcznie złapał ją i ułożył w moich rękach tym samy obejmując mnie od tyłu. Widziałam zdziwione wzroki dziewczyn. One na pewno nie wiedziały nic o moich stosunkach z nim. Z drugiej strony chłopaki na pewno już mieli ze sobą o tym rozmowę bo zupełnie się nami nie przejmowali tylko grali po drugiej stronie boiska.
-Ehem i co teraz?-otarłam się o niego na co zareagował stłumionym śmiechem.
-Prawa noga do przodu-zrobiłam to co kazał
-I rzucasz-poprowadził moje ręce w górę a ja wyrzuciłam piłkę. No niestety nie wpadła do kosza.
-Eee nooo-bąknęłam
-Musisz wyskoczyć mała-zadziornie powiedział mi do ucha.
-To jeszcze raz-zbliżył się bardziej do mnie i powtórzyliśmy to co przed chwilą z drobną poprawkę i UDAŁO SIĘ ! Sie ma te zadatki na mistrza! Pobiegłam po piłkę.
-To teraz ja-wyciągnął ręce
-Ne-zaprzeczyłam głową
-Nie?-uniósł brwi
-No nie-lekko się uśmiechnęłam widząc jak podchodzi do mnie patrząc spod burzy ciemnych loków.Ruszyłam w drugą stronę ale on zaraz mnie dogonił i złapał w pasie. Odruchowo schyliłam się żeby chronić 'moją' piłkę, zrobił to samo lecz jemu chyba chodziło tylko o to by mnie przytulić. Podejrzenia okazały się słuszne kiedy wytrącił mi piłkę z rąk i obrócił w swoją stronę.
-No i co teraz?-trzymał mnie w mocnym uścisku
-A bo ja wiem-wzruszyłam ramionami
-Jeden pocałunek?-powtórzył słowa które wypowiedział już rano
-Egh ostatnio skończyło się to trochę inaczej-otarłam nasze nosy o siebie
-A ty ciągle prowokujesz-przejechał dłonią po moim odkrytym brzuchu.
-Ohh ale tylko jeden-wpiłam się się w jego usta na co on bardziej odchylił mnie do tyłu.
-Ejjj nooo idźcie sobie gdzieś na bok co?-krzyknął Niall
-To przeciez słodkiee-odkrzyknęła Pezz
-Wiem. Przepraszam serio. Ale nic mi się nie stało-powiedziałam cała w skowronkach
-Ty....a idź ty, a w ogóle to byłaś u Harrego tak?-zapytał siadając na łóżku
-No byłam byłam-klapnęłam obok niego, przytulając go.
-Co ty taka zadowolona?Mów!
-No....nooo -zaczęłam się śmiać jak głupia. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.
-Nie! Wiki! Wy? Wy to zrobiliście?!-zerwał się i stanął przede mną
-Niee, no prawie nie....Nie można tego nazwać TYM ale gdyby nie mama to by było TO-wypowiedziałam donośniej niektóre słowa.Chłopak wziął wdech jakby chciał coś powiedzieć ale jednak się powstrzymał.
-No co? Przecież tylko sie całowaliśmy, too chyba nie jest zabronione?-doskoczyłam do niego
-Nie ale.....ja rozumiem że chcesz się zmienić..-nie dałam mu skończyć. Tu akurat nie chodziło o tą moją zmianę. Do Harrego coś mnie ciągnie. Z każdym dotykiem i spojrzeniem chce go coraz bardziej.
-Niall tu nie chodzi o to że chcę się zmienić, to prawda chcę być bardziej otwarta ale wtedy...
-No co? Zakochałaś się? Nie znasz go-złapał mnie za ramiona
-Wiem. Ale to było coś niesamowitego-spojrzałam w jego niebieskie tęczówki
-Byłaś pijana
-Wczoraj schlana w trzy dupy ale nie dzisiaj, dzisiaj robiłam to bo chciałam Niall, ja....-uśmiechnęłam się szeroko -Ja na prawdę nie wiem co się ze mną dzieje. On jest inny niż wszyscy, jest jak magnes, przyciąga mnie do siebie.Kiedy na niego patrzę to mam ochote sie na niego rzucić no-zakryłam twarz dłońmi
-Ja pierdole ty sie zakochałaś-złapał moją twarz w ręce
-Słuchaj, Harry jest przystojny i w ogóle ale uważaj na niego-odsunął się
-Czemu?-zapytałam zdziwiona. Dlaczego miałabym na niego uważać? Gdyby był groźny nie potraktowałby mnie tak.
-On...Czasami jest....Czasami nie panuje nad nerwami
-Każdy sie denerwuje-wzruszyłam ramionami
-A szczególnie kiedy jest zazdrosny. Nie jestem pewien czy to odpowiednia osoba dla ciebie.
-Niall ja powiedziałam że mnie do niego ciągnie ale w sumie to nie wiem co on ma do mnie. Może to był tylko jednorazowy wyskok. Nie wiem-mina mi zrzedła
-Wiki nie przejmuj się jeśli Hazz cie tak potraktował to na pewno coś dla niego znaczy, w tej kwestii nie jest dupkiem-pogłaskał mnie po ramieniu
-Boże jak ja sie ciesze że cie mam Niall-przytuliłam go
-Ohh czuję sie zaszczycony-zaśmialiśmy się
-On jutro tu przyjdzie!-pisnęłam i klasnęłam na co chłopak popatrzył na mnie z miną 'Laska ogar'
-Tylko nie pierdolić mi sie tu -dostał kuksańca w bok
-To co idziemy gdzieś dzisiaj?
-W sumie to miałem się dzisiaj spotkać z chłopakami
-Aha nie no spoko
-Ale możesz iść ze mną, zobaczysz się ze swoim kochasiem-puścił mi oczko
-Em nie chce sie wpychać w męskie spotkanie
-No coś ty, tylko sie ubierz bo....Czy to są rzeczy Hazzy?-zlustrował mnie wzrokiem
-Ops haha nie zdążyłam się przebrać bo tak wparowałeś tu-podeszłam do szafy w poszukiwaniu ciuchów
-No to ja już widze co to było za 'tylko całowanie'
-No mówiłam ci że prawie było TO więc no ciuchów już nie było a poza tym moje z imprezy sie suszyły
-No no-zachichotał
-A zamknij sie już
-To ja poczekam-rzucił się na moje łóżko i wziął laptopa
-Mogę?-zapytał
-Jasne-pokiwałam głową. Zanurzyłam się w szafie i wyjęłam z niej to .
-To ja ide się przebrać
-Ja nie patrze spoko
-Emmm gdybym miała coś pod spodem, zero krępacji lecz....-rozłożyłam ręce a on spojrzał na mnie wielkimi oczami.
-Chryste a wydawałaś się taka grzeczna
-hahah ojjj nie oceniaj książki po okładce
-Idź idź
Szybko się przebrałam i wróciłam do pokoju. Niall ciągle leżał na łóżku i robił coś na laptopie.Podniósł wzrok kiedy mnie usłyszał.
-Robisz to specjalnie?-odłożył komputer na bok
-Ale co?
-Zamierzasz go prowokować-rzucił mi uśmieszek
-Hmmmm jeśli powiem że tak....nie weźmiesz mnie?-zachichotałam
-Wezmę wezmę....hah Ojj Wiki-podszedł do mnie i dał mi pstryczka w nos
-O a tak w ogóle to zapomniałem ci powiedzieć że będą tam też nasze koleżanki, dziewczyny Zayna i Lou i taka jeszcze jedna
-Twooojaaa?-poruszyłam brwiami
-haha nie ja nie mam dziewczyny
-ojjj na pewnooo?
-tak na pewno
-no jak tam chcesz, czekaj jeszcze tylko sie trochę podpicuje i możemy jechać a tak wgl to gdzie to ma być?-usiadłąm na przeciwko lustra z kosmetyczką i zaczęłam się malować.
-Na boisku naszym
-Waszym?
-No prawie nikt poza nami tam nie przychodzi
-Aha
-No-stanął za mną i oparł brodę na mojej głowie
-Ja tego nigdy nie ogarnę
-Czego?
-Jak wy sobie te kredki do oczu wtykacie-zaśmiałam się na to co powiedział
-Ojjj mężczyźni, dobra ja gotowa-podniosłam się.
-No to idziemy. A pytałaś sie mamy czy możesz?
-Mam 17 lat Niall-spojrzałam na niego z powagą
-No żeby nie było
Zeszliśmy do kuchni gdzie mama z chłopakami jedli obiad. Zerknęłam na zegarek 13:12. Straciłam rachubę czasu przez ten poranek.
-Mamo wychodze w Niallem-oznajmiłam
-Okey-odpowiedziała, teatralnie wróciłam do drzwi od kuchni
-Okey? Mamo? Okey? Żadnego 'uważaj na siebie' ani nic?-zrobiłam wielkie oczy
-No idź idź -zaśmiała się
-No dobra ale to jest podejrzane
*********************************************************************************
Zaparkowaliśmy przy jakiejś starej kamienicy na obrzeżach miasta. Doszliśmy do boiska które nie było zbyt....szykowne? No było zaniedbane z lekka. 'Ekipa Nialla' już tam była.
-Siema!-rzucił blondas
-Cześć-powiedziałam lekko niepewnie spoglądając na trzy dziewczyny których nie znałam. Od razu spotkałam się z wzrokiem Harrego który oderwał się od gry w kosza i rzucił mi łobuzerski uśmieszek na co odwdzięczyłam się językiem.
-Chłopaki wy znacie już Wiki nie?-oddzielnie spojrzał na loczka ze spojrzeniem 'już wiem stary'
-Jasne-rzucili radośnie
-No ale płeć żeńska się nie zna a więc Wiki to jest Perrie, Eleanor i Daniele-wskazał na kolejne dziewczyny
-Hejka-pierwsza doskoczyła do mnie nie za wysoka blondynka o idealnej cerze. Podała mi rękę.
-Wiki-przedstawiłam się jeszcze raz
-Możesz mi mówić Pezz -uśmiechnęła się
-A mi El-podeszła dość wysoka brunetka jeszcze ładniejsza od swojej poprzedniczki, lekkie loki opadały na nieskazitelne poliki.
-Wiki
-Dan albo Dani-pokazała rząd białych jak śnieg zębów wysoka brunetka z figurą modelki.
-Miło mi was poznać
-Nam ciebie też, jesteś tu nowa tak?-zapytała El
-Tak kilka dni temu się przeprowadziłam-odpowiedziałam. On ciągle sie mi przygląda. Cały czas lustruje mnie wzrokiem.
-A skąd?-kontynuowała Dan
-Z Polski, moja mama ma tu prace i tak jestem
-Fajnie że mamy nową osobę w paczce -klasnęła Pezz
-Nie śmiem się się do niej wpychać-powiedziałam na co wszyscy zareagowali śmiechem
-Oh kochanie już w niej jesteś-objął mnie ramieniem Zayn
-Tak?To czuję sie zaszczycona mogąc przebywać w tak zacnym towarzystwie-przybiłam z każdym 'piątkę'
-Gramy!-rzucił Louis
-Dziewczyny?-zwrócił się do nas Liam
-A grajcie ja tego nie lubię -odpowiedziała machnięciem ręki Dani
-A ty Wiki?-Niall
-Em u nas w szkole bardziej graliśmy w nogę więc niezbyt potrafię rzucać i w ogóle -zagrałam trochę głupszą niż jestem
-To chodź tu-zachęcił mnie gestem ręki Hazz. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do niego.
-Stań przede mną, Tommono podaj piłke!-zręcznie złapał ją i ułożył w moich rękach tym samy obejmując mnie od tyłu. Widziałam zdziwione wzroki dziewczyn. One na pewno nie wiedziały nic o moich stosunkach z nim. Z drugiej strony chłopaki na pewno już mieli ze sobą o tym rozmowę bo zupełnie się nami nie przejmowali tylko grali po drugiej stronie boiska.
-Ehem i co teraz?-otarłam się o niego na co zareagował stłumionym śmiechem.
-Prawa noga do przodu-zrobiłam to co kazał
-I rzucasz-poprowadził moje ręce w górę a ja wyrzuciłam piłkę. No niestety nie wpadła do kosza.
-Eee nooo-bąknęłam
-Musisz wyskoczyć mała-zadziornie powiedział mi do ucha.
-To jeszcze raz-zbliżył się bardziej do mnie i powtórzyliśmy to co przed chwilą z drobną poprawkę i UDAŁO SIĘ ! Sie ma te zadatki na mistrza! Pobiegłam po piłkę.
-To teraz ja-wyciągnął ręce
-Ne-zaprzeczyłam głową
-Nie?-uniósł brwi
-No nie-lekko się uśmiechnęłam widząc jak podchodzi do mnie patrząc spod burzy ciemnych loków.Ruszyłam w drugą stronę ale on zaraz mnie dogonił i złapał w pasie. Odruchowo schyliłam się żeby chronić 'moją' piłkę, zrobił to samo lecz jemu chyba chodziło tylko o to by mnie przytulić. Podejrzenia okazały się słuszne kiedy wytrącił mi piłkę z rąk i obrócił w swoją stronę.
-No i co teraz?-trzymał mnie w mocnym uścisku
-A bo ja wiem-wzruszyłam ramionami
-Jeden pocałunek?-powtórzył słowa które wypowiedział już rano
-Egh ostatnio skończyło się to trochę inaczej-otarłam nasze nosy o siebie
-A ty ciągle prowokujesz-przejechał dłonią po moim odkrytym brzuchu.
-Ohh ale tylko jeden-wpiłam się się w jego usta na co on bardziej odchylił mnie do tyłu.
-Ejjj nooo idźcie sobie gdzieś na bok co?-krzyknął Niall
-To przeciez słodkiee-odkrzyknęła Pezz
wtorek, 3 września 2013
ROZDZIAŁ IX
-Ej musisz wstać, Wiktoria, wstawaj-poczułam szturchanie. Mruknęłam coś pod nosem i odwróciłam się na drugi bok. Kac nie pozwalał wstać.
-Wiktoria twoja mama tu będzie za godzinę, prosze cie wstań musisz się ogarnąć-usłyszałam przy swoim uchu przeszywająco piękny głos. Otworzyłam jedno oko i ujrzałam chłopaka z lokami pochylonego nade mną. Harry!
-Moja mama?!-wrzasnęłam -Tutaj?!-zerwałam się z łóżka ale zaraz opadłam na nie z powrotem łapiąc się za głowę. Boże skąd wie że jestem tutaj? O dziwo pamiętam wiele z wczorajszego wieczora, choć niektórych rzeczy serio nie chciałabym mieć w pamięci. Przystawiałam się do niego a prawie go nie znam, na razie nie zamierzam poruszać tego tematu. No chyba że sam zacznie....Ale strasznie mi wstyt. Jestem mu wdzięczna za to że nie pozwolił mi na wszystko.
-Dam ci jakieś proszki a ty się ubierz i umyj, obok pokoju jest łazienka-oznajmił. -a i masz mój sweter bo twoja bluzka jest w praniu ..ii spodenki też więc em no moje z niebie zjadą yy chwila-podszedł do szafki po drugiej stronie pokoju i pogrzebał w niej chwilę. Dopiero teraz zobaczyłam że jestem w samej bieliźnie. Skuliłam się bardziej żeby jak najwięcej zakryć.
-Wrzuć na siebie moje bokserki-rzucił mi je. Spoglądałam raz na niego a raz na bokserki które mi dał ze zdziwieniem no ale co mam zrobić?
-Okey to idę wziąć prysznic-powiedziałam i minęłam go, poszedł zaraz za mną ale zszedł na dół jak się domyślam po tabletki. Zdjęłam z siebie to co miałam i weszłam pod prysznic. Woda otrzeźwiła mnie jeszcze bardziej. Spłukałam z siebie ten cały wczorajszy zapach i ubrałam się w rzeczy Harrego. Przeczesałam trochę włosy jego grzebieniem. Mam nadzieję że nie będzie miał tego za złe. Spojrzałam na siebie w lustrze, nie powiem sweterek Hazzy pasował mi ale te bokserki...Czuję sie w nich nieswojo. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę schodów.
-Już? To chodź na dół-zawołał mnie. Przeszłam przez salon aż odnalazłam kuchnię. Przestronna, czarne meble nadawały jej nowoczesny wygląd. Na środku stał stój nie za duży ale w sam raz. Na lodówce przyczepione były zdjęcia jego i reszty chłopaków których poznałam wczoraj oraz zdjęcie jakiejś dziewczyny. Ładnej dziewczyny. No ale w sumie co się dziwić. Taki chłopak. Tylko dlaczego mnie podrywał?
-Proszę. Weź to. Powinno pomóc.-podał mi dwie tabletki i szklankę wody.
-Dzięki-połknęłam je i odstawiłam szklankę na blat.
-Dobrze ci w moich rzeczach-zaśmiał się
-Też tak uważam-odpowiedziałam tym samym -yy Harry?-oparłam się o stół
-Hm?-odwrócił się w moją stronę. Ołcz. Czy on...On nie ma na sobie koszulki? No ewidentnie. Zlustrowałam go wzrokiem, wzięłam głęboki wdech i skupiłam się na tym co chciałam powiedzieć.
-Bo ...Dzięki-zaczęłam
-W sumie to nie ma za co no -wzruszył ramionami
-No właśnie nie wiesz jak dużo jest rzeczy za które bym mogła dziękować
-Na przykład?-uniósł brwi
-Na przykład za to że mnie nie odwiozłeś do domu w takim stanie, na przykład że nie wykorzystałeś tego że byłam upita i jeszcze sama tego chciałam,na przykład za to że teraz mnie nie olałeś-uśmiechnęłam się
-Nie wykorzystałbym tego nawet gdybym cie nie znał, gdybym cie odwiózł do domu to mi też zapewne by się oberwało więc...A teraz to jakbym mógł cie olać? Nie jestem dupkiem.
-No więc jeszcze raz dzięki.I sorry za to wczoraj. Ja taka nie jestem iii -nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć
-Wiem, spoko, alkohol, w sumie to troche moja wina bo to ja cie upijałem-zaśmiałam się na to. On mnie upijał. I się tak słodko przyznał.
-Ojjj tak na prawde to było fajnie-wytknęłam język
-Też tak myśle, a serio to jestem w szoku że wszytko pamiętasz
-Słaba głowa ale pamięć dobra-usiadłam na jednym z krzeseł
-A co do mojej mamy too jak ona? Skąd wie że tu jestem?-oparłam się na rękach
-Dzwoniła do ciebie rano z tysiąc razy więc w końcu odebrałem i powiedziałem jej gdzie jesteś
-Aha, okey....ale jak ja wrócę do domu w takim stroju? Matkoo-schowałam twarz w dłonie
-Oj będziesz w samochodzie luz, zjesz coś?-zapytał i podszedł do blatu
-Nie nie chce robić kłopotu-machnęłam ręką
-Jaki kłopot? Zrobie nam kanapki-zaczął szperać w lodówce i po szafkach
-To pomoge ci chociaż-wstałam i podeszłam do niego. Czemu on nie ma tej jebanej koszulki? Wiktoria nie patrz. Nie możesz. Ogarnij sie babo!
-No dobra to zrób herbatę
-Okey-sięgnęłam po czajnik który stał na kuchence i nalałam wody. Odstawiłam go w poprzednie miejsce i włączyłam gaz. Chciałam zapytać gdzie trzyma herbatę ale nie było go tam gdzie przed chwilą.Rozejrzałam się ale w zasięgu mojego wzroku również go nie było. Zajrzałam do szafki nade mną. Jest! Ta moja intuicja. Ah. Postawiłam przed sobą dwie szklanki i chciałam już wsypywać granulki ale nagle poczułam czyjeś ręce na udach. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Harrego wpatrującego się we mnie jak w obrazek.
-Gdzie byłeś?-zapytałam i próbowałam zsunąć jego ręce ze mnie ale bezskutecznie.
-Powiesić twoje ciuchy-uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
-Harry?-spojrzałam na jego ręce trzymające mój/jego sweter
-Jesteś taka seksowna-nachylił się nade mną a ja zaczęłam się go bać. Pomógł mnie a teraz co zamierza? Zgwałcić mnie?
-Nie bój sie mnie Wiki, spokojnie-wyszeptał mi do ucha a ja zadrżałam na jego ochrypnięty głos rozchodzący się w moim ciele.
-Co ty..?-nie dał mi dokończyć
-Ciii-przyłożył palec do moich ust i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi i schodząc do obojczyka. Cicho jęknęłam. Czułam jak sie uśmiecha. Uniósł głowę tak że teraz byliśmy na równym poziomie.
-Jeden pocałunek-wymamrotał i zatopił swoje usta w moich. Odwzajemniłam to. Nie powinnam. Ale nie mogę mu się oprzeć. Odleciałam. Świat wokół mnie przestał istnieć, byłam tylko ja i on. Uśmiechnęłam się gdy przygryzł moją dolną wargę. Odsuną się lekko ode mnie.
-Nie-szepnęłam. Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie przestawaj Harry-uniosłam wzrok tak że nasze spojrzenia się spotkały. Po tym jak dostał pozwolenie już sie nie powstrzymał. Przyległ do mnie całym ciałem i zaczął namiętnie całować. Lekko rozchyliłam usta a nasze języki zaczęły toczyć zaciętą walkę. Warknął seksownie we mnie kiedy pociągnęłam go za włosy. Pod jego ciężarem musiałam prawie położyć się na blacie tym samym strącając szklankę która stała za mną. Huk rozbijającego się szkła oderwał mnie na chwilę od chłopaka. Zerknęłam na podłogę ale nie dane mi było patrzeć długo.
-Jebać to-gwałtownie przekręcił moją głowę. Przejechałam dłonią po jego brzuchu zatrzymując się przy lini jego bokserek. Przyległ do mnie jeszcze bardziej a ja zwinnym ruchem pozbawiłam go odzienia dolnego,odsłaniając tym samym jego duże napięte juź przyrodzenia Stał teraz przy mnie całkiem goły. Jemu to raczej nie przeszkadzało. Nie przestawając mnie całować sięgnął do mojego swetra i szybko odrzucił go gdzieś na bok. Zakryłam się rękami ale Harry odsunął je a zastąpił swoimi. Masował moje piersi i jednocześnie składał mokre pocałunki na szyi aź doszedł do obojczyka. Spojrzał na mnie spod burzy loków. Po woli zjeżdżał jedną ręką po moim brzuchu ciągle na mnie patrząc. Przymknęłam oczy i przygryzłam wargę kiedy znalazł się przy mojej kobiecości.
-Jesteś piękna-wyszeptał mi do ucha i wszedł we mnie palcami. Napięłam mięśnie i głośno jęknęłam wbijając paznokcie w plecy Harrego. Zaśmiał się i przyśpieszył we mnie. Wygięłam się w łuk a on zjechał językiem w dół mojego ciała i wrócił z powrotem do ust. Na ten gest przeszły mnie ciarki. Wyjął ze mnie palce i dosłownie zerwał bokserki. Raczej juź mu nie posłużą. W tym momencie po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Cholera-warknął mi koło ucha wyraźnie zniesmaczony gościem za drzwiami.
-Chwila!-krzyknął i zmierzył mnie wzrokiem. Nie wiedziałam co robić.
-Harry daj mi jakieś spodnie!-krzyknęłam a bardziej pisnęłam nakładając na siebie niedawno zdjęty czarny sweter. Chłopak miał już na sobie bokserki. Rozejrzał się i gdzieś pobiegł. No tak. Co on kurwa zwiał? Czy...Jezu to mama. Jak ona nas zobaczy w takim stanie to...Wole nie myśleć co będzie.
-Ubieraj się-rzucił w moją stronę jakieś dresy. Szybko wsunęłam je na siebie ale musiałam ciągle trzymać je żeby ze mnie nie spadły.
-Mogę otwierać?-zapytał podchodząc do mnie już w pełni ubrany. Poprawiłam włosy i jeszcze raz podciągnęłam spodnie.
-Tak-pokiwałam głową. Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Jak on to robi że z każdym jego dotykiem pragnę go coraz bardziej? Podszedł do drzwi, obciągnął koszulkę i otworzył je. Do domu wpadła moja mama.
-Wiktoria!Dlaczego nie zadzwoniłaś ?! Ja sie martwiłam!-podeszła do mnie i przytuliła.
-Nie mam kasy na koncie a chciałam wracać do domu iiii no poznałam dzisiaj...wczoraj Harrego-wskazałam na chłopaka który jej pomachał. -no i wziął mnie do domu, przepraszam-skłamałam ale mam nadzieję że zabrzmiało to wiarygodnie.
-Oh nigdy więcej mi tego nie rób-pogroziła mi palcem
-A co to?-zapytała przenosząc wzrok na szkło rozrzucone na podłodze. Harry zaśmiał się i odpowiedział.
-To nic , niechcący stłukłem szklankę-machną ręką.
-Dobrze dziękuję ci chłopcze że się nią zaopiekowałeś na prawdę-podała mu rękę
-Nie ma za co, dobrze nam było-palnął a ja rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Mama nie wiedziała co na to odpowiedzieć więc postanowiła zakończyć to szybko i bezboleśnie. Cieszyłam się. Mimo tego co przed chwilą się między nami wydarzyło czułam się nieswojo z nim i moją mamą w jednym pomieszczeniu.
-To będziemy jechały -mama podeszła do drzwi
-Emm idź do auta ja zaraz dojdę-kiwnęłam jej ręką. Posłuchała i wyszła z mieszkania. Harry nachylił się nade mną.
-Serio zaraz dojdziesz-zaśmiał się i musną dłonią okolice bikini.
-To nie powinno...-nie dał mi dokończyć
-Ale się zdarzyło i chyba nie żałujesz, prawda? -złapał mnie za biodra i zetknął nasze czoła. Nie żałowałam. Nie żałowałam ani jednej sekundy spędzonej tutaj z nim. Przypomniałam sobie o mamie czekającej w samochodzie.
-Nie żałuję-szepnęłam mu zalotnie do ucha na co bardziej ścisnął moje uda
-Jednak teraz muszę już iść-odepchnęłam go od siebie i szłam przed siebie. Czułam na sobie jego wzrok, na pewno mi się przyglądał.
-Czekaj!-podbiegł do mnie
-Co robisz jutro?-zapytał z miną dziecka które chce dostać lizaka
-Co ja mogę robić, pewnie będe siedziała w domu-odpowiedziałam
-Przyjadę do ciebie o pierwszej -powiedział i klepną mnie w tyłek popychając w stronę drzwi.
No to nie jest to co napisałam na telefonie ale mam nadzieję że was zadowoli :)
-Wiktoria twoja mama tu będzie za godzinę, prosze cie wstań musisz się ogarnąć-usłyszałam przy swoim uchu przeszywająco piękny głos. Otworzyłam jedno oko i ujrzałam chłopaka z lokami pochylonego nade mną. Harry!
-Moja mama?!-wrzasnęłam -Tutaj?!-zerwałam się z łóżka ale zaraz opadłam na nie z powrotem łapiąc się za głowę. Boże skąd wie że jestem tutaj? O dziwo pamiętam wiele z wczorajszego wieczora, choć niektórych rzeczy serio nie chciałabym mieć w pamięci. Przystawiałam się do niego a prawie go nie znam, na razie nie zamierzam poruszać tego tematu. No chyba że sam zacznie....Ale strasznie mi wstyt. Jestem mu wdzięczna za to że nie pozwolił mi na wszystko.
-Dam ci jakieś proszki a ty się ubierz i umyj, obok pokoju jest łazienka-oznajmił. -a i masz mój sweter bo twoja bluzka jest w praniu ..ii spodenki też więc em no moje z niebie zjadą yy chwila-podszedł do szafki po drugiej stronie pokoju i pogrzebał w niej chwilę. Dopiero teraz zobaczyłam że jestem w samej bieliźnie. Skuliłam się bardziej żeby jak najwięcej zakryć.
-Wrzuć na siebie moje bokserki-rzucił mi je. Spoglądałam raz na niego a raz na bokserki które mi dał ze zdziwieniem no ale co mam zrobić?
-Okey to idę wziąć prysznic-powiedziałam i minęłam go, poszedł zaraz za mną ale zszedł na dół jak się domyślam po tabletki. Zdjęłam z siebie to co miałam i weszłam pod prysznic. Woda otrzeźwiła mnie jeszcze bardziej. Spłukałam z siebie ten cały wczorajszy zapach i ubrałam się w rzeczy Harrego. Przeczesałam trochę włosy jego grzebieniem. Mam nadzieję że nie będzie miał tego za złe. Spojrzałam na siebie w lustrze, nie powiem sweterek Hazzy pasował mi ale te bokserki...Czuję sie w nich nieswojo. Wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę schodów.
-Już? To chodź na dół-zawołał mnie. Przeszłam przez salon aż odnalazłam kuchnię. Przestronna, czarne meble nadawały jej nowoczesny wygląd. Na środku stał stój nie za duży ale w sam raz. Na lodówce przyczepione były zdjęcia jego i reszty chłopaków których poznałam wczoraj oraz zdjęcie jakiejś dziewczyny. Ładnej dziewczyny. No ale w sumie co się dziwić. Taki chłopak. Tylko dlaczego mnie podrywał?
-Proszę. Weź to. Powinno pomóc.-podał mi dwie tabletki i szklankę wody.
-Dzięki-połknęłam je i odstawiłam szklankę na blat.
-Dobrze ci w moich rzeczach-zaśmiał się
-Też tak uważam-odpowiedziałam tym samym -yy Harry?-oparłam się o stół
-Hm?-odwrócił się w moją stronę. Ołcz. Czy on...On nie ma na sobie koszulki? No ewidentnie. Zlustrowałam go wzrokiem, wzięłam głęboki wdech i skupiłam się na tym co chciałam powiedzieć.
-Bo ...Dzięki-zaczęłam
-W sumie to nie ma za co no -wzruszył ramionami
-No właśnie nie wiesz jak dużo jest rzeczy za które bym mogła dziękować
-Na przykład?-uniósł brwi
-Na przykład za to że mnie nie odwiozłeś do domu w takim stanie, na przykład że nie wykorzystałeś tego że byłam upita i jeszcze sama tego chciałam,na przykład za to że teraz mnie nie olałeś-uśmiechnęłam się
-Nie wykorzystałbym tego nawet gdybym cie nie znał, gdybym cie odwiózł do domu to mi też zapewne by się oberwało więc...A teraz to jakbym mógł cie olać? Nie jestem dupkiem.
-No więc jeszcze raz dzięki.I sorry za to wczoraj. Ja taka nie jestem iii -nie wiedziałam co jeszcze powiedzieć
-Wiem, spoko, alkohol, w sumie to troche moja wina bo to ja cie upijałem-zaśmiałam się na to. On mnie upijał. I się tak słodko przyznał.
-Ojjj tak na prawde to było fajnie-wytknęłam język
-Też tak myśle, a serio to jestem w szoku że wszytko pamiętasz
-Słaba głowa ale pamięć dobra-usiadłam na jednym z krzeseł
-A co do mojej mamy too jak ona? Skąd wie że tu jestem?-oparłam się na rękach
-Dzwoniła do ciebie rano z tysiąc razy więc w końcu odebrałem i powiedziałem jej gdzie jesteś
-Aha, okey....ale jak ja wrócę do domu w takim stroju? Matkoo-schowałam twarz w dłonie
-Oj będziesz w samochodzie luz, zjesz coś?-zapytał i podszedł do blatu
-Nie nie chce robić kłopotu-machnęłam ręką
-Jaki kłopot? Zrobie nam kanapki-zaczął szperać w lodówce i po szafkach
-To pomoge ci chociaż-wstałam i podeszłam do niego. Czemu on nie ma tej jebanej koszulki? Wiktoria nie patrz. Nie możesz. Ogarnij sie babo!
-No dobra to zrób herbatę
-Okey-sięgnęłam po czajnik który stał na kuchence i nalałam wody. Odstawiłam go w poprzednie miejsce i włączyłam gaz. Chciałam zapytać gdzie trzyma herbatę ale nie było go tam gdzie przed chwilą.Rozejrzałam się ale w zasięgu mojego wzroku również go nie było. Zajrzałam do szafki nade mną. Jest! Ta moja intuicja. Ah. Postawiłam przed sobą dwie szklanki i chciałam już wsypywać granulki ale nagle poczułam czyjeś ręce na udach. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam Harrego wpatrującego się we mnie jak w obrazek.
-Gdzie byłeś?-zapytałam i próbowałam zsunąć jego ręce ze mnie ale bezskutecznie.
-Powiesić twoje ciuchy-uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
-Harry?-spojrzałam na jego ręce trzymające mój/jego sweter
-Jesteś taka seksowna-nachylił się nade mną a ja zaczęłam się go bać. Pomógł mnie a teraz co zamierza? Zgwałcić mnie?
-Nie bój sie mnie Wiki, spokojnie-wyszeptał mi do ucha a ja zadrżałam na jego ochrypnięty głos rozchodzący się w moim ciele.
-Co ty..?-nie dał mi dokończyć
-Ciii-przyłożył palec do moich ust i zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi i schodząc do obojczyka. Cicho jęknęłam. Czułam jak sie uśmiecha. Uniósł głowę tak że teraz byliśmy na równym poziomie.
-Jeden pocałunek-wymamrotał i zatopił swoje usta w moich. Odwzajemniłam to. Nie powinnam. Ale nie mogę mu się oprzeć. Odleciałam. Świat wokół mnie przestał istnieć, byłam tylko ja i on. Uśmiechnęłam się gdy przygryzł moją dolną wargę. Odsuną się lekko ode mnie.
-Nie-szepnęłam. Spojrzał na mnie pytająco.
-Nie przestawaj Harry-uniosłam wzrok tak że nasze spojrzenia się spotkały. Po tym jak dostał pozwolenie już sie nie powstrzymał. Przyległ do mnie całym ciałem i zaczął namiętnie całować. Lekko rozchyliłam usta a nasze języki zaczęły toczyć zaciętą walkę. Warknął seksownie we mnie kiedy pociągnęłam go za włosy. Pod jego ciężarem musiałam prawie położyć się na blacie tym samym strącając szklankę która stała za mną. Huk rozbijającego się szkła oderwał mnie na chwilę od chłopaka. Zerknęłam na podłogę ale nie dane mi było patrzeć długo.
-Jebać to-gwałtownie przekręcił moją głowę. Przejechałam dłonią po jego brzuchu zatrzymując się przy lini jego bokserek. Przyległ do mnie jeszcze bardziej a ja zwinnym ruchem pozbawiłam go odzienia dolnego,odsłaniając tym samym jego duże napięte juź przyrodzenia Stał teraz przy mnie całkiem goły. Jemu to raczej nie przeszkadzało. Nie przestawając mnie całować sięgnął do mojego swetra i szybko odrzucił go gdzieś na bok. Zakryłam się rękami ale Harry odsunął je a zastąpił swoimi. Masował moje piersi i jednocześnie składał mokre pocałunki na szyi aź doszedł do obojczyka. Spojrzał na mnie spod burzy loków. Po woli zjeżdżał jedną ręką po moim brzuchu ciągle na mnie patrząc. Przymknęłam oczy i przygryzłam wargę kiedy znalazł się przy mojej kobiecości.
-Jesteś piękna-wyszeptał mi do ucha i wszedł we mnie palcami. Napięłam mięśnie i głośno jęknęłam wbijając paznokcie w plecy Harrego. Zaśmiał się i przyśpieszył we mnie. Wygięłam się w łuk a on zjechał językiem w dół mojego ciała i wrócił z powrotem do ust. Na ten gest przeszły mnie ciarki. Wyjął ze mnie palce i dosłownie zerwał bokserki. Raczej juź mu nie posłużą. W tym momencie po domu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Cholera-warknął mi koło ucha wyraźnie zniesmaczony gościem za drzwiami.
-Chwila!-krzyknął i zmierzył mnie wzrokiem. Nie wiedziałam co robić.
-Harry daj mi jakieś spodnie!-krzyknęłam a bardziej pisnęłam nakładając na siebie niedawno zdjęty czarny sweter. Chłopak miał już na sobie bokserki. Rozejrzał się i gdzieś pobiegł. No tak. Co on kurwa zwiał? Czy...Jezu to mama. Jak ona nas zobaczy w takim stanie to...Wole nie myśleć co będzie.
-Ubieraj się-rzucił w moją stronę jakieś dresy. Szybko wsunęłam je na siebie ale musiałam ciągle trzymać je żeby ze mnie nie spadły.
-Mogę otwierać?-zapytał podchodząc do mnie już w pełni ubrany. Poprawiłam włosy i jeszcze raz podciągnęłam spodnie.
-Tak-pokiwałam głową. Uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Jak on to robi że z każdym jego dotykiem pragnę go coraz bardziej? Podszedł do drzwi, obciągnął koszulkę i otworzył je. Do domu wpadła moja mama.
-Wiktoria!Dlaczego nie zadzwoniłaś ?! Ja sie martwiłam!-podeszła do mnie i przytuliła.
-Nie mam kasy na koncie a chciałam wracać do domu iiii no poznałam dzisiaj...wczoraj Harrego-wskazałam na chłopaka który jej pomachał. -no i wziął mnie do domu, przepraszam-skłamałam ale mam nadzieję że zabrzmiało to wiarygodnie.
-Oh nigdy więcej mi tego nie rób-pogroziła mi palcem
-A co to?-zapytała przenosząc wzrok na szkło rozrzucone na podłodze. Harry zaśmiał się i odpowiedział.
-To nic , niechcący stłukłem szklankę-machną ręką.
-Dobrze dziękuję ci chłopcze że się nią zaopiekowałeś na prawdę-podała mu rękę
-Nie ma za co, dobrze nam było-palnął a ja rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Mama nie wiedziała co na to odpowiedzieć więc postanowiła zakończyć to szybko i bezboleśnie. Cieszyłam się. Mimo tego co przed chwilą się między nami wydarzyło czułam się nieswojo z nim i moją mamą w jednym pomieszczeniu.
-To będziemy jechały -mama podeszła do drzwi
-Emm idź do auta ja zaraz dojdę-kiwnęłam jej ręką. Posłuchała i wyszła z mieszkania. Harry nachylił się nade mną.
-Serio zaraz dojdziesz-zaśmiał się i musną dłonią okolice bikini.
-To nie powinno...-nie dał mi dokończyć
-Ale się zdarzyło i chyba nie żałujesz, prawda? -złapał mnie za biodra i zetknął nasze czoła. Nie żałowałam. Nie żałowałam ani jednej sekundy spędzonej tutaj z nim. Przypomniałam sobie o mamie czekającej w samochodzie.
-Nie żałuję-szepnęłam mu zalotnie do ucha na co bardziej ścisnął moje uda
-Jednak teraz muszę już iść-odepchnęłam go od siebie i szłam przed siebie. Czułam na sobie jego wzrok, na pewno mi się przyglądał.
-Czekaj!-podbiegł do mnie
-Co robisz jutro?-zapytał z miną dziecka które chce dostać lizaka
-Co ja mogę robić, pewnie będe siedziała w domu-odpowiedziałam
-Przyjadę do ciebie o pierwszej -powiedział i klepną mnie w tyłek popychając w stronę drzwi.
No to nie jest to co napisałam na telefonie ale mam nadzieję że was zadowoli :)
poniedziałek, 2 września 2013
ROZDZIAŁ VIII
-A więc jakieś konkretne życzenie?-zapytał chłopak kiedy doszliśmy do baru. Swoją drogą ten Zayn serio musi być bogaty skoro ma w domu bar...i zamawia sobie barmana
-Em nie znam się, wybierz coś dobrego i niezbyt mocnego-posłałam mu lekki uśmiech. Tak w sumie to nie wiedziałam za bardzo co robić. Prawie nie bywałam na imprezach, a na pewno nie z takim chłopakiem.
Harry zamówił coś czego nazwy nie potrafię wymówić i odwrócił się w moją stronę.
-A więc Wiktoria, skąd jesteś?-zapytał przeczesując loki
-Przeprowadziłam się z Polski a teraz mieszkam obok Nialla-oznajmiłam siadając na wysokim krześle przy ladzie. W tym momencie barman podał nam nasze drinki.
-Horan ma szczęście-powiedział patrząc na mnie hipnotyzującym wzrokiem a jednocześnie upijając łyka napoju. Zrobił to w taki sposób że ciarki przeszły po całym moim ciele.
-Dlaczego?-spytałam próbując zrobić to tak samo jak on przed chwilą ale chyba niezbyt mi to wyszło bo na jego twarzy pojawił się lekko drwiący uśmieszek.
-Bo ma obok siebie tak fajną dziewczynę-na te słowa zaciągnęłam się mocniej alkoholem który otrzymałam, i co ja mam niby teraz powiedzieć?Dzięki?
-Oh ja tam mu bardziej zazdroszczę kolegów-uniosłam brew. Po co ja to powiedziałam? Wkopuje się...Ale z drugiej strony miałam być pewna siebie więc co mi szkodzi.
-Mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy -znowu spojrzał na mnie wzrokiem który przyprawiał mnie o dreszcze.
-Myślę że się dogadamy-puściłam mu oczko
-Ładnie wyglądasz-zlustrował mnie wzrokiem
-Dziękuje ty też niczego sobie....a swoją drogą to to chyba nie jest coś 'niezbyt mocnego'-spojrzałam na mojego drinka. Mocno dawał kopa, czułam już jak alkohol powoli opanowuje moje ciało.
-Mogłem zamówić coś po czym od razu byś odjechała ale cie oszczędziłem-powiedział kiwając na barmana o następną kolejkę.
-Oh czyli mam ci dziękować?
-W sumie....-wzruszył ramionami
-Ale nie zamierzam-zaśmiałam się -Długo się znacie? Z Niallem?-zapytałam biorąc kolejny drink
-Można powiedzieć od dziecka, wiesz taka nierozłączna paczka
-Wiesz.....życie to jest do dupy-zaczęłam
-Dlaczego?
-Nie wiem ale jest do dupy, no bo patrz, wyjechałam z tej jebanej Polski nie? No niby fajnie i w ogóle no ale kurwa ja tu nie pasuje.....
*Oczami Harrego*
W tej dziewczynie jest coś co mnie do niej przyciąga. Uśmiech?Oczy?Jest inna niż reszta. Podoba mi się nie powiem że nie. Wydawała się taka nieśmiała ale widzę że się rozkręca.Do tej pory żadna laska nie wywołała we mnie tylu emocji na raz, zazwyczaj była to tylko żądza seksu i tyle. Teraz jest to żądza seksu i to dużo większa ale i chęć poznania jej bliżej.
-No i widzisz....Harry-wymruczała. Nawet nie wiem co do tej pory mówiła. -Tak to było.... nikt tam mnie nie chciał-rozłożyła bezradnie ręce i wylała na siebie resztkę napoju który został w szklance
-opss haha sie wylało-zrobiła wielkie oczy i zaczęła się śmiać
-Czekaj wytrę to-sięgnąłem po chusteczkę i zacząłem ścierać napój z jej nóg. Spojrzałem na nią spod loków. Słodko a za razem naiwnie się uśmiechała.
-Masz baaardzo duże ręce -przechyliła głowę i się mi przyglądała. Zaśmiałem się tylko i 'wróciłem do jej nóg' jakkolwiek to zabrzmiało... Nagle poczułem jej dłoń na podbródku. Spojrzałem w górę i podniosłem głowę. Ciągle patrzyła na mnie tymi czekoladowymi oczami, jednak była bliżej niż wcześniej. Nachyliła się i złożyła lekki pocałunek na moich ustach. Odrzuciłem chusteczkę na bok i powtórzyłem jej ruch ale bardziej zachłannie. Chwyciła moje loki w dłonie i lekko pociągnęła na co wydałem z siebie cichy jęk,co ją widocznie zadowoliło bo pogłębiła nasz pocałunek. Zsunęła się z krzesła na którym siedziała coraz bardziej napierając na mnie. Poziom alkoholu we krwi jeszcze bardziej zwiększał napięcie między nami. Owinąłem ręce wokół jej talii i przycisnąłem ją do siebie tak że przestrzeń między nami już nie istniała.Po woli zsuwałem dłonie w dół po jej plecach aż do pośladków. Ścisnąłem je a ona głośno jęknęła mi w usta. Uniosłem ją lekko, a ona oplotła nogi wokół mnie. Zerknąłem w bok. Barman patrzył się na nas. Złapałem ją mocniej i powoli oddaliłem się od zaludnionego miejsca. Znałem chate Malika więc zwinnie przedostałem się z nią na rękach w drugi koniec ogrodu gdzie impreza nie miała wstępu. Przycisnąłem ją do muru domu. Przez całą drogę nie przestawała mnie całować. Złapałem ją za biodra i przejechałem dłonią po jej odkrytym brzuchu, na co uśmiechnęła się.
-Panie Styles, jest Pan niesamowicie przystojny i pociągający-powiedziała a raczej wybełkotała unosząc głowę. Jej oczy w połączeniu z nieziemskim i pożądliwym uśmiechem łączyły się w mieszankę wybuchową od której nie mogłem oderwać wzroku. Zaczęła rozpinać moją koszulę odsłaniając tym samym tatuaże na klatce piersiowej.
-Mmmm ładne-przejechała palcem po jednym z ptaków. Przysunęła się bliżej mnie a ja wpiłem się w jej usta. Nie mogłem już wytrzymać. Czuję że potrzebuje jej, potrzebuje jej pocałunków. Zawsze.Bez przerwy. Skończyła z moją koszulą, więc ja nie pozostałem dłużny. Miałem ułatwione zadanie ponieważ jej bluzka nie posiadała ramiączek. Zwinnym ruchem osunąłem ją na dół, odkrywając jej czarny stanik. Oblizałem usta na jej pełne kształty, a ona tylko się zaśmiała i wzięła moją twarz w dłonie. Zjechała rękami na mój tors kreśląc ślady wokół moich tatuaży.Zatrzymała się nad rozporkiem moich spodni i cicho jęknęła odchylając głowę abym miał lepszy dostęp do jej szyi. Przejechałem językiem po linii jej szczęki a potem po wardze. Złapała zębami moje usta a po chwili zamieniła to w namiętny pocałunek. Lekko się zachwiała i prawie upadła ale zareagowała na to śmiechem i wróciła do poprzedniego zajęcia. Znów zsunęła ręce do mojego rozporka ale tym razem rozpięła go. Chciała dobrać się do bokserek ale złapałem ją za ręke.
*Oczami Wiktorii*
-Nie tak szybko mała, też jestem pijany ale mam do ciebie szacunek-złapał mnie za ręke i pocałował delikatnie w policzek. Co on odwala?Oboje wiemy że tego chce.
-Marzysz o tym-wyszeptałam mu do ucha.Zaśmiał się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo, ale ty tego nie chcesz, gdybyś była trzeźwa wątpię żebyś powtórzyła którąkolwiek z tych rzeczy
-Nie pierdol, nie bądź taką cnotką, gdybym nie przyszła tu z Niallem przeleciał byś mnie bez zastanowienia -wzruszyłam ramionami
-ale wiesz co?-dodałam a ten spojrzał na mnie pytająco -jest tu wielu chłopaków którzy spełnią każdą moją zachciankę.Więc do widzenia Harry-bąknęłam i ruszyłam w stronę gdzie odbywała się impreza.
-Ej czekaj!-krzyknął
-zmieniłeś zdanie przystojniaku?-zachwiałam się i opadłam mu w ramiona ale zaraz się pozbierałam.
-Nie ale podciągnij bluzkę-spojrzał na mój odkryty dekolt. Wsunęłam materiał wyżej i chciałam już odejść ale poczułam jak łapie mnie za rękę.
-Nigdzie nie pójdziesz-powiedział i zaczął prowadzić mnie w drugą stronę
-Ej ej! No gdzie? Ja idę tam-wskazałam na dom sąsiada -tam-poprawiłam się pokazując bawiących się ludzi
-Nie ty idziesz tam gdzie ja
-Podobają mi się twoje zamiary Styles-podreptałam małymi kroczkami za nim. Przeszliśmy kawałek i zatrzymałam się. Odwrócił się do mnie.
-Już nie mogę-spojrzałam na moje szpilki. Stopy piekły mnie strasznie i do tego ten brak koordynacji nie pomagał w utrzymaniu się w linii prostej.Położyłam się na asfalcie i zsunęłam buty z nóg.
-Wstaaań Wiki-wyciągnął rękę
-Nie chce mi sie-mruknęłam i zamknęłam oczy
-Przeziębisz się, jest zimno a ty nic na sobie nie masz. Wstawaj-Tym razem to ja wyciągnęłam do niego ręce
-Nie mam siły, na rączki?-spojrzałam błagalnie.Podszedł do mnie i wsunął ręce pod moje nogi i plecy.
-Idziemy do mnie bo nie sądze żeby twoja mama była zadowolona widząc cię w takim stanie-oznajmił i ruszył dalej. Wtuliłam się w jego ciepły i jakże umięśniony tors. Zimny wiatr owiał moje ciało. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że jest na prawdę chłodno, zatrzęsłam się. Harry przycisną mnie bardziej do siebie.
*Oczami Harrego*
-Roksi musimy wracać bo matka nas zajebie-zaczęła coś mruczeć w nieznanym mi języku, przypuszczam że po polsku.
-ciii, już jesteśmy.....
-Em nie znam się, wybierz coś dobrego i niezbyt mocnego-posłałam mu lekki uśmiech. Tak w sumie to nie wiedziałam za bardzo co robić. Prawie nie bywałam na imprezach, a na pewno nie z takim chłopakiem.
Harry zamówił coś czego nazwy nie potrafię wymówić i odwrócił się w moją stronę.
-A więc Wiktoria, skąd jesteś?-zapytał przeczesując loki
-Przeprowadziłam się z Polski a teraz mieszkam obok Nialla-oznajmiłam siadając na wysokim krześle przy ladzie. W tym momencie barman podał nam nasze drinki.
-Horan ma szczęście-powiedział patrząc na mnie hipnotyzującym wzrokiem a jednocześnie upijając łyka napoju. Zrobił to w taki sposób że ciarki przeszły po całym moim ciele.
-Dlaczego?-spytałam próbując zrobić to tak samo jak on przed chwilą ale chyba niezbyt mi to wyszło bo na jego twarzy pojawił się lekko drwiący uśmieszek.
-Bo ma obok siebie tak fajną dziewczynę-na te słowa zaciągnęłam się mocniej alkoholem który otrzymałam, i co ja mam niby teraz powiedzieć?Dzięki?
-Oh ja tam mu bardziej zazdroszczę kolegów-uniosłam brew. Po co ja to powiedziałam? Wkopuje się...Ale z drugiej strony miałam być pewna siebie więc co mi szkodzi.
-Mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy -znowu spojrzał na mnie wzrokiem który przyprawiał mnie o dreszcze.
-Myślę że się dogadamy-puściłam mu oczko
-Ładnie wyglądasz-zlustrował mnie wzrokiem
-Dziękuje ty też niczego sobie....a swoją drogą to to chyba nie jest coś 'niezbyt mocnego'-spojrzałam na mojego drinka. Mocno dawał kopa, czułam już jak alkohol powoli opanowuje moje ciało.
-Mogłem zamówić coś po czym od razu byś odjechała ale cie oszczędziłem-powiedział kiwając na barmana o następną kolejkę.
-Oh czyli mam ci dziękować?
-W sumie....-wzruszył ramionami
-Ale nie zamierzam-zaśmiałam się -Długo się znacie? Z Niallem?-zapytałam biorąc kolejny drink
-Można powiedzieć od dziecka, wiesz taka nierozłączna paczka
-Wiesz.....życie to jest do dupy-zaczęłam
-Dlaczego?
-Nie wiem ale jest do dupy, no bo patrz, wyjechałam z tej jebanej Polski nie? No niby fajnie i w ogóle no ale kurwa ja tu nie pasuje.....
*Oczami Harrego*
W tej dziewczynie jest coś co mnie do niej przyciąga. Uśmiech?Oczy?Jest inna niż reszta. Podoba mi się nie powiem że nie. Wydawała się taka nieśmiała ale widzę że się rozkręca.Do tej pory żadna laska nie wywołała we mnie tylu emocji na raz, zazwyczaj była to tylko żądza seksu i tyle. Teraz jest to żądza seksu i to dużo większa ale i chęć poznania jej bliżej.
-No i widzisz....Harry-wymruczała. Nawet nie wiem co do tej pory mówiła. -Tak to było.... nikt tam mnie nie chciał-rozłożyła bezradnie ręce i wylała na siebie resztkę napoju który został w szklance
-opss haha sie wylało-zrobiła wielkie oczy i zaczęła się śmiać
-Czekaj wytrę to-sięgnąłem po chusteczkę i zacząłem ścierać napój z jej nóg. Spojrzałem na nią spod loków. Słodko a za razem naiwnie się uśmiechała.
-Masz baaardzo duże ręce -przechyliła głowę i się mi przyglądała. Zaśmiałem się tylko i 'wróciłem do jej nóg' jakkolwiek to zabrzmiało... Nagle poczułem jej dłoń na podbródku. Spojrzałem w górę i podniosłem głowę. Ciągle patrzyła na mnie tymi czekoladowymi oczami, jednak była bliżej niż wcześniej. Nachyliła się i złożyła lekki pocałunek na moich ustach. Odrzuciłem chusteczkę na bok i powtórzyłem jej ruch ale bardziej zachłannie. Chwyciła moje loki w dłonie i lekko pociągnęła na co wydałem z siebie cichy jęk,co ją widocznie zadowoliło bo pogłębiła nasz pocałunek. Zsunęła się z krzesła na którym siedziała coraz bardziej napierając na mnie. Poziom alkoholu we krwi jeszcze bardziej zwiększał napięcie między nami. Owinąłem ręce wokół jej talii i przycisnąłem ją do siebie tak że przestrzeń między nami już nie istniała.Po woli zsuwałem dłonie w dół po jej plecach aż do pośladków. Ścisnąłem je a ona głośno jęknęła mi w usta. Uniosłem ją lekko, a ona oplotła nogi wokół mnie. Zerknąłem w bok. Barman patrzył się na nas. Złapałem ją mocniej i powoli oddaliłem się od zaludnionego miejsca. Znałem chate Malika więc zwinnie przedostałem się z nią na rękach w drugi koniec ogrodu gdzie impreza nie miała wstępu. Przycisnąłem ją do muru domu. Przez całą drogę nie przestawała mnie całować. Złapałem ją za biodra i przejechałem dłonią po jej odkrytym brzuchu, na co uśmiechnęła się.
-Panie Styles, jest Pan niesamowicie przystojny i pociągający-powiedziała a raczej wybełkotała unosząc głowę. Jej oczy w połączeniu z nieziemskim i pożądliwym uśmiechem łączyły się w mieszankę wybuchową od której nie mogłem oderwać wzroku. Zaczęła rozpinać moją koszulę odsłaniając tym samym tatuaże na klatce piersiowej.
-Mmmm ładne-przejechała palcem po jednym z ptaków. Przysunęła się bliżej mnie a ja wpiłem się w jej usta. Nie mogłem już wytrzymać. Czuję że potrzebuje jej, potrzebuje jej pocałunków. Zawsze.Bez przerwy. Skończyła z moją koszulą, więc ja nie pozostałem dłużny. Miałem ułatwione zadanie ponieważ jej bluzka nie posiadała ramiączek. Zwinnym ruchem osunąłem ją na dół, odkrywając jej czarny stanik. Oblizałem usta na jej pełne kształty, a ona tylko się zaśmiała i wzięła moją twarz w dłonie. Zjechała rękami na mój tors kreśląc ślady wokół moich tatuaży.Zatrzymała się nad rozporkiem moich spodni i cicho jęknęła odchylając głowę abym miał lepszy dostęp do jej szyi. Przejechałem językiem po linii jej szczęki a potem po wardze. Złapała zębami moje usta a po chwili zamieniła to w namiętny pocałunek. Lekko się zachwiała i prawie upadła ale zareagowała na to śmiechem i wróciła do poprzedniego zajęcia. Znów zsunęła ręce do mojego rozporka ale tym razem rozpięła go. Chciała dobrać się do bokserek ale złapałem ją za ręke.
*Oczami Wiktorii*
-Nie tak szybko mała, też jestem pijany ale mam do ciebie szacunek-złapał mnie za ręke i pocałował delikatnie w policzek. Co on odwala?Oboje wiemy że tego chce.
-Marzysz o tym-wyszeptałam mu do ucha.Zaśmiał się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo, ale ty tego nie chcesz, gdybyś była trzeźwa wątpię żebyś powtórzyła którąkolwiek z tych rzeczy
-Nie pierdol, nie bądź taką cnotką, gdybym nie przyszła tu z Niallem przeleciał byś mnie bez zastanowienia -wzruszyłam ramionami
-ale wiesz co?-dodałam a ten spojrzał na mnie pytająco -jest tu wielu chłopaków którzy spełnią każdą moją zachciankę.Więc do widzenia Harry-bąknęłam i ruszyłam w stronę gdzie odbywała się impreza.
-Ej czekaj!-krzyknął
-zmieniłeś zdanie przystojniaku?-zachwiałam się i opadłam mu w ramiona ale zaraz się pozbierałam.
-Nie ale podciągnij bluzkę-spojrzał na mój odkryty dekolt. Wsunęłam materiał wyżej i chciałam już odejść ale poczułam jak łapie mnie za rękę.
-Nigdzie nie pójdziesz-powiedział i zaczął prowadzić mnie w drugą stronę
-Ej ej! No gdzie? Ja idę tam-wskazałam na dom sąsiada -tam-poprawiłam się pokazując bawiących się ludzi
-Nie ty idziesz tam gdzie ja
-Podobają mi się twoje zamiary Styles-podreptałam małymi kroczkami za nim. Przeszliśmy kawałek i zatrzymałam się. Odwrócił się do mnie.
-Już nie mogę-spojrzałam na moje szpilki. Stopy piekły mnie strasznie i do tego ten brak koordynacji nie pomagał w utrzymaniu się w linii prostej.Położyłam się na asfalcie i zsunęłam buty z nóg.
-Wstaaań Wiki-wyciągnął rękę
-Nie chce mi sie-mruknęłam i zamknęłam oczy
-Przeziębisz się, jest zimno a ty nic na sobie nie masz. Wstawaj-Tym razem to ja wyciągnęłam do niego ręce
-Nie mam siły, na rączki?-spojrzałam błagalnie.Podszedł do mnie i wsunął ręce pod moje nogi i plecy.
-Idziemy do mnie bo nie sądze żeby twoja mama była zadowolona widząc cię w takim stanie-oznajmił i ruszył dalej. Wtuliłam się w jego ciepły i jakże umięśniony tors. Zimny wiatr owiał moje ciało. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że jest na prawdę chłodno, zatrzęsłam się. Harry przycisną mnie bardziej do siebie.
*Oczami Harrego*
-Roksi musimy wracać bo matka nas zajebie-zaczęła coś mruczeć w nieznanym mi języku, przypuszczam że po polsku.
-ciii, już jesteśmy.....
środa, 28 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ VII
Następny dzień-Wieczór
Dzisiejszy dzień jak dotąd przebiegał normalnie-nic specjalnego się nie działo. Chłopaków prawie nie widziałam w domu, mama sprząta i ustawia wszystko tak jak powinno być a ja siedze w pokoju i się z lekka nudzę. Niall przyszedł tylko rano by oznajmić że wpadnie wieczorem. Zbliżała się godzina na którą się umówiliśmy.Usłyszałam dzwonek do drzwi.
-mamo to Niall niech wejdzie na góre!-krzyknęłam a po chwili zobaczyłam blondyna stojącego w drzwiach mojego pokoju. Wyglądał na bardzo podekscytowanego.
-no siemka-przywitałam się obracając krzesło w jego stronę
-cześć, idziemy na imprezę -oznajmił . Hah fajnie wchodzi, cześć cześć i idziemy na imprezę. Nie no nie ma to jak spontan.
-co?jaką imprezę?
-mój kolega robi i zabieram cię, poznasz ich, zaklimatyzujesz się będzie fajnie-pokazał rząd śnieżnobiałych zębów
-ja nie wiem czy to dobry moment, dopiero przyjechałam ii no nie wiem serio-zaczęłam się wykręcać, nie bywałam na czesto na takich imprezach z prawdziwego zdarzenia. Szkolne dyskoteki i tyle.
-ojj nie gadaj tylko szukaj jakiejś kiecki przyjde po ciebie za pół godziny i jedziemy-powiedział szybko i wyszedł
-ale...-zaczęłam ale usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Zajebiście. Po chwili siedzenia w bez ruchu rzuciłam się na moje torby z ciuchami .Nie uważam żeby sukienka to było to na dzisiejszy wieczór. Nie chce mi sie jej co chwila poprawiać.W brew pozorom mam bardzo dużo fajnych, modnych rzeczy. Jak tylko z Roksi miałyśmy troche kasy chodziłyśmy na zakupy i tak uzbierało się trochę tego i owego. Zdecydowałam się na taki zestaw. W sumie to nie wiem czy to dobry strój. Nie jest zbyt wyzywający?Oj tam. W końcu miałam się zmienić tak? Więc bez hamulców. Zrobiłam trochę mocniejszy makijaż a włosy lekko podkręciłam. Okey jestem gotowa.....STOP!MAMA! No to sobie poszłam. A mogło być tak fajnie. Po raz kolejny rozległ się dźwięk dzwonka. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Kurwa matka mnie tak nie wypuści z domu.Wzięłam głęboki wdech i zeszłam po schodach do salonu.
-a ty przepraszam to gdzie sie wybierasz w tym stroju ?-naskoczyła na mnie mama a zaraz spotkałam się ze spojrzeniem Nialla który niewątpliwie był w szoku
-emm chcielibyśmy wyjść na imprezę dzisiaj, Viki pozna moich znajomych-oderwał ode mnie wzrok
-ale w takim stroju?!
-wygląda bardzo dobrze, będę jej pilnował obiecuję-posłał jej czarujące spojrzenie
-no dobrze ale na prawde uważajcie-odprowadziła nas wzrokiem aż do drzwi
Wyszliśmy przed dom a Niall gwałtownie się zatrzymał.
-co?-zapytałam
-wyglądasz mega seksownie -zmierzył mnie wzrokiem, na co poczułam jak się czerwienię -nie wiem czy w tym stroju mogę cię wpuścić w tą dzić
-haha jaką dzicz?
-moi kumple są czasami niewyżyci seksualnie
-yyy zaczynam się bać?
-obronię cię kocie-spojrzał na mnie z pożądaniem w oczach. Na prawdę. Nie żeby coś ale to właśnie w nich zobaczyłam...
-nie wiem czego bardziej sie bać-zaśmiał się
-oj mnie nie masz co sie strachać
-taak-przeciągnęłam
-ok chodź do auta
Po około dziesięciu minutach podjechaliśmy pod duży dom. Już w samochodzie było słychać dudniącą muzykę. Ciekawe co na to sąsiedzi?
-skromnie nie?-zaśmiał się
-taa bardzo-pokiwałam głową
-okey chodź przedstawię cię -ruszyłam niepewnie za nim. Impreza była już na maksa, wszędzie puste butelki po piwie. Ludzie pochłonięci muzyką nie zwracali na nic innego uwagi.
-o tam są...boże czy oni są trzeźwi?-zrobił minę jakby zobaczył ducha i udał się w stronę czwórki chłopaków
-siema!-krzyknął próbując przebić się przez inne hałasy
-oo Horan no siema siema a to pewnie panna Wiktoria miło poznać-wyciągną do mnie wytatuowaną do łokcia rękę mulat o czekoladowych oczach, który był już na pewno spity
-tak to ja -uśmiechnęłam się
-jestem Zayn -pokazał rząd białych zębów
-oh jednak się myliłem pijany w cztery dupy-wymamrotał Niall
-ojjj nie przesadzaj kochany-wybełkotał
-my dopiero przyszliśmy więc jeszcze jest dobrze, jestem Louis- powtórzył ruch mulata, młodo wyglądający jasny brunet lub ciemny blondyn nie mogę tego teraz określić w stu procentach.
-Wiki
-Harry miło mi cie poznać-przedstawił się chłopak który od początku nie odrywał ode mnie wzroku. Burza ciemnych loków idealnie pasowała do kocich,zielonych oczu. Poczułam jak nagle się rumienię więc szybko przeniosłam wzrok na ostatniego który mi się nie przedstawił
-Liam
-Wiki-ten był chyba najrozważniejszy, a przynajmniej na takiego wyglądał. Z tego co widzę z tej grupki tylko Niall nie ma zamiłowania do tatuaży.
-na prawdę miło mi was poznać-uśmiechnęłam się
-napijesz się czegoś?-zaproponował Harry. Nie była pewna czy dobrze zrobie idąc gdzieś z nim ale te oczy....coś mnie do niego ciągnęło.
-em jasne
-już ją wyrywasz oj Styles Styles ty babiarzu-poklepał go po ramieniu Zayn lekko się przy tym chwiejąc
-zamknij się Malik-strzepał jego dłoń z siebie i zachęcił mnie skinieniem głowy abym poszła za nim. Odwróciłam się jeszcze tylko żeby spojrzeć na Nialla ale ten odpowiedział mi tylko dyskretnym, 'zezwalającym' uśmiechem. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, przecież jestem prawie dorosła a poza tym co? miałby mi nie pozwolić? Ale on jest taki.....taki jak starszy brat? Tak Zdecydowanie właśnie taki jest. Choć znam go na prawde krótko to wydaje mi się że rozumiemy się doskonale.
Przepraszam że znowu taki krótki:/ Ale zaraz uzupełnię zakładkę ''bohaterowie'. Zmienię ją nieco i dodam osoby które doszły w tym rozdziale:)
PROSZE O KOMENTARZE :)
-nie wiem czego bardziej sie bać-zaśmiał się
-oj mnie nie masz co sie strachać
-taak-przeciągnęłam
-ok chodź do auta
Po około dziesięciu minutach podjechaliśmy pod duży dom. Już w samochodzie było słychać dudniącą muzykę. Ciekawe co na to sąsiedzi?
-skromnie nie?-zaśmiał się
-taa bardzo-pokiwałam głową
-okey chodź przedstawię cię -ruszyłam niepewnie za nim. Impreza była już na maksa, wszędzie puste butelki po piwie. Ludzie pochłonięci muzyką nie zwracali na nic innego uwagi.
-o tam są...boże czy oni są trzeźwi?-zrobił minę jakby zobaczył ducha i udał się w stronę czwórki chłopaków
-siema!-krzyknął próbując przebić się przez inne hałasy
-oo Horan no siema siema a to pewnie panna Wiktoria miło poznać-wyciągną do mnie wytatuowaną do łokcia rękę mulat o czekoladowych oczach, który był już na pewno spity
-tak to ja -uśmiechnęłam się
-jestem Zayn -pokazał rząd białych zębów
-oh jednak się myliłem pijany w cztery dupy-wymamrotał Niall
-ojjj nie przesadzaj kochany-wybełkotał
-my dopiero przyszliśmy więc jeszcze jest dobrze, jestem Louis- powtórzył ruch mulata, młodo wyglądający jasny brunet lub ciemny blondyn nie mogę tego teraz określić w stu procentach.
-Wiki
-Harry miło mi cie poznać-przedstawił się chłopak który od początku nie odrywał ode mnie wzroku. Burza ciemnych loków idealnie pasowała do kocich,zielonych oczu. Poczułam jak nagle się rumienię więc szybko przeniosłam wzrok na ostatniego który mi się nie przedstawił
-Liam
-Wiki-ten był chyba najrozważniejszy, a przynajmniej na takiego wyglądał. Z tego co widzę z tej grupki tylko Niall nie ma zamiłowania do tatuaży.
-na prawdę miło mi was poznać-uśmiechnęłam się
-napijesz się czegoś?-zaproponował Harry. Nie była pewna czy dobrze zrobie idąc gdzieś z nim ale te oczy....coś mnie do niego ciągnęło.
-em jasne
-już ją wyrywasz oj Styles Styles ty babiarzu-poklepał go po ramieniu Zayn lekko się przy tym chwiejąc
-zamknij się Malik-strzepał jego dłoń z siebie i zachęcił mnie skinieniem głowy abym poszła za nim. Odwróciłam się jeszcze tylko żeby spojrzeć na Nialla ale ten odpowiedział mi tylko dyskretnym, 'zezwalającym' uśmiechem. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, przecież jestem prawie dorosła a poza tym co? miałby mi nie pozwolić? Ale on jest taki.....taki jak starszy brat? Tak Zdecydowanie właśnie taki jest. Choć znam go na prawde krótko to wydaje mi się że rozumiemy się doskonale.
Przepraszam że znowu taki krótki:/ Ale zaraz uzupełnię zakładkę ''bohaterowie'. Zmienię ją nieco i dodam osoby które doszły w tym rozdziale:)
PROSZE O KOMENTARZE :)
wtorek, 27 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ VI
Niall odwiózł mnie pod samą bramę i zaraz zniknął za zakrętem. No cóż, nie tylko ja tu istnieje.
-o już wróciłaś ?-zapytała mama z kuchni
-tak, Niall musiał gdzieś jechać
-o aha jesteś głodna czy coś?
-zrobis kanapkę ?-zrobiłam ładne oczka
-a rączek nie masz? zrobie-bąknęła
-kofam cie
-a idź ty-machnęła ręką śmiejąc się pod nosem
-a gdzie chłopaki?
-zaprowadziłyśmy ich na boisko i raczej szybko nie wrócą już tam kogoś poznali
-aha to ja ide do siebie, przyniesiesz?
-ta
-dzięki
Pobiegłam na górę do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Zdjęłam buty i rzuciłam torbę w kąt. Uruchomiłam Skype i wybrałam ''Roksi''. Po chwili na ekranie pojawiła się słodka buźka mojej przyjaciółki
-aaaaaaaaaaaa!!!!!!!Vikiii-zaczęła machać do mnie
-Rooooksssssiiiii ja już tęsknie noo
-ja teeż! kurwa dlaczego to jest tak daleko ja chce cie przytulić!-rozłożyła ręce
-chyba długo tego nie zrobimy
-cicho... dobra mów jak tam, opowiadaj
-mówiłam ci już że tu jest pięknie?
-chyba z pięć razy-zaśmiała się -widziałaś London Eye?
-jeszcze nie ma mnie tam zabrać wieczorem kiedyś
-jaki on jest?
-Niall? miły, śmieszny, na luzie, przystojny, spoko kolo
-wiesz że ja chce jego foto nie?
-wiem wiem, albo może lepiej jak będzie okazja to ci go przedstawię na skype
-o jeszcze lepiej, a twoja mama już pracowała?
-jutro pierwszy dzień
-zobaczysz że ona za kilka lat będzie jednym z najlepszych menedżerów na tej ziemi
-no mam nadzieje że się jej uda
-pf Rihanna już czeka
-hah taaa
-a zobaczysz
-jaka pogoda u nas? u ciebie bardziej
-cieplutko...ej a pokaż swój pokój tak w ogóle
-ok paczaj-wzięłam laptopa i przeszłam z nim po pokoju
-no i tu mam balkon hahaha a właśnie co do balkonu-wróciłam do biurka
-no własnie coś miałaś powiedzieć
-a więc wczoraj wieczorem gadałam tam z Niallem
-iii
-no i jakoś tak wyszło że on przeskoczył barierkę i zaczął mnie gilgotać
-jakoś tak wyszło?! kobieto!
-no tak..no i również jakoś tak wyszło że leżeliśmy na takiej pufie on na mnie hahaha i w tym momencie weszła mama i taka drama że seks uprawialiśmy i w ogóle boże mówie ci masarka co tu sie działo
-hahahaha o nie wierze, ja chciałabym widzieć mine twojej mamy
-hahah bezcenna
-szalejesz laska hahahah padłam
-no mówie ci.....a ci jego koledzy kurwa sam sex
-aa jak ja ci zazdroszcze
-kiedyś do mnie przyjedziesz
-taaak już to widzę yhyy
-nie ma że nie....zaproszę cie na herbatke haha
-haha herbatki nie można odmówić
-masz...ooo Roksanka cześć kochana -do pokoju weszła mama z talerzem kanapek. Prawie zwaliła mnie z krzesła i usiadła obok mnie
-dzień dobry pani Aniu-pomachała jej Roksi
-co tam u ciebie ?
-a dobrze dobrze ale na pewno nie tak jak wam no nie?
-nie narzekam -zaśmiała się
-mamo możesz?-posłałam spojrzenie w stronę drzwi
-no poczekaj no......mama zdrowa?
-em no od wczoraj za dużo się nie zmieniło
-haha no mamo nas tam nie było tylko jeden dzień
-ojjj
-słyszałam że zaczyna pani jutro pracę
-tak, mam lekkiego stracha ale jakoś przez to przebrnę-w tym momencie po stronie Roksi usłyszałam głos jej mamy
-ja muszę kończyć, zadzwonię jutro, trzymajcie się papa
-no hej hej -pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy
-wiesz coo-rzuciłam jej ostre spojrzenie
-oj nagadasz sie z nią jeszcze
-dzięki za kanapke
-to ja spadam -powiedziała i wyszła
Spojrzałam na zegarek. Już 18? Jak ten czas szybko leci....Wzięłam się za pochłanianie kanapki i przeglądanie stron internetowych. Po kilku godzinach zrobiłam się senna wzięłam szybki prysznic i poszłam spać....
-o już wróciłaś ?-zapytała mama z kuchni
-tak, Niall musiał gdzieś jechać
-o aha jesteś głodna czy coś?
-zrobis kanapkę ?-zrobiłam ładne oczka
-a rączek nie masz? zrobie-bąknęła
-kofam cie
-a idź ty-machnęła ręką śmiejąc się pod nosem
-a gdzie chłopaki?
-zaprowadziłyśmy ich na boisko i raczej szybko nie wrócą już tam kogoś poznali
-aha to ja ide do siebie, przyniesiesz?
-ta
-dzięki
Pobiegłam na górę do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Zdjęłam buty i rzuciłam torbę w kąt. Uruchomiłam Skype i wybrałam ''Roksi''. Po chwili na ekranie pojawiła się słodka buźka mojej przyjaciółki
-aaaaaaaaaaaa!!!!!!!Vikiii-zaczęła machać do mnie
-Rooooksssssiiiii ja już tęsknie noo
-ja teeż! kurwa dlaczego to jest tak daleko ja chce cie przytulić!-rozłożyła ręce
-chyba długo tego nie zrobimy
-cicho... dobra mów jak tam, opowiadaj
-mówiłam ci już że tu jest pięknie?
-chyba z pięć razy-zaśmiała się -widziałaś London Eye?
-jeszcze nie ma mnie tam zabrać wieczorem kiedyś
-jaki on jest?
-Niall? miły, śmieszny, na luzie, przystojny, spoko kolo
-wiesz że ja chce jego foto nie?
-wiem wiem, albo może lepiej jak będzie okazja to ci go przedstawię na skype
-o jeszcze lepiej, a twoja mama już pracowała?
-jutro pierwszy dzień
-zobaczysz że ona za kilka lat będzie jednym z najlepszych menedżerów na tej ziemi
-no mam nadzieje że się jej uda
-pf Rihanna już czeka
-hah taaa
-a zobaczysz
-jaka pogoda u nas? u ciebie bardziej
-cieplutko...ej a pokaż swój pokój tak w ogóle
-ok paczaj-wzięłam laptopa i przeszłam z nim po pokoju
-no i tu mam balkon hahaha a właśnie co do balkonu-wróciłam do biurka
-no własnie coś miałaś powiedzieć
-a więc wczoraj wieczorem gadałam tam z Niallem
-iii
-no i jakoś tak wyszło że on przeskoczył barierkę i zaczął mnie gilgotać
-jakoś tak wyszło?! kobieto!
-no tak..no i również jakoś tak wyszło że leżeliśmy na takiej pufie on na mnie hahaha i w tym momencie weszła mama i taka drama że seks uprawialiśmy i w ogóle boże mówie ci masarka co tu sie działo
-hahahaha o nie wierze, ja chciałabym widzieć mine twojej mamy
-hahah bezcenna
-szalejesz laska hahahah padłam
-no mówie ci.....a ci jego koledzy kurwa sam sex
-aa jak ja ci zazdroszcze
-kiedyś do mnie przyjedziesz
-taaak już to widzę yhyy
-nie ma że nie....zaproszę cie na herbatke haha
-haha herbatki nie można odmówić
-masz...ooo Roksanka cześć kochana -do pokoju weszła mama z talerzem kanapek. Prawie zwaliła mnie z krzesła i usiadła obok mnie
-dzień dobry pani Aniu-pomachała jej Roksi
-co tam u ciebie ?
-a dobrze dobrze ale na pewno nie tak jak wam no nie?
-nie narzekam -zaśmiała się
-mamo możesz?-posłałam spojrzenie w stronę drzwi
-no poczekaj no......mama zdrowa?
-em no od wczoraj za dużo się nie zmieniło
-haha no mamo nas tam nie było tylko jeden dzień
-ojjj
-słyszałam że zaczyna pani jutro pracę
-tak, mam lekkiego stracha ale jakoś przez to przebrnę-w tym momencie po stronie Roksi usłyszałam głos jej mamy
-ja muszę kończyć, zadzwonię jutro, trzymajcie się papa
-no hej hej -pożegnałyśmy się i rozłączyłyśmy
-wiesz coo-rzuciłam jej ostre spojrzenie
-oj nagadasz sie z nią jeszcze
-dzięki za kanapke
-to ja spadam -powiedziała i wyszła
Spojrzałam na zegarek. Już 18? Jak ten czas szybko leci....Wzięłam się za pochłanianie kanapki i przeglądanie stron internetowych. Po kilku godzinach zrobiłam się senna wzięłam szybki prysznic i poszłam spać....
piątek, 16 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ V
-już, możemy iść-powiedziałam ale nadal byłam na niego troche zła
-oj weź no ile razy mam mówić że nie chciałem cie przestraszyć-rozłożył ręce
-chodźmy zanim cię pacne w tą blond czuprynę-zaśmiałam się
-oo to może od razu zacznijmy to nasze poznawanie: naturalnie jestem brunetem-powiedział i przeczesał grzywkę
-co? farbujesz włosy? nie rób sobie jaj haha-zachichotałam
-w blondzie mi lepiej
-nie mogę tego ocenić bo nigdy cie w tej naturalnej odsłonie nie widziałam
-kiedyś pokaże ci zdjęcia
-szpoko hah to gdzie wybywamy?-zapytałam
-nie wiem co chcesz zobaczyć może London Eye czy Big Ben albo emm jakieś muzeum-rzucił propozycje
-wieszz nie należe do tych co kochają takie zabytki itp, London Eye spoko ale muzeum niee
-hah coraz więcej nas łączy jesteśmy sobie przeznaczeni kotku-powiedział teatralnie wymachując rękami
-haha a idź ty głupku
-nie no dobra, może dzisiaj ogólnie pokaże ci miasto a na London Eye pójdziemy kiedy indziej, najlepszy efekt jest w nocy
-no jak uważasz-uśmiechnęłam się
-no to poczekaj przed domem wyprowadzę auto
-o masz samochód?
-no ba -powiedział dumnie
-ale umiesz jeździć?-zapytałam niepewnie
-yyyy no wiesz myśle że taaak
-a ja myślę że jednak sobie to zwiedzanie odpuszczę
-żartuje, jestem całkiem niezłym kierowcą
-mam nadzieję
-to weź torbe czy co tam masz wziąć i zaraz podjadę tutaj
-oki-wyszedł a ja udałam się na górę. Wzięłam torebkę z którą wczoraj przyjechałam i zeszłam z powrotem na dół. Usłyszałam trąbienie, wyszłam na dwór i moim oczom ukazał się niezwykle pociągający widok. haha tak ten widok był niezwykle pociągający. Nie powinnam bo znam go jeden dzień ale obojętnie obok niego nie dało się przejść. Jak tylko go zobaczyłam w głowie pojawił się napis ''awww''. A teraz jeszcze podjeżdża pod moją bramę świetnym samochodem, opiera się o drzwi i czeka na mnie-nikt na mnie nigdy tak nie czekał. Wiem że to głupie ale to fajne uczucie kiedy nagle masz z kimś wyjść i masz pewność że po powrocie nie zacznie plotkować o tobie z elitką szkolną a nie jest to Roksi. Skąd mam pewność że on taki nie jest? Nie wiem, może się mylę ale nie wygląda na takiego. Myślę że to na prawdę spoko koleś. Wyciągną ze mnie moje postanowienie na 'nowe życie' więc nie może być taki jak tamci.
-no idziesz?!-krzyknął
-ide ide-zbiegłam ze schodków i zwinnie wskoczyłam na fotel pasażera
-ładne autko-zauważyłam. Oh w środku jest jeszcze lepszy niż z zewnątrz:skórzane fotele które aż strach dotykać ale moją uwagę przykuło zdjęcie nad moją głową.
-kto to?-zapytałam
-moi kumple a niedługo pewnie też twoi-zaśmiał się
-to są ci których mi chcesz przedstawić tak?
-yhym
No to ładnie. Myślałam że to będą normalni chłopcy o przeciętnej urodzie a tu mam do czynienia z pięcioma bóstwami.Serio nie wiem czy to dobry pomysł abym miała styczność z tego typu chłopakami. Zawsze przy fajnych, przystojnych kolesiach coś odwalam i kończy się to śmiechem oczywiście w moją stronę i ze mnie. Fajnie nie? Coś zaczynam wątpić czy wytrwam w tym moim postanowieniu. Jeżeli to mnie przerośnie zamknę się w pokoju i będe płakała dzwoniąc do Roksi co pięć minut a tego tak bardzo nie chcę. Właśnie! Roksi! Nie dzwoniłam do niej.
-em pozwolisz że zadzwonię?-zapytałam grzecznie
-nie spoko dzwoń-powiedział nie odrywając wzroku od jezdni
Wykręciłam do niej numer i czekałam aż odbierze.
-halo?-usłyszałam jej piskliwy głosik
-no hejka laska Londyn z tej strony
-Wiiiikiiiii myślałam że już nie zadzwonisz
-a ty to co kurde, nie możesz?
-hah nie no żart co tam robisz?
-jadę
-gdzie i skiiiim?-przeciągnęła ostatnie słowo
-z Niallem-chłopak kiedy usłyszał swoje imie zwrócił głowę w moją stronę ale nie rozumiał o czym mówię więc tylko się uśmiechnął pytająco i wrócił do prowadzenia
-oh ja widze że ty z tym Niallem tam dobrze żyjesz coo?-powiedziała zapewne szczerząc się pod nosem
-emm nie narzekam
-to dokąd jedziesz?
-yy a wiesz że nawet dokładnie nie wiem..ma mi pokazać miasto
-poznałaś jeszcze kogoś?
-nie ale podobno mam poznać jego kumpli
-ooo jak tylko ich przelukasz dzwonisz
-można powiedzieć że już przelukałam
-poznałaś ich?
-mam przed sobą ich fotke
-oo hah to słodkie wozi ich w samochodzie awww
-nooom
- jacy są?
-ojjjjjj myślałam że pan H to już limit na przystojnych chłopaków na całe moje życie ale mam do czynienia z piątką aw aw i kurwa jeszcze raz aw
-ja chce to zdjęcie!
-kiedyś ci wyśle
-no ja myśle, a tak w ogóle to jak dom, okolica?
-domek śliczny jak wróce do domu to na skype ci coś opowiem, padniesz mówie ci
-haha już coś odwaliłaś?
-można tak powiedzieć
-hah to powiedz temu twojemu żeby oprowadzał cię w trybie sprint
-ahah a co tam u ciebie?
-a co może być?siedze w domu i sie nudzę
-eyy no ja chce do ciebie
-głupku jesteś w Londynie a chcesz na to zadupie?
-nie chce do ciebie! chce się z tobą ponudzić
-masz ciekawsze zajęcie, zdzwonimy się potem zwieedzaj i potem mi opowiesz
-no dobra to do do zobaczenia na skype
-papatki
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon do torby.
-coś o mnie mówiłaś?-zapytał
-ee nie tylko że...jade z tobą-zrobiłam niewinną minkę
-oh tak-uniósł brew
-no tak, a więc gdzie mnie wieziesz?bo coś długo jedziemy
-no prawie jesteśmy-spojrzałam przez przednią szybę i moim oczom ukazał się ciekawy widok. Kolorowe stragany, szyldy klubów i różne świecidełka odcinały się od szarej uliczki Londynu którą teraz jechaliśmy
-gdzie jesteśmy?-zapytałam rozglądając się
-na Camden Town podoba się?
-no ba jest....łaał
-to tak jakby rozrywkowe centrum Londynu wiesz kluby, dyskoteki i te sprawy
-faaajnie tu
-no a w nocy...eh raj
-często tu bywasz?-spojrzałam na niego
-emm szczerze wolę to prawdziwe centrum, może i mniej kolorowo ale za to bardziej na ostro
-uu imprezowicz Niall
-a jak, jeszcze mnie nie znasz
-coraz bardziej boję się poznać
-hah nie pożałujesz.....no to jedziemy dalej-oznajmił. Ta dzielnica jest niesamowita, pełna życia i energii. Po około piętnastu minutach dojechaliśmy do kolejnego miejsca na trasie naszej wycieczki- Harrods. Z tego co się dowiedziałam to najsłynniejszy dom towarowy na świecie. Ohhh to coś dla mnie. Niall zaprosił mnie na kawę, podobno jest tutaj wyśmienita. Weszliśmy do wielkiego budynku i aż mnie zatkało. To nie to co nasze polskie galerie handlowe, to po pierwsze jest gigantyczne a po drugie po prostu piękne. Ten klimat, duże żyrandole ahhh nie da się tego opisać.
-i jak fajnie nie? -powiedział kiedy kelnerka podała nam nasze napoje
-nie sądziłam że tu jest aż tak....
-wiesz jak tu troche pomieszkasz to wszystko wyda ci sie takie zwykłe, normalne
-nigdy Londyn to Londyn
-jeszcze wielu rzeczy nie widziałaś- w tym momencie zadzwonił jego telefon
-przepraszam na chwilę-posłał mi ciepły uśmiech i odszedł od stolika. Jego mina wyrażała niezadowolenie.Po kilku minutach wrócił.
-em Wiki ja musze gdzieś jechać, odwiozę cię do domu i jutro dokończymy zwiedzanie. Przepraszam
-oj weź no ile razy mam mówić że nie chciałem cie przestraszyć-rozłożył ręce
-chodźmy zanim cię pacne w tą blond czuprynę-zaśmiałam się
-oo to może od razu zacznijmy to nasze poznawanie: naturalnie jestem brunetem-powiedział i przeczesał grzywkę
-co? farbujesz włosy? nie rób sobie jaj haha-zachichotałam
-w blondzie mi lepiej
-nie mogę tego ocenić bo nigdy cie w tej naturalnej odsłonie nie widziałam
-kiedyś pokaże ci zdjęcia
-szpoko hah to gdzie wybywamy?-zapytałam
-nie wiem co chcesz zobaczyć może London Eye czy Big Ben albo emm jakieś muzeum-rzucił propozycje
-wieszz nie należe do tych co kochają takie zabytki itp, London Eye spoko ale muzeum niee
-hah coraz więcej nas łączy jesteśmy sobie przeznaczeni kotku-powiedział teatralnie wymachując rękami
-haha a idź ty głupku
-nie no dobra, może dzisiaj ogólnie pokaże ci miasto a na London Eye pójdziemy kiedy indziej, najlepszy efekt jest w nocy
-no jak uważasz-uśmiechnęłam się
-no to poczekaj przed domem wyprowadzę auto
-o masz samochód?
-no ba -powiedział dumnie
-ale umiesz jeździć?-zapytałam niepewnie
-yyyy no wiesz myśle że taaak
-a ja myślę że jednak sobie to zwiedzanie odpuszczę
-żartuje, jestem całkiem niezłym kierowcą
-mam nadzieję
-to weź torbe czy co tam masz wziąć i zaraz podjadę tutaj
-oki-wyszedł a ja udałam się na górę. Wzięłam torebkę z którą wczoraj przyjechałam i zeszłam z powrotem na dół. Usłyszałam trąbienie, wyszłam na dwór i moim oczom ukazał się niezwykle pociągający widok. haha tak ten widok był niezwykle pociągający. Nie powinnam bo znam go jeden dzień ale obojętnie obok niego nie dało się przejść. Jak tylko go zobaczyłam w głowie pojawił się napis ''awww''. A teraz jeszcze podjeżdża pod moją bramę świetnym samochodem, opiera się o drzwi i czeka na mnie-nikt na mnie nigdy tak nie czekał. Wiem że to głupie ale to fajne uczucie kiedy nagle masz z kimś wyjść i masz pewność że po powrocie nie zacznie plotkować o tobie z elitką szkolną a nie jest to Roksi. Skąd mam pewność że on taki nie jest? Nie wiem, może się mylę ale nie wygląda na takiego. Myślę że to na prawdę spoko koleś. Wyciągną ze mnie moje postanowienie na 'nowe życie' więc nie może być taki jak tamci.
-no idziesz?!-krzyknął
-ide ide-zbiegłam ze schodków i zwinnie wskoczyłam na fotel pasażera
-ładne autko-zauważyłam. Oh w środku jest jeszcze lepszy niż z zewnątrz:skórzane fotele które aż strach dotykać ale moją uwagę przykuło zdjęcie nad moją głową.
-kto to?-zapytałam
-moi kumple a niedługo pewnie też twoi-zaśmiał się
-to są ci których mi chcesz przedstawić tak?
-yhym
No to ładnie. Myślałam że to będą normalni chłopcy o przeciętnej urodzie a tu mam do czynienia z pięcioma bóstwami.Serio nie wiem czy to dobry pomysł abym miała styczność z tego typu chłopakami. Zawsze przy fajnych, przystojnych kolesiach coś odwalam i kończy się to śmiechem oczywiście w moją stronę i ze mnie. Fajnie nie? Coś zaczynam wątpić czy wytrwam w tym moim postanowieniu. Jeżeli to mnie przerośnie zamknę się w pokoju i będe płakała dzwoniąc do Roksi co pięć minut a tego tak bardzo nie chcę. Właśnie! Roksi! Nie dzwoniłam do niej.
-em pozwolisz że zadzwonię?-zapytałam grzecznie
-nie spoko dzwoń-powiedział nie odrywając wzroku od jezdni
Wykręciłam do niej numer i czekałam aż odbierze.
-halo?-usłyszałam jej piskliwy głosik
-no hejka laska Londyn z tej strony
-Wiiiikiiiii myślałam że już nie zadzwonisz
-a ty to co kurde, nie możesz?
-hah nie no żart co tam robisz?
-jadę
-gdzie i skiiiim?-przeciągnęła ostatnie słowo
-z Niallem-chłopak kiedy usłyszał swoje imie zwrócił głowę w moją stronę ale nie rozumiał o czym mówię więc tylko się uśmiechnął pytająco i wrócił do prowadzenia
-oh ja widze że ty z tym Niallem tam dobrze żyjesz coo?-powiedziała zapewne szczerząc się pod nosem
-emm nie narzekam
-to dokąd jedziesz?
-yy a wiesz że nawet dokładnie nie wiem..ma mi pokazać miasto
-poznałaś jeszcze kogoś?
-nie ale podobno mam poznać jego kumpli
-ooo jak tylko ich przelukasz dzwonisz
-można powiedzieć że już przelukałam
-poznałaś ich?
-mam przed sobą ich fotke
-oo hah to słodkie wozi ich w samochodzie awww
-nooom
- jacy są?
-ojjjjjj myślałam że pan H to już limit na przystojnych chłopaków na całe moje życie ale mam do czynienia z piątką aw aw i kurwa jeszcze raz aw
-ja chce to zdjęcie!
-kiedyś ci wyśle
-no ja myśle, a tak w ogóle to jak dom, okolica?
-domek śliczny jak wróce do domu to na skype ci coś opowiem, padniesz mówie ci
-haha już coś odwaliłaś?
-można tak powiedzieć
-hah to powiedz temu twojemu żeby oprowadzał cię w trybie sprint
-ahah a co tam u ciebie?
-a co może być?siedze w domu i sie nudzę
-eyy no ja chce do ciebie
-głupku jesteś w Londynie a chcesz na to zadupie?
-nie chce do ciebie! chce się z tobą ponudzić
-masz ciekawsze zajęcie, zdzwonimy się potem zwieedzaj i potem mi opowiesz
-no dobra to do do zobaczenia na skype
-papatki
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon do torby.
-coś o mnie mówiłaś?-zapytał
-ee nie tylko że...jade z tobą-zrobiłam niewinną minkę
-oh tak-uniósł brew
-no tak, a więc gdzie mnie wieziesz?bo coś długo jedziemy
-no prawie jesteśmy-spojrzałam przez przednią szybę i moim oczom ukazał się ciekawy widok. Kolorowe stragany, szyldy klubów i różne świecidełka odcinały się od szarej uliczki Londynu którą teraz jechaliśmy
-gdzie jesteśmy?-zapytałam rozglądając się
-na Camden Town podoba się?
-no ba jest....łaał
-to tak jakby rozrywkowe centrum Londynu wiesz kluby, dyskoteki i te sprawy
-faaajnie tu
-no a w nocy...eh raj
-często tu bywasz?-spojrzałam na niego
-emm szczerze wolę to prawdziwe centrum, może i mniej kolorowo ale za to bardziej na ostro
-uu imprezowicz Niall
-a jak, jeszcze mnie nie znasz
-coraz bardziej boję się poznać
-hah nie pożałujesz.....no to jedziemy dalej-oznajmił. Ta dzielnica jest niesamowita, pełna życia i energii. Po około piętnastu minutach dojechaliśmy do kolejnego miejsca na trasie naszej wycieczki- Harrods. Z tego co się dowiedziałam to najsłynniejszy dom towarowy na świecie. Ohhh to coś dla mnie. Niall zaprosił mnie na kawę, podobno jest tutaj wyśmienita. Weszliśmy do wielkiego budynku i aż mnie zatkało. To nie to co nasze polskie galerie handlowe, to po pierwsze jest gigantyczne a po drugie po prostu piękne. Ten klimat, duże żyrandole ahhh nie da się tego opisać.
-i jak fajnie nie? -powiedział kiedy kelnerka podała nam nasze napoje
-nie sądziłam że tu jest aż tak....
-wiesz jak tu troche pomieszkasz to wszystko wyda ci sie takie zwykłe, normalne
-nigdy Londyn to Londyn
-jeszcze wielu rzeczy nie widziałaś- w tym momencie zadzwonił jego telefon
-przepraszam na chwilę-posłał mi ciepły uśmiech i odszedł od stolika. Jego mina wyrażała niezadowolenie.Po kilku minutach wrócił.
-em Wiki ja musze gdzieś jechać, odwiozę cię do domu i jutro dokończymy zwiedzanie. Przepraszam
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ IV
Obudziło mnie jasne światło bijące po oczach. Podniosłam najpierw leniwie jedną powiekę, potem drugą przekręciłam się na bok i chciałam dalej spać.
-o nie moja kochana, wstajesz i za 10 minut u Horanów w domu-oznajmiła mama i wyszła
-co? ale jak? po co? nie chce mi sie-naciągnęłam kołdrę na twarz
-masz 10 minut!-ryknęła zza drzwi
Po chwili wyskoczyłam z łóżka i wyszłam na balkon.Kiedy przypomniałam sobie co się tutaj wczoraj wydarzyło najpierw się uśmiechnęłam pod nosem ale zaraz zeszłam na ziemię. Będzie ostre kazanie jak nic...
Wyciągnęłam z nierozpakowanej jeszcze walizki rzeczy w które zaraz się ubrałam. Zeszłam niepewnie po schodach, zajrzałam dyskretnie do kuchni -nikogo nie było.Kamil z Michałem oglądali telewizję w salonie.
-lepiej idź do Horanów serio i to szybko-powiedział Kamil
-no już ide ide-założyłam butki i wyszłam z domu. Podeszłam do drzwi obok. Zastanawiałam się chwilę czy zapukać czy....ale ostatecznie wkroczyłam pewnym krokiem rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu ludzkości. Dom urządzony był w miły i przytulny sposób ale i widać było że nie mieszka tu nikt biedny. Ułożenie pokoi było prawie takie samo jak u nas tylko kuchnię poprzedzały jeszcze jakieś drzwi. Weszłam więc do jednego z pomieszczeń. Siedziała już tam mama, Alice i Niall. Chłopak pomachał mi kiedy mnie zobaczył.Pewnie przekroczyłam próg kuchni.
-dzień dobry, cześć Niall-przywitałam się
-siemka-uśmiechnął się
-witaj siadaj tam-mama wskazała miejsce na przeciwko niej i Alice a obok Nialla
-a więc?-zaczęłam i oparłam łokcie na stole, blondyn zareagował zduszonym śmiechem
-więc my rozumiemy że ty jesteś dziewczyną-Alice wskazała na mnie -a ty chłopakiem-i na Horana
-spostrzegawcza uwaga-zauważył Niall
-Alice chodziło o to że rozumiemy to że może was do siebie ciągnąć ale uwierzcie nam że z tymi sprawami lepiej poczekać aż...będzie się bardziej dojrzałym, odpowiedzialnym. Macie 17 i 18 lat jesteście jeszcze dziećmi..-dokończyła moja mama na co ja i Niall niemal natychmiast wybuchliśmy śmiechem
-nie śmiejcie się taka jest prawda..-Alice
-czy możemy teraz my coś powiedzieć?-zapytałam
-proszę teraz wy
-my nie.....nie uprawialiśmy seksu, to może tak wyglądało ale na prawdę to Niall mnie gilgotał i się przewróciliśmy na tą poduszkę a ty wtedy weszłaś i zaczęłaś sie drzeć -wytłumaczyłam a Horan tylko kiwał głową
-dokładnie ja jej nic nie robiłem, no bo my się przecież znamy hah niecały dzień....dobrze nam sie gadało i emmm hahaha no rzuciłem się na nią to przyznaję ale gilgotałem a nie....... ooo to by sie zrymowało -słusznie zauważył
-hahha eyy serio, stary rymujesz -zaśmialiśmy się
-Nialler!-bąknęła Alice
-dobra dobra wierzycie nam?
Miny naszych mamusiek-bezcenne
-em to brzmi dość wiarygodnie-popatrzyły na siebie
-tak a wiec sprawa zamknięta, zapomnijmy o tym-powiedziała Alice i obie odeszły od stołu i przeszły do salonu zaczynając rozmowę.
-hahah no i koniec naszej rozmowy był dość dziwny -zachichotał
-taaa ale chyba już po wszystkim nie?
-luzik, idziemy na miasto?Trzeba się poznać, w końcu będziemy sąsiadami -oznajmił Niall
-spoko tylko gdybyś mi mógł dać szklankę soku czy coś?-uśmiechnęłam się
-no jasne już -poszedł do blatu kuchennego a ja powędrowałam za nim. Nalał napój i wręczy mi szklankę. Upiłam łyk orzeźwiającego soczku i chciałam juz wziąć następny ale :
-może przedstawię ci moich znajomych !?-doskoczył do mnie Niall a to co miało znaleźć się w mojej buzi wylądował na spodenkach i bluzce.
-o nie moja kochana, wstajesz i za 10 minut u Horanów w domu-oznajmiła mama i wyszła
-co? ale jak? po co? nie chce mi sie-naciągnęłam kołdrę na twarz
-masz 10 minut!-ryknęła zza drzwi
Po chwili wyskoczyłam z łóżka i wyszłam na balkon.Kiedy przypomniałam sobie co się tutaj wczoraj wydarzyło najpierw się uśmiechnęłam pod nosem ale zaraz zeszłam na ziemię. Będzie ostre kazanie jak nic...
Wyciągnęłam z nierozpakowanej jeszcze walizki rzeczy w które zaraz się ubrałam. Zeszłam niepewnie po schodach, zajrzałam dyskretnie do kuchni -nikogo nie było.Kamil z Michałem oglądali telewizję w salonie.
-lepiej idź do Horanów serio i to szybko-powiedział Kamil
-no już ide ide-założyłam butki i wyszłam z domu. Podeszłam do drzwi obok. Zastanawiałam się chwilę czy zapukać czy....ale ostatecznie wkroczyłam pewnym krokiem rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu ludzkości. Dom urządzony był w miły i przytulny sposób ale i widać było że nie mieszka tu nikt biedny. Ułożenie pokoi było prawie takie samo jak u nas tylko kuchnię poprzedzały jeszcze jakieś drzwi. Weszłam więc do jednego z pomieszczeń. Siedziała już tam mama, Alice i Niall. Chłopak pomachał mi kiedy mnie zobaczył.Pewnie przekroczyłam próg kuchni.
-dzień dobry, cześć Niall-przywitałam się
-siemka-uśmiechnął się
-witaj siadaj tam-mama wskazała miejsce na przeciwko niej i Alice a obok Nialla
-a więc?-zaczęłam i oparłam łokcie na stole, blondyn zareagował zduszonym śmiechem
-więc my rozumiemy że ty jesteś dziewczyną-Alice wskazała na mnie -a ty chłopakiem-i na Horana
-spostrzegawcza uwaga-zauważył Niall
-Alice chodziło o to że rozumiemy to że może was do siebie ciągnąć ale uwierzcie nam że z tymi sprawami lepiej poczekać aż...będzie się bardziej dojrzałym, odpowiedzialnym. Macie 17 i 18 lat jesteście jeszcze dziećmi..-dokończyła moja mama na co ja i Niall niemal natychmiast wybuchliśmy śmiechem
-nie śmiejcie się taka jest prawda..-Alice
-czy możemy teraz my coś powiedzieć?-zapytałam
-proszę teraz wy
-my nie.....nie uprawialiśmy seksu, to może tak wyglądało ale na prawdę to Niall mnie gilgotał i się przewróciliśmy na tą poduszkę a ty wtedy weszłaś i zaczęłaś sie drzeć -wytłumaczyłam a Horan tylko kiwał głową
-dokładnie ja jej nic nie robiłem, no bo my się przecież znamy hah niecały dzień....dobrze nam sie gadało i emmm hahaha no rzuciłem się na nią to przyznaję ale gilgotałem a nie....... ooo to by sie zrymowało -słusznie zauważył
-hahha eyy serio, stary rymujesz -zaśmialiśmy się
-Nialler!-bąknęła Alice
-dobra dobra wierzycie nam?
Miny naszych mamusiek-bezcenne
-em to brzmi dość wiarygodnie-popatrzyły na siebie
-tak a wiec sprawa zamknięta, zapomnijmy o tym-powiedziała Alice i obie odeszły od stołu i przeszły do salonu zaczynając rozmowę.
-hahah no i koniec naszej rozmowy był dość dziwny -zachichotał
-taaa ale chyba już po wszystkim nie?
-luzik, idziemy na miasto?Trzeba się poznać, w końcu będziemy sąsiadami -oznajmił Niall
-spoko tylko gdybyś mi mógł dać szklankę soku czy coś?-uśmiechnęłam się
-no jasne już -poszedł do blatu kuchennego a ja powędrowałam za nim. Nalał napój i wręczy mi szklankę. Upiłam łyk orzeźwiającego soczku i chciałam juz wziąć następny ale :
-może przedstawię ci moich znajomych !?-doskoczył do mnie Niall a to co miało znaleźć się w mojej buzi wylądował na spodenkach i bluzce.
-kurwa Niall!-krzyknęłam
-o sorry, nie chciałem
-to sie nie spierze z tej bluzki noo!-uderzyłam go z pięści w tors
-serio przepraszam, chodź -wsunął ręce pod moje nogi i plecy i podniósł mnie
-co ty robisz?!
-no musisz się przebrać nie?-na jego twarzy pojawił się figlarny uśmieszek i razem ze mną na rękach zaczął przemierzać dom. Mijając salon spotkaliśmy się z dziwnymi spojrzeniami naszych mam ale chyba nie miały już siły i argumentów aby prawić nam kazania więc tylko potrząsnęły głowami i wróciły do gadki. Niall łokciem nacisnął klamkę i zaraz znaleźliśmy się na schodach już w moim domu.
-no to twój pokój jesttt ..po lewo?-zapytał
-tak hah-zaśmiałam się
Wniósł mnie i postawił dopiero przy łóżku.
-okey przebieraj się i wybywamy -oznajmił
-jezu spodenki też całe uwaloneee-powiedziałam pod nosem
-no przepraszam nie chciałem, ciuchy jeszcze w torbie?
-taa-odpowiedziałam a on zaczął grzebać w MOICH rzeczach
-co ty robisz jeśli mogę zapytać?!-warknęłam
-szukam ci ciuchów na zmianę -wyszczerzył się
-yyyy taaa
-no to tak to nie-wyjął bluzkę z długim rękawem i rzucił za siebie tak że wylądowała na mojej twarzy
-to pewnie już masz-rozciągnął moje majtki przed nosem
-Niall!!Zostaw to!!-rzuciłam się na niego
-hahah oooo a w tym to cie musze zobaczyć koniecznie -pomachał mi przed oczami krótką koronkową sukienką
-zostaw moje rzeczy!teraz!-spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy
-no juz już okey masz zakładaj tą bluzkę i weź jakieś spodnie i spadamy -rzucił mi ciuszek
-nigdy więcej Horan,nigdy więcej-bąknęłam i wyciągnęłam z drugiej torby spodenki. Wyszło na to że miałam na sobie teraz to.
Okey na dzisiaj to tyle jutro postaram się dodać coś dłuższego ^^ Nie mam czasu po prostu :/ xxWiki
-no to twój pokój jesttt ..po lewo?-zapytał
-tak hah-zaśmiałam się
Wniósł mnie i postawił dopiero przy łóżku.
-okey przebieraj się i wybywamy -oznajmił
-jezu spodenki też całe uwaloneee-powiedziałam pod nosem
-no przepraszam nie chciałem, ciuchy jeszcze w torbie?
-taa-odpowiedziałam a on zaczął grzebać w MOICH rzeczach
-co ty robisz jeśli mogę zapytać?!-warknęłam
-szukam ci ciuchów na zmianę -wyszczerzył się
-yyyy taaa
-no to tak to nie-wyjął bluzkę z długim rękawem i rzucił za siebie tak że wylądowała na mojej twarzy
-to pewnie już masz-rozciągnął moje majtki przed nosem
-Niall!!Zostaw to!!-rzuciłam się na niego
-hahah oooo a w tym to cie musze zobaczyć koniecznie -pomachał mi przed oczami krótką koronkową sukienką
-zostaw moje rzeczy!teraz!-spojrzałam na niego wzrokiem zabójcy
-no juz już okey masz zakładaj tą bluzkę i weź jakieś spodnie i spadamy -rzucił mi ciuszek
-nigdy więcej Horan,nigdy więcej-bąknęłam i wyciągnęłam z drugiej torby spodenki. Wyszło na to że miałam na sobie teraz to.
Okey na dzisiaj to tyle jutro postaram się dodać coś dłuższego ^^ Nie mam czasu po prostu :/ xxWiki
WRACAM!!!
Hejka wszystkim!!^^
Wczoraj wróciłam z wakacji i już jestem w domu z netem i wgl :D
Przed wyjazdem zaczęłam pisać nowy rozdział więc dziś go tylko dokończę i dodaję:)
DOSZŁA MI NOWA CZYTELNICZKA :Hevi ^^ -Wchodźcie na jej bloga http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com
Wczoraj wróciłam z wakacji i już jestem w domu z netem i wgl :D
Przed wyjazdem zaczęłam pisać nowy rozdział więc dziś go tylko dokończę i dodaję:)
DOSZŁA MI NOWA CZYTELNICZKA :Hevi ^^ -Wchodźcie na jej bloga http://angels-demons-heaven-hell.blogspot.com
sobota, 3 sierpnia 2013
Hejka ^^
Siemka wszystkim którzy czytają to opowiadanie-czyli chyba tylko jednej osobie no ale może ktoś jest jak Zayn-ninja :PNie wnikam ^^ Ale do rzeczy. W poniedziałek wyjeżdżam i nie będzie mnie przez tydzień, więc nie będę mogła dodać rozdziału. . Mam nadzieję że to nie odstraszy potencjalnych czytelników:) Obiecuję że jak tylko ogarnę te wszystkie sprawy to napiszę coś mega długiego^^
A tak na pożegnanie fotki bohaterów mojego opowiadania^^
Oh a tutaj jeszcze sweet focia Wiki i Roksi :P
xxWiki :*
piątek, 2 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ III
Wróciłam do domu gdzie wszyscy ciągle siedzieli przy stole popijając lemoniadę.
-no i co nagadałyście się?-zapytała moja mama
-ee nie bardzo, mam mało na koncie em Niall?-zwróciłam się w jego stronę
-no?
-pomógłbyś mi jutro pomóc podłączyć internet do mojego laptopa?
-jasne wpadnę rano-odpowiedział z szerokim uśmiechem
-dzięki
-dobra to my się będziemy zbierać jutro wpadniemy i pomożemy wam się rozpakować-oświadczyła Alice
-no dobrze dobrze a potem zrobię kawkę to sobie pogadamy a dzieciaki sie gdzieś wygoni-zaśmiała się mama
-tak tak jak zwykle-mruknął Michał
-mi tam się nie chce słuchać babskich gadek-dodał Kamil
-oo i zgadzam się z młodym-Niall
-ja i trzech chłopaków boooskooo-zachichotałam
-to do jutra-powiedział Niall
-cześć cześć, do widzenia
-do widzenia
Pożegnaliśmy się i wyszli.
-aaa!!! jestem w Londynie o mój boże nigdy nie myślałam że będe tu mieszkała -pisnęłam
-ładnie tu nie?-mama
-pięknie matko idealnie
-a wam się podoba?-zwróciła się do chłopaków
-no ba zajeeee......fajnie?
-haha no -pokiwała mu palcem przed oczami
-jak tam ten Niall fajny ?
-no całkiem sympatyczny myślę ze się dogadamy....ej dlaczego mówiłaś że on ma 10 lat?
-a nie wiem coś mi się popierdoliło-machnęła ręką
-a wgl to wiecie że mam własną łazienkę w pokoju?!-krzyknęłam
-dlaczego ona ma a my nie?-zapytał oburzony Michał
-bo ona jest dziewczyną -mama
-o i dokładnie a teraz idę do MOJEJ łazinenki wykąpać się a wam życzę przyjemnej pierwszej nocy w Londynie -oznajmiłam
-mówisz jak ta babka w samolocie-Kamil na co tylko się zaśmiałam i pobiegłam na górę
Wyciągnęłam z torby dużą koszulke z 'logo' batmana i postanowiłam że nie będę grzebała dalej i postanowiłam że będę spała w majtkach a co hueh, ciepło jest. Nalałam wody do wanny i wzięłam długą kąpiel. Już miałam się kłaść ale zwróciłam uwagę na MOJE okno które aż wołało chodź, popatrz! Wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę. O takim widok z okna zawsze marzyłam. Wszędzie światła lamp, nawet nie przeszkadzają mi samochody których jest tu od groma. Ile bym dała żeby przejść się tymi uliczkami wieczorem z Roksi. Nagle usłyszałam szelest na balkonie obok. Odwróciłam głowę i zobaczyła Nialla siedzącego na leżaku i jedzącego chipsy.
-o tej porze takie jedzenie?-podeszłam do barierki bliżej niego
-o Wiki nie zauważyłem cię. A co do jedzenia to zawsze je jem wieczorem-uśmiechnął się
-to niezdrowe-pokiwałam palcem
-serio tak uważasz?-popatrzył na mnie z niedowierzaniem
-haha pff no co ty daj kilka-wyciągnęłam rękę żeby sięgnąć do paczki chipsów. Nasze balkony były dość blisko siebie więc bez problemu dosięgnęłam.
-może powiesz coś o sobie-zaproponował
-no okey-oparłam głowę o barierkę a on przysunął się z leżakiem. Dobra Wiki nie spieprz tego. Pamiętaj :pierwsze dobre wrażenie.
-hmm jestem z Polski mam 17 lat mam nienaganną figurę tak myślę...-zaczęłam
-długie nogii-dokończył spoglądając na nie przez pręty balkonu a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie że stoję przed nim w majtkach .......Pierwszy raz odkąd tu jestem się zawstydziłam. Teraz to już spieprzę..
-ommmm teeeeż-zamilkłam na chwilę nie wiedząc co mówić
-dlaczego próbujesz być inna niż jesteś?-nagle zapytał, kompletnie zwalił mnie z nóg. Aż tak widać że chcę się zmienić?Co teraz powiedzieć to już nie mam pojęcia...
-co? jaka inna? taka jestem .Nie wiem o co ci chodzi..-powiedziałam uciekając wzrokiem na wszystkie strony ale czułam że Niall mi się przygląda.
-nie jesteś taka z natury
-jaka?
-taka przesadnie pewna siebie -powiedział podkreślając drugie słowo
-czyli że przegięłam?-postanowiłam skończyć tą durną szopkę, Niall wydaję się w porządku. Z początku chciałam żeby WSZYSCY poznali mnie od tej 'lepszej' strony ale on mnie jak widać rozgryzł.
-emm ciut....lecz w 100% się z tobą zgadzam
-ale że co?
-że masz nienaganną figurę-zaśmiał się
-weź..-zawstydziłam się
-a więc dlaczego próbujesz się na siłę zmienić?
-jechałam tutaj z zamiarem zaczęcia wszystkiego od nowa, nowa szkoła nowi ludzie, najpierw wakacje-wzruszyłam ramionami
-a co w twoim wcześniejszy życiu było tak złego że chcesz je zmienić ?
-wszystko. Byłam nikim. Nikt mnie nie zauważał, Wiktoria widmo...
-jak taka dziewczyna mogła nie mieć powodzenia?-patrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem
-emm kiedyś nie odezwałabym się do chłopaka od tak.To był cud kiedy ktoś mnie widział rozmawiającą z płcią męską
-przecież do mnie pierwsza zagadałaś i w ogóle rozmawiamy na luzie
-właśnie o tym mówię, nowe życie, nowa ja
-nie uważasz że lepiej jeśli ludzie będą cie znali taką jaka jesteś ?
-moje prawdziwe ja jest nikim
-nie mów tak ja właśnie gadam z prawdziwą tobą i jest to fajna dziewczyna
-no i teraz nie wiem co powiedzieć -zrobiłam zakłopotaną minę
-czyli teraz to prawdziwa ty?
-skoro nie wiem co odpowiedzieć to tak
-i tak ma zostać lala-zaśmiał się
-jaka lala ty mi tu nie podskakuj-mruknęłam
-i widzisz? jako prawdziwa ty też potrafisz rozmawiać
-pf zaszczyt cię kopnął w tyłek że z tobą rozmawiam
-oh czuję że się dogadamy
-hah też mam takie wrażenie ....może teraz ty powiedz coś o sobie -zaproponowałam
-hmm tak naprawdę nazywam się George i jestem pedofilem planuję cię zgwałcić przy najbliższej okazji pasuje?-powiedział i spojrzał na mnie wzrokiem haha serio pedofila. Nie myśląc długo powiedziałam:
-a więc bierz mnie-i rozłożyłam ręce
-jesteś tego pewna?-popatrzył z powagą
-emm Niall ja żartowałam....ty wyczaiłeś żart nie? Niall?-moja mina wtedy wyrażała lekkie nie ogarnięcie sprawy. Chłopak zwinnym ruchem przeskoczył przez barierki dzielące nasze balkony i zaraz znalazł się po mojej stronie. Zrobiłam krok w tył a on rzucił się na mnie przewracając nas na wielką pufę stojącą pod ścianą. Mimowolnie krzyknęłam przygniatana ciężarem jego ciała. Co on odpierdala?
-co ty robisz?!-prawie krzyknęłam na co on zaśmiał się teatralnie i zaczął mnie gilgotać i śmiać się przy tym ja małe dziecko. Próbowałam wyjść spod jego cielska ale na moje nieszczęście nie było to chucherko. Po chwili już nie wytrzymałam i wpadłam w nieopanowany napad śmiechu. Zaczęłam wierzgać nogami ale to nie odstraszyło 'napastnika'.
-Niall już..przestań proszę!-mówiłam przez śmiech. Łzy zaczęły lecieć mi z oczu a ten nie przestawał..Nagle drzwi balkonowe się otworzyły a zza nich wyłoniła się moja mama. Jej mina wtedy -bezcenna.
-co tu się do cholery dzieje?!-wrzasnęła a Niall gwałtownie się ze mnie podniósł. Jak to wyglądało z jej perspektywy ? Prawie obcy chłopak siedzący okrakiem na jej córce.
-mamo to nie tak jak myślisz-powiedziałam wpadając w kolejny napad śmiechu
-ja nie tak jak myśle?! A jak niby?! co?! Jak wytłumaczysz to że on siedział na tobie i zdejmował ci bluzkę ? I dlaczego ty do cholery jesteś w samych majtkach?!-zaczęła wymachiwać rękami. Zdejmował bluzkę? To serio musiało dziwnie wyglądać skoro tak to odebrała.
-ja...on ...-zaczęłam ale nie mogłam przestać się śmiać
-ja ją gilgotałem to mogło wyglądać na.....ale my nic nie robiliśmy-wybawił mnie Niall
-Horan nie odzywaj! Gdzie masz dół od piżamy ?!Pierwszy dzień tutaj a ty takie numery odwalasz!
-nie chciało mi się szukać to postanowiłam spać w majtkach -oparłam się o barierkę i próbowałam nabrać powietrza
-to dlaczego nie śpisz?! jest dwunasta w nocy!
-ooo no to się trochę zasiedzieliśmy
-co tu się dzieje?-wyszła z pokoju Nialla Alice -Niall co ty tam robisz?-zapytała zdziwiona . Moja mama nie dała mu dojść do słowa
-właśnie ich przyłapałam na pufie!
-co? co wam do łba strzeliło?! wy sie nie znacie! a nawet jakbyście się znali....!! Niall do domu ale już!-ryknęła Alice a Niall posłusznie przeskoczył przez barierkę i wylądował praktycznie w jej ramionach. Myślałam że go wtedy rozszarpie. Stał tam jeszcze przez chwilę nie mogąc złapać powietrza od śmiechu.
-porozmawiamy z wami rano-warknęła moja mama na co my odpowiedzieliśmy kolejnym napadem śmiechu
-ja nie rozumiem co was w tej sytuacji tak śmieszy?!-Alice
-ja.... ja już nie mam siły tłumaczyć-powiedziałam przez łzy -dobranoc Niall-pomachałam mu
-dobranoc moja kochanko hahah-zaśmiał się a ja myślałam że padne i nie wstanę. 'Wczołgałam' się do pokoju i wskoczyłam na łóżko.
-kładź się spać i nie waż mi się wychodzić na ten balkon!
-hahaha dobrze mamusiu
Burknęła coś pod nosem i wyszła. No to się porobiło, one myślą że my się pierdoliliśmy...Jutro niezłe kazanie przeczuwam. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na ekran ''jesteś niesamowita, to był mój najlepszy sex' xxNiall'' Zakryłam twarz żeby nie wybuchnąć śmiechem i drżącą ręką odpisałam ''Oh mój też, następnym razem u ciebie '' .......''co tylko chcesz;)''......''dobra a teraz na poważnie, skąd masz mój numer?''........''Kamil mi dał :P''......''oh aha''.....''szykuje się kazanie nie?''......''nie odpuszczą nam''.......''słyszysz?'' W tym momencie dobiegło mnie pukanie w ścianę o którą się opierałam. Debil. ''To ty pukasz w ścianę?'' .....''TAK!! SŁYCHAĆ TO! TERAZ MOŻEMY SIĘ POROZUMIEWAĆ PRZEZ PUKANIE!'' W odpowiedzi uderzyłam dwa razy w ścianę. ''hm to miało znaczyć -chce seksu tu i teraz?''.....''jesteś dobry w te klocki, mrrr''......''no ba''......''dobra dobranoc kocie, jutro czeka nas ciężki dzień, być może już nam się nie pozwolą widywać, zamurują balkony haha''......''a to całkiem możliwe, dobranoc :*''
-no i co nagadałyście się?-zapytała moja mama
-ee nie bardzo, mam mało na koncie em Niall?-zwróciłam się w jego stronę
-no?
-pomógłbyś mi jutro pomóc podłączyć internet do mojego laptopa?
-jasne wpadnę rano-odpowiedział z szerokim uśmiechem
-dzięki
-dobra to my się będziemy zbierać jutro wpadniemy i pomożemy wam się rozpakować-oświadczyła Alice
-no dobrze dobrze a potem zrobię kawkę to sobie pogadamy a dzieciaki sie gdzieś wygoni-zaśmiała się mama
-tak tak jak zwykle-mruknął Michał
-mi tam się nie chce słuchać babskich gadek-dodał Kamil
-oo i zgadzam się z młodym-Niall
-ja i trzech chłopaków boooskooo-zachichotałam
-to do jutra-powiedział Niall
-cześć cześć, do widzenia
-do widzenia
Pożegnaliśmy się i wyszli.
-aaa!!! jestem w Londynie o mój boże nigdy nie myślałam że będe tu mieszkała -pisnęłam
-ładnie tu nie?-mama
-pięknie matko idealnie
-a wam się podoba?-zwróciła się do chłopaków
-no ba zajeeee......fajnie?
-haha no -pokiwała mu palcem przed oczami
-jak tam ten Niall fajny ?
-no całkiem sympatyczny myślę ze się dogadamy....ej dlaczego mówiłaś że on ma 10 lat?
-a nie wiem coś mi się popierdoliło-machnęła ręką
-a wgl to wiecie że mam własną łazienkę w pokoju?!-krzyknęłam
-dlaczego ona ma a my nie?-zapytał oburzony Michał
-bo ona jest dziewczyną -mama
-o i dokładnie a teraz idę do MOJEJ łazinenki wykąpać się a wam życzę przyjemnej pierwszej nocy w Londynie -oznajmiłam
-mówisz jak ta babka w samolocie-Kamil na co tylko się zaśmiałam i pobiegłam na górę
Wyciągnęłam z torby dużą koszulke z 'logo' batmana i postanowiłam że nie będę grzebała dalej i postanowiłam że będę spała w majtkach a co hueh, ciepło jest. Nalałam wody do wanny i wzięłam długą kąpiel. Już miałam się kłaść ale zwróciłam uwagę na MOJE okno które aż wołało chodź, popatrz! Wyszłam na balkon i oparłam się o barierkę. O takim widok z okna zawsze marzyłam. Wszędzie światła lamp, nawet nie przeszkadzają mi samochody których jest tu od groma. Ile bym dała żeby przejść się tymi uliczkami wieczorem z Roksi. Nagle usłyszałam szelest na balkonie obok. Odwróciłam głowę i zobaczyła Nialla siedzącego na leżaku i jedzącego chipsy.
-o tej porze takie jedzenie?-podeszłam do barierki bliżej niego
-o Wiki nie zauważyłem cię. A co do jedzenia to zawsze je jem wieczorem-uśmiechnął się
-to niezdrowe-pokiwałam palcem
-serio tak uważasz?-popatrzył na mnie z niedowierzaniem
-haha pff no co ty daj kilka-wyciągnęłam rękę żeby sięgnąć do paczki chipsów. Nasze balkony były dość blisko siebie więc bez problemu dosięgnęłam.
-może powiesz coś o sobie-zaproponował
-no okey-oparłam głowę o barierkę a on przysunął się z leżakiem. Dobra Wiki nie spieprz tego. Pamiętaj :pierwsze dobre wrażenie.
-hmm jestem z Polski mam 17 lat mam nienaganną figurę tak myślę...-zaczęłam
-długie nogii-dokończył spoglądając na nie przez pręty balkonu a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie że stoję przed nim w majtkach .......Pierwszy raz odkąd tu jestem się zawstydziłam. Teraz to już spieprzę..
-ommmm teeeeż-zamilkłam na chwilę nie wiedząc co mówić
-dlaczego próbujesz być inna niż jesteś?-nagle zapytał, kompletnie zwalił mnie z nóg. Aż tak widać że chcę się zmienić?Co teraz powiedzieć to już nie mam pojęcia...
-co? jaka inna? taka jestem .Nie wiem o co ci chodzi..-powiedziałam uciekając wzrokiem na wszystkie strony ale czułam że Niall mi się przygląda.
-nie jesteś taka z natury
-jaka?
-taka przesadnie pewna siebie -powiedział podkreślając drugie słowo
-czyli że przegięłam?-postanowiłam skończyć tą durną szopkę, Niall wydaję się w porządku. Z początku chciałam żeby WSZYSCY poznali mnie od tej 'lepszej' strony ale on mnie jak widać rozgryzł.
-emm ciut....lecz w 100% się z tobą zgadzam
-ale że co?
-że masz nienaganną figurę-zaśmiał się
-weź..-zawstydziłam się
-a więc dlaczego próbujesz się na siłę zmienić?
-jechałam tutaj z zamiarem zaczęcia wszystkiego od nowa, nowa szkoła nowi ludzie, najpierw wakacje-wzruszyłam ramionami
-a co w twoim wcześniejszy życiu było tak złego że chcesz je zmienić ?
-wszystko. Byłam nikim. Nikt mnie nie zauważał, Wiktoria widmo...
-jak taka dziewczyna mogła nie mieć powodzenia?-patrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem
-emm kiedyś nie odezwałabym się do chłopaka od tak.To był cud kiedy ktoś mnie widział rozmawiającą z płcią męską
-przecież do mnie pierwsza zagadałaś i w ogóle rozmawiamy na luzie
-właśnie o tym mówię, nowe życie, nowa ja
-nie uważasz że lepiej jeśli ludzie będą cie znali taką jaka jesteś ?
-moje prawdziwe ja jest nikim
-nie mów tak ja właśnie gadam z prawdziwą tobą i jest to fajna dziewczyna
-no i teraz nie wiem co powiedzieć -zrobiłam zakłopotaną minę
-czyli teraz to prawdziwa ty?
-skoro nie wiem co odpowiedzieć to tak
-i tak ma zostać lala-zaśmiał się
-jaka lala ty mi tu nie podskakuj-mruknęłam
-i widzisz? jako prawdziwa ty też potrafisz rozmawiać
-pf zaszczyt cię kopnął w tyłek że z tobą rozmawiam
-oh czuję że się dogadamy
-hah też mam takie wrażenie ....może teraz ty powiedz coś o sobie -zaproponowałam
-hmm tak naprawdę nazywam się George i jestem pedofilem planuję cię zgwałcić przy najbliższej okazji pasuje?-powiedział i spojrzał na mnie wzrokiem haha serio pedofila. Nie myśląc długo powiedziałam:
-a więc bierz mnie-i rozłożyłam ręce
-jesteś tego pewna?-popatrzył z powagą
-emm Niall ja żartowałam....ty wyczaiłeś żart nie? Niall?-moja mina wtedy wyrażała lekkie nie ogarnięcie sprawy. Chłopak zwinnym ruchem przeskoczył przez barierki dzielące nasze balkony i zaraz znalazł się po mojej stronie. Zrobiłam krok w tył a on rzucił się na mnie przewracając nas na wielką pufę stojącą pod ścianą. Mimowolnie krzyknęłam przygniatana ciężarem jego ciała. Co on odpierdala?
-co ty robisz?!-prawie krzyknęłam na co on zaśmiał się teatralnie i zaczął mnie gilgotać i śmiać się przy tym ja małe dziecko. Próbowałam wyjść spod jego cielska ale na moje nieszczęście nie było to chucherko. Po chwili już nie wytrzymałam i wpadłam w nieopanowany napad śmiechu. Zaczęłam wierzgać nogami ale to nie odstraszyło 'napastnika'.
-Niall już..przestań proszę!-mówiłam przez śmiech. Łzy zaczęły lecieć mi z oczu a ten nie przestawał..Nagle drzwi balkonowe się otworzyły a zza nich wyłoniła się moja mama. Jej mina wtedy -bezcenna.
-co tu się do cholery dzieje?!-wrzasnęła a Niall gwałtownie się ze mnie podniósł. Jak to wyglądało z jej perspektywy ? Prawie obcy chłopak siedzący okrakiem na jej córce.
-mamo to nie tak jak myślisz-powiedziałam wpadając w kolejny napad śmiechu
-ja nie tak jak myśle?! A jak niby?! co?! Jak wytłumaczysz to że on siedział na tobie i zdejmował ci bluzkę ? I dlaczego ty do cholery jesteś w samych majtkach?!-zaczęła wymachiwać rękami. Zdejmował bluzkę? To serio musiało dziwnie wyglądać skoro tak to odebrała.
-ja...on ...-zaczęłam ale nie mogłam przestać się śmiać
-ja ją gilgotałem to mogło wyglądać na.....ale my nic nie robiliśmy-wybawił mnie Niall
-Horan nie odzywaj! Gdzie masz dół od piżamy ?!Pierwszy dzień tutaj a ty takie numery odwalasz!
-nie chciało mi się szukać to postanowiłam spać w majtkach -oparłam się o barierkę i próbowałam nabrać powietrza
-to dlaczego nie śpisz?! jest dwunasta w nocy!
-ooo no to się trochę zasiedzieliśmy
-co tu się dzieje?-wyszła z pokoju Nialla Alice -Niall co ty tam robisz?-zapytała zdziwiona . Moja mama nie dała mu dojść do słowa
-właśnie ich przyłapałam na pufie!
-co? co wam do łba strzeliło?! wy sie nie znacie! a nawet jakbyście się znali....!! Niall do domu ale już!-ryknęła Alice a Niall posłusznie przeskoczył przez barierkę i wylądował praktycznie w jej ramionach. Myślałam że go wtedy rozszarpie. Stał tam jeszcze przez chwilę nie mogąc złapać powietrza od śmiechu.
-porozmawiamy z wami rano-warknęła moja mama na co my odpowiedzieliśmy kolejnym napadem śmiechu
-ja nie rozumiem co was w tej sytuacji tak śmieszy?!-Alice
-ja.... ja już nie mam siły tłumaczyć-powiedziałam przez łzy -dobranoc Niall-pomachałam mu
-dobranoc moja kochanko hahah-zaśmiał się a ja myślałam że padne i nie wstanę. 'Wczołgałam' się do pokoju i wskoczyłam na łóżko.
-kładź się spać i nie waż mi się wychodzić na ten balkon!
-hahaha dobrze mamusiu
Burknęła coś pod nosem i wyszła. No to się porobiło, one myślą że my się pierdoliliśmy...Jutro niezłe kazanie przeczuwam. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na ekran ''jesteś niesamowita, to był mój najlepszy sex' xxNiall'' Zakryłam twarz żeby nie wybuchnąć śmiechem i drżącą ręką odpisałam ''Oh mój też, następnym razem u ciebie '' .......''co tylko chcesz;)''......''dobra a teraz na poważnie, skąd masz mój numer?''........''Kamil mi dał :P''......''oh aha''.....''szykuje się kazanie nie?''......''nie odpuszczą nam''.......''słyszysz?'' W tym momencie dobiegło mnie pukanie w ścianę o którą się opierałam. Debil. ''To ty pukasz w ścianę?'' .....''TAK!! SŁYCHAĆ TO! TERAZ MOŻEMY SIĘ POROZUMIEWAĆ PRZEZ PUKANIE!'' W odpowiedzi uderzyłam dwa razy w ścianę. ''hm to miało znaczyć -chce seksu tu i teraz?''.....''jesteś dobry w te klocki, mrrr''......''no ba''......''dobra dobranoc kocie, jutro czeka nas ciężki dzień, być może już nam się nie pozwolą widywać, zamurują balkony haha''......''a to całkiem możliwe, dobranoc :*''
sobota, 27 lipca 2013
ROZDZIAŁ II
Tydzień zleciał w oka mgnieniu. Ostatnie zakończenie roku w Polsce. Już niedługo nowe życie, nowa przyszłość....
*NA LOTNISKU*
-jak wylądujesz zadzwoń-przytuliła mnie Roksi
-dobrze jak tylko wysiądę z samolotu-uśmiechnęłam się
-no to...ten pa? żegnaj? cześć? nieee wiem boże ja nie wytrzymam bez ciebie-zaczęła płakać
-Roksi nooo nie płacz proszę, przecież będziemy się widziały na skype będziemy dzwoniły nie płacz
-ale ja chce cię mieć tutaj!
-nie mów tak bo będę ryczała przez całą drogę
-dobra ok....już się ogarniam...
SAMOLOT DO LONDYNU ODLATUJE ZA 20 MINUT PROSIMY USTAWIĆ SIĘ W KOLEJCE-usłyszałam głos roznoszący się po całej hali
-Wiktoria, już musimy iść-podeszła do nas moja mama
-chodź no tu jeszcze raz-objęłam ją najmocniej jak tylko potrafiłam -do zobaczenia na skype
-do zobaczenia-powiedziała smutno -do widzenia Pani Aniu, cześć chłopaki-zwróciła się do reszty mojej rodziny
-do widzenia do widzenia kochana-powiedziała moja mama -nara!-krzyknęli Kamil i Michał i pobiegli
Wzięłam swoją torbę i ruszyłam za mamą. Odwróciłam się jeszcze żeby pomachać Roksanie. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza którą zaraz starłam.
Zajęliśmy miejsca w samolocie i czekaliśmy na start. Włożyłam słuchawki na uszy i obserwowałam jak ziemia powoli znika pod nami. A co jeśli wszystko pójdzie nie tak? Co jeśli źle zacznę? Jeśli znowu będę szarą myszką której nikt nie zna...Nie chce przezywać tego od nowa, nie chcę być znowu tą którą wszyscy olewają. Kiedy już odejdę z tej nowej szkoły chcę być tą którą zapamiętają, tą z którą były najlepsze imprezy i najlepsze odpały...To samo obiecywałam sobie przed pójściem do liceum w Polsce.Co wyszło? Wiktoria widmo, nikt mnie nie kojarzył.Pewnie nawet nie zauważą że wyjechałam.
Za jednym będę tęskniła. Roksana-ona była ze mną zawsze. Wspierała mnie w najcięższych sytuacjach. Pamiętam nasze spotkania. Wieczorne spacery które zawsze kończyły się na placu zabaw przy naszym osiedlu. Oglądaniem horrorów ciągle śmiejąc się jak potłuczone.Tego mi będzie brakowało. Co prawda będziemy ze sobą rozmawiały ale ona miała racje to już nie to samo....
*********************************************************************************
-wstawaj! wylądowaliśmy!-krzyknął mi do ucha Michał.A tak wgl to on ma 14 lat a Kamil 11.
-już?maatko przespałam-przeciągnęłam się i zebrałam swoje rzeczy porozwalane w okół mnie. Wysiedliśmy z samolotu i udaliśmy się na parking gdzie miała na nas czekać koleżanka mamy.
-cześć kochana ileś my się nie widziały!-przywitały się radośnie
-to jest moja córka Wiktoria i moi synowie Michał i Kamil-przedstawiła nas mama
-miło mi was poznać jestem Alice-powiedziała z uśmiechem
-nam też miło panią poznać-podałam jej rękę
-jaka pani po prostu Alice-machnęła ręką
-łaaaał ale to wielkie-otworzył buzię ze zdziwienia Kamil
-hah noo wielkie wielkie-zaśmiała się Alice
-jestem w Londynie, nie wierzę-powiedziałam pod nosem
-dobrze to wsiadajcie do samochodu zawiozę was do nowego domu-oznajmiła
Jadąc różnymi pięknymi ulicami zastanawiałam się gdzie w Polsce bym zobaczyła tak zadbane miejsca... Tu jest idealnie, zupełnie inaczej. Czerwone piętrowe autobusy mijały nas co chwila. Nawet ludzie przechadzający się chodnikiem wydają się tacy mili, po prostu tak wyglądają-na miłych.Nie mogę sie doczekać aż będę znała tu każdy zakątek i każdą uliczkę.
-jesteśmy, oto wasz nowy dom-powiedziała Alice zatrzymując się przed piękną wielką kamienicą. Okna w białej oprawie i duże drzwi, jest tak jak sobie to wyobrażałam. Mam nadzieję że sąsiedzi nas polubią bo jak nie patrzyć będziemy mieszkali ściana w ścianę.
-tutaj jest wasze mieszkanie aaaaa obok moje!-pisnęła z zachwytu
-naprawdę ? będziemy mieszkały obok siebie? jak sie cieszę -moja mama była zachwycona wizją mieszkania koło swojej psiapsióły z warsztatów. Tak poznały się na jakiś warsztatach, nie wiem do końca o co tam w nich chodziło ale potem ze sobą pisały gadały na skype, dzwoniły do siebie, no i tak sie zaprzyjaźniły. Wiem o niej tyle że pochodzi z Irlandii i ma syna, mama mówiła że ma jakieś 10 lat czy coś takiego...
-proszę klucze, otwieraj a ja pomogę dzieciakom w bagażach.....albo czekaj co ja się będę męczyć Niall!!!-krzyknęła a po chwili zza drzwi obok wyskoczył wysoki...hmm wysoki? no taki w miarę, blondyn z grzywką zaczesaną do góry. Nie powiem..ładny jest.
-co tam mamuś?-podszedł do niej
-pomóż nowym sąsiadom -spojrzała na nas. Czekaj, czekaj mamuś?? To jest ten jej syn który miał mieć 10 lat? On jest w moim wieku albo starszy!
-pani Anne?-zwrócił się do mojej mamy
-tak miło cię poznać Niall -podali sobie ręce -to jest Michał i Kamil a to...-nie dałam jej dokończyć. Miałam zacząć lepiej? Więc zacznę.
-mamo umiem się sama przedstawić jestem Victoria, Vicki -uśmiechnęłam się
-ja Niall fajnie że będę miał sąsiadkę w podobnym wieku
-też się cieszę, pomożesz mi z bagażami?-poprosiłam
-jasne-wyciągnął z bagażnika moją największą torbę i postawił przed autem
-matko co ty tam masz-szeroko otworzył oczy
-17 lat swojego życia -powiedziałam teatralnie
-oh to tłumaczy -zaśmiał się i ruszył z torbą w stronę domu a ja za nim z dwiema mniejszymi.
-fajnie że się już poznaliście-powiedziała moja mama
-tak tak, na pewno się dogadacie z tego co mówiłaś Anne, Vicki interesuje się muzyką, Niall też więc już macie o czym gadać-powiedziała Alice kiedy wchodziliśmy po schodach do mojego nowego pokoju.Lubi muzykę. To dobrze, ja kocham grać na gitarze, śpiewać i wszystko co z nią związane.
-tutaj jest twój pokój-otworzyła drzwi do jasnego pomieszczenia. Idealny. Łóżeczko już widzę że wygodne, duża szafa z lustrem. Jasny fiolet na ścianach. Obok łóżka stała szafka nocna a na niej bardzo ładna lampa. Wyszłam na balkon a widok zaparł mi dech w piersiach.
-mam stąd widok na Londyn ! ja chce już noc!-pisnęłam
-haha taak nocą stąd widać pięknie-powiedział Niall
-ten obok twój ?-zapytałam
-tak, tam jest mój pokój-odpowiedział. Heh no i git. Mam własny balkon a obok ma balkon fajny chłopak. Czegóż chcieć więcej?
-okey coś jeszcze trzeba wnieść?
-emmm no jeszcze ze trzy torby jak nic
-no to chodźmy
Wróciliśmy przed dom i wyjęłam kolejne bagaże.
-grasz?-zapytał kiedy opierałam o auto pokrowiec z gitarą
-tak kocham to-lekko się uśmiechnęłam
-ja też -wydawał się podekscytowany
-może kiedyś razem zagramy
-z miłą chęcią...jeśli będziesz w stanie mi dorównać -zrobił dumną minę
-pff jestem tego pewna -zaśmialiśmy się i weszliśmy do domu z ostatnimi pakunkami jakie zostały.
-pomóc ci się rozpakować ?-zaproponował
-nie chce mi sie dzisiaj nic robić, jutro wszystko wypakuję -rzuciłam się na łóżko
-ej dzieciaki chodźcie tu na dół-usłyszałam głos Alice
-już!-odkrzyknęłam -lecę pędzę zapierdalam-powiedziałam pod nosem po polsku
-co?-zapytał ze zdziwioną miną
-hahaha nie nic sorry-zaśmiałam się
-a ty jesteś zzzz?
-Polski, a ty z Irlandii tak?
-tak jest
Zeszliśmy do salonu gdzie przy stole już wszyscy siedzieli i zajadali się sernikiem.
-sernik!-klasnęłam -zgłodniałam -usiadłam obok Michała a Niall po przeciwnej stronie stołu.
-proszę-Alice podała mi talerzyk z moją porcją
-dziękuję .....mmmmm pyszny -oblizałam usta
-cieszę się że smakuję upiekłam specjalnie na wasz przyjazd
-jest tu gdzieś boisko?-zapytał Kamil
-jest niedaleko jak chcecie to jutro was zaprowadzę-Niall
-okey a masz piłkę? bo mama nam nie pozwoliła wziąć-Michał spojrzał na mamę z wyrzutem
-hah mam mam
-to dobrze-wrócił do pożerania sernika
-bardzo dobre to ciasto -powiedział Kamil z pełną buzią
-ciasto? to sernik. Sernik to nie ciasto, to sposób życia debilu-powiedziałam po czym trzepłam go w głowę
-a z rób to jeszcze raz-odpyskował
-a moge zrobić-odpowiedziałam
-ej no nie kłócić mi się-wtrąciła mama
-hah widzę że bardzo lubisz sernik
-ubóstwia go-powiedział Michał
-tak zgadzam się-dodałam
-jak tam wam poszło z pożegnaniami w Polsce?-zapytała Alice a mnie olśniło w tym momencie
-o kurrrrrde! miałam zadzwonić do Roksi jak tylko wylądujemy...pewnie się martwi, przepraszam na chwilę hmmm pewnie jednak dłuższą chwile.-powiedziałam i poszłam na schody przed domem.Usłyszałam jeszcze jak mama tłumaczy kto to Roksi hueh. Wykręciłam do niej numer i nie musiałam długo czekać aż odbierze.
-no hej! co tak długo ? dopiero doleciałaś?-zaczęła mówić
-hejka tak w zasadzie to doleciałam godzinę temu ale musieliśmy wnieść walizki i wiesz dojazd też chwilę zajął
-taa po prostu powiedz że zapomniałaś deklu przez taką odległość cię nie zjem
-hah no dobra zapomniałam ale to przez to wszytko tutaj
-opowiadaj jak tam jest
-no więc ...
-ej a może skype?
-potem bo muszę się tutaj podłączyć do neta i wgl
-okey no mów mów
-no więc mam piękny dom, swój pokój!z widokiem że omgh!! mówie ci, kurde tu wszystko wydaje się taki wielkie haha
-hahaha wielkie mówisz
-oj ty zboku haha
-poznałaś już kogoś ?
-moich sąsiadóów
-ii co? jacy są?starzy młodzi?
-no to ta koleżanka mamy o której ci mówiłam
-ta z synusiem ? pewnie chłopaki juz sie zakumplowali z nim pf ten sam poziom
-no właśnie tu przeżyłam szok
-ale że co?
-no bo ten chłopak jest w naszym przedziale wiekowym Roksi
-co? jak to?
-no ja nie wiem pewnie mamie się coś popierdoliło
-jak ma na imię ? jaki jest?
-Niall i jest całkiem całkiem
-uuuuu kto pierwszy zagadał?
-nie uwierzysz
-jeżeli powiesz to co myślę że powiesz to nie, nie uwierzę
-haha no ja serio
-Wiki sama zagadała do chłopaka? gdzie to napisać.
-mówiłam ci że zacznę dobrze i zaczęłam
-no i oby tak dalej.....na jutro coś planujesz? jakieś zwiedzanie czy coś?
-emm Niall ma pokazać chłopakom boisko więc się może z nimi zabiorę a potem nie wiem
-a ten Niall miły czy jaki z charakteru?
-miły sympatyczny uczynny zabawny ..
-haha weź okey przystopuj hah czyli fajny fajny mówisz
-boże nie widziałyśmy się trzy godziny a mi się wydaje że to już lata
-nie nie? masakra ja nie wiem jak ja to przeżyję
-ale jutro się zobaczymy!
-taaak i wgl to jeszcze raz dzięki za tą kamerkę
-oj nie ma za co kociaku
-muszę kończyć bo mam mało karty jutro zadzwonie
-oki papapa
*NA LOTNISKU*
-jak wylądujesz zadzwoń-przytuliła mnie Roksi
-dobrze jak tylko wysiądę z samolotu-uśmiechnęłam się
-no to...ten pa? żegnaj? cześć? nieee wiem boże ja nie wytrzymam bez ciebie-zaczęła płakać
-Roksi nooo nie płacz proszę, przecież będziemy się widziały na skype będziemy dzwoniły nie płacz
-ale ja chce cię mieć tutaj!
-nie mów tak bo będę ryczała przez całą drogę
-dobra ok....już się ogarniam...
SAMOLOT DO LONDYNU ODLATUJE ZA 20 MINUT PROSIMY USTAWIĆ SIĘ W KOLEJCE-usłyszałam głos roznoszący się po całej hali
-Wiktoria, już musimy iść-podeszła do nas moja mama
-chodź no tu jeszcze raz-objęłam ją najmocniej jak tylko potrafiłam -do zobaczenia na skype
-do zobaczenia-powiedziała smutno -do widzenia Pani Aniu, cześć chłopaki-zwróciła się do reszty mojej rodziny
-do widzenia do widzenia kochana-powiedziała moja mama -nara!-krzyknęli Kamil i Michał i pobiegli
Wzięłam swoją torbę i ruszyłam za mamą. Odwróciłam się jeszcze żeby pomachać Roksanie. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza którą zaraz starłam.
Zajęliśmy miejsca w samolocie i czekaliśmy na start. Włożyłam słuchawki na uszy i obserwowałam jak ziemia powoli znika pod nami. A co jeśli wszystko pójdzie nie tak? Co jeśli źle zacznę? Jeśli znowu będę szarą myszką której nikt nie zna...Nie chce przezywać tego od nowa, nie chcę być znowu tą którą wszyscy olewają. Kiedy już odejdę z tej nowej szkoły chcę być tą którą zapamiętają, tą z którą były najlepsze imprezy i najlepsze odpały...To samo obiecywałam sobie przed pójściem do liceum w Polsce.Co wyszło? Wiktoria widmo, nikt mnie nie kojarzył.Pewnie nawet nie zauważą że wyjechałam.
Za jednym będę tęskniła. Roksana-ona była ze mną zawsze. Wspierała mnie w najcięższych sytuacjach. Pamiętam nasze spotkania. Wieczorne spacery które zawsze kończyły się na placu zabaw przy naszym osiedlu. Oglądaniem horrorów ciągle śmiejąc się jak potłuczone.Tego mi będzie brakowało. Co prawda będziemy ze sobą rozmawiały ale ona miała racje to już nie to samo....
*********************************************************************************
-wstawaj! wylądowaliśmy!-krzyknął mi do ucha Michał.A tak wgl to on ma 14 lat a Kamil 11.
-już?maatko przespałam-przeciągnęłam się i zebrałam swoje rzeczy porozwalane w okół mnie. Wysiedliśmy z samolotu i udaliśmy się na parking gdzie miała na nas czekać koleżanka mamy.
-cześć kochana ileś my się nie widziały!-przywitały się radośnie
-to jest moja córka Wiktoria i moi synowie Michał i Kamil-przedstawiła nas mama
-miło mi was poznać jestem Alice-powiedziała z uśmiechem
-nam też miło panią poznać-podałam jej rękę
-jaka pani po prostu Alice-machnęła ręką
-łaaaał ale to wielkie-otworzył buzię ze zdziwienia Kamil
-hah noo wielkie wielkie-zaśmiała się Alice
-jestem w Londynie, nie wierzę-powiedziałam pod nosem
-dobrze to wsiadajcie do samochodu zawiozę was do nowego domu-oznajmiła
Jadąc różnymi pięknymi ulicami zastanawiałam się gdzie w Polsce bym zobaczyła tak zadbane miejsca... Tu jest idealnie, zupełnie inaczej. Czerwone piętrowe autobusy mijały nas co chwila. Nawet ludzie przechadzający się chodnikiem wydają się tacy mili, po prostu tak wyglądają-na miłych.Nie mogę sie doczekać aż będę znała tu każdy zakątek i każdą uliczkę.
-jesteśmy, oto wasz nowy dom-powiedziała Alice zatrzymując się przed piękną wielką kamienicą. Okna w białej oprawie i duże drzwi, jest tak jak sobie to wyobrażałam. Mam nadzieję że sąsiedzi nas polubią bo jak nie patrzyć będziemy mieszkali ściana w ścianę.
-tutaj jest wasze mieszkanie aaaaa obok moje!-pisnęła z zachwytu
-naprawdę ? będziemy mieszkały obok siebie? jak sie cieszę -moja mama była zachwycona wizją mieszkania koło swojej psiapsióły z warsztatów. Tak poznały się na jakiś warsztatach, nie wiem do końca o co tam w nich chodziło ale potem ze sobą pisały gadały na skype, dzwoniły do siebie, no i tak sie zaprzyjaźniły. Wiem o niej tyle że pochodzi z Irlandii i ma syna, mama mówiła że ma jakieś 10 lat czy coś takiego...
-proszę klucze, otwieraj a ja pomogę dzieciakom w bagażach.....albo czekaj co ja się będę męczyć Niall!!!-krzyknęła a po chwili zza drzwi obok wyskoczył wysoki...hmm wysoki? no taki w miarę, blondyn z grzywką zaczesaną do góry. Nie powiem..ładny jest.
-co tam mamuś?-podszedł do niej
-pomóż nowym sąsiadom -spojrzała na nas. Czekaj, czekaj mamuś?? To jest ten jej syn który miał mieć 10 lat? On jest w moim wieku albo starszy!
-pani Anne?-zwrócił się do mojej mamy
-tak miło cię poznać Niall -podali sobie ręce -to jest Michał i Kamil a to...-nie dałam jej dokończyć. Miałam zacząć lepiej? Więc zacznę.
-mamo umiem się sama przedstawić jestem Victoria, Vicki -uśmiechnęłam się
-ja Niall fajnie że będę miał sąsiadkę w podobnym wieku
-też się cieszę, pomożesz mi z bagażami?-poprosiłam
-jasne-wyciągnął z bagażnika moją największą torbę i postawił przed autem
-matko co ty tam masz-szeroko otworzył oczy
-17 lat swojego życia -powiedziałam teatralnie
-oh to tłumaczy -zaśmiał się i ruszył z torbą w stronę domu a ja za nim z dwiema mniejszymi.
-fajnie że się już poznaliście-powiedziała moja mama
-tak tak, na pewno się dogadacie z tego co mówiłaś Anne, Vicki interesuje się muzyką, Niall też więc już macie o czym gadać-powiedziała Alice kiedy wchodziliśmy po schodach do mojego nowego pokoju.Lubi muzykę. To dobrze, ja kocham grać na gitarze, śpiewać i wszystko co z nią związane.
-tutaj jest twój pokój-otworzyła drzwi do jasnego pomieszczenia. Idealny. Łóżeczko już widzę że wygodne, duża szafa z lustrem. Jasny fiolet na ścianach. Obok łóżka stała szafka nocna a na niej bardzo ładna lampa. Wyszłam na balkon a widok zaparł mi dech w piersiach.
-mam stąd widok na Londyn ! ja chce już noc!-pisnęłam
-haha taak nocą stąd widać pięknie-powiedział Niall
-ten obok twój ?-zapytałam
-tak, tam jest mój pokój-odpowiedział. Heh no i git. Mam własny balkon a obok ma balkon fajny chłopak. Czegóż chcieć więcej?
-okey coś jeszcze trzeba wnieść?
-emmm no jeszcze ze trzy torby jak nic
-no to chodźmy
Wróciliśmy przed dom i wyjęłam kolejne bagaże.
-grasz?-zapytał kiedy opierałam o auto pokrowiec z gitarą
-tak kocham to-lekko się uśmiechnęłam
-ja też -wydawał się podekscytowany
-może kiedyś razem zagramy
-z miłą chęcią...jeśli będziesz w stanie mi dorównać -zrobił dumną minę
-pff jestem tego pewna -zaśmialiśmy się i weszliśmy do domu z ostatnimi pakunkami jakie zostały.
-pomóc ci się rozpakować ?-zaproponował
-nie chce mi sie dzisiaj nic robić, jutro wszystko wypakuję -rzuciłam się na łóżko
-ej dzieciaki chodźcie tu na dół-usłyszałam głos Alice
-już!-odkrzyknęłam -lecę pędzę zapierdalam-powiedziałam pod nosem po polsku
-co?-zapytał ze zdziwioną miną
-hahaha nie nic sorry-zaśmiałam się
-a ty jesteś zzzz?
-Polski, a ty z Irlandii tak?
-tak jest
Zeszliśmy do salonu gdzie przy stole już wszyscy siedzieli i zajadali się sernikiem.
-sernik!-klasnęłam -zgłodniałam -usiadłam obok Michała a Niall po przeciwnej stronie stołu.
-proszę-Alice podała mi talerzyk z moją porcją
-dziękuję .....mmmmm pyszny -oblizałam usta
-cieszę się że smakuję upiekłam specjalnie na wasz przyjazd
-jest tu gdzieś boisko?-zapytał Kamil
-jest niedaleko jak chcecie to jutro was zaprowadzę-Niall
-okey a masz piłkę? bo mama nam nie pozwoliła wziąć-Michał spojrzał na mamę z wyrzutem
-hah mam mam
-to dobrze-wrócił do pożerania sernika
-bardzo dobre to ciasto -powiedział Kamil z pełną buzią
-ciasto? to sernik. Sernik to nie ciasto, to sposób życia debilu-powiedziałam po czym trzepłam go w głowę
-a z rób to jeszcze raz-odpyskował
-a moge zrobić-odpowiedziałam
-ej no nie kłócić mi się-wtrąciła mama
-hah widzę że bardzo lubisz sernik
-ubóstwia go-powiedział Michał
-tak zgadzam się-dodałam
-jak tam wam poszło z pożegnaniami w Polsce?-zapytała Alice a mnie olśniło w tym momencie
-o kurrrrrde! miałam zadzwonić do Roksi jak tylko wylądujemy...pewnie się martwi, przepraszam na chwilę hmmm pewnie jednak dłuższą chwile.-powiedziałam i poszłam na schody przed domem.Usłyszałam jeszcze jak mama tłumaczy kto to Roksi hueh. Wykręciłam do niej numer i nie musiałam długo czekać aż odbierze.
-no hej! co tak długo ? dopiero doleciałaś?-zaczęła mówić
-hejka tak w zasadzie to doleciałam godzinę temu ale musieliśmy wnieść walizki i wiesz dojazd też chwilę zajął
-taa po prostu powiedz że zapomniałaś deklu przez taką odległość cię nie zjem
-hah no dobra zapomniałam ale to przez to wszytko tutaj
-opowiadaj jak tam jest
-no więc ...
-ej a może skype?
-potem bo muszę się tutaj podłączyć do neta i wgl
-okey no mów mów
-no więc mam piękny dom, swój pokój!z widokiem że omgh!! mówie ci, kurde tu wszystko wydaje się taki wielkie haha
-hahaha wielkie mówisz
-oj ty zboku haha
-poznałaś już kogoś ?
-moich sąsiadóów
-ii co? jacy są?starzy młodzi?
-no to ta koleżanka mamy o której ci mówiłam
-ta z synusiem ? pewnie chłopaki juz sie zakumplowali z nim pf ten sam poziom
-no właśnie tu przeżyłam szok
-ale że co?
-no bo ten chłopak jest w naszym przedziale wiekowym Roksi
-co? jak to?
-no ja nie wiem pewnie mamie się coś popierdoliło
-jak ma na imię ? jaki jest?
-Niall i jest całkiem całkiem
-uuuuu kto pierwszy zagadał?
-nie uwierzysz
-jeżeli powiesz to co myślę że powiesz to nie, nie uwierzę
-haha no ja serio
-Wiki sama zagadała do chłopaka? gdzie to napisać.
-mówiłam ci że zacznę dobrze i zaczęłam
-no i oby tak dalej.....na jutro coś planujesz? jakieś zwiedzanie czy coś?
-emm Niall ma pokazać chłopakom boisko więc się może z nimi zabiorę a potem nie wiem
-a ten Niall miły czy jaki z charakteru?
-miły sympatyczny uczynny zabawny ..
-haha weź okey przystopuj hah czyli fajny fajny mówisz
-boże nie widziałyśmy się trzy godziny a mi się wydaje że to już lata
-nie nie? masakra ja nie wiem jak ja to przeżyję
-ale jutro się zobaczymy!
-taaak i wgl to jeszcze raz dzięki za tą kamerkę
-oj nie ma za co kociaku
-muszę kończyć bo mam mało karty jutro zadzwonie
-oki papapa
czwartek, 25 lipca 2013
ROZDZIAŁ I
-Wiki co ty odpierdzielasz? co to za kartka przed twoim domem?-złapała mnie Roksi przed matematyką.
-miałam ci powiedzieć na długiej przerwie-powiedziałam smutno
-nowy domek budujecie?-pisnęła z ekscytacją
-emmmm nie widzisz bo...moi rodzice się rozwiedli-zaczęłam
-co?jak to? przecież....dlaczego ty nic nie powiedziałaś?-mina jej zrzedła
-przepraszam wiem powinnam ci powiedzieć...no ale wracając to tak sprzedajemy ten dom i wyprowadzamy się
-Wiki....ejj no ty chyba sobie jaja robisz
-nie
-gdzie?-zapytała. Przez chwilę nie odpowiadałam.
-do Londynu..-spuściłam głowę
-ha ha ha okey taak wiem wiem ty i ten twój Londyn dobra a tak na poważnie ?
-Roksi serio, mama ma tam pracę i jedziemy po zakończeniu roku, za tydzień
-nie no ty mówisz prawdę. Ale tak daleko, przecież .....boże no zostawiasz mnie samą-łza spłynęła jej po policzku
-nie płacz mi tu, już pomyślałam o nas i mam coś dla ciebie-odwróciłam się do mojego plecaka po torebkę
-ty mi? to ja powinnam coś dać tobie na pożegnanie
-oh to jest tak jakby dla nas dwóch proszę-podałam jej opakowanie
-co to?
-no zobacz
-kamerka?
-tak, będziemy mogły gadać na skype, podłączysz ją do swojego kompa i jak w realu
-to nie to samo ale dzięki-przytuliła mnie
-wiem że nie to samo ale przynajmniej będziemy się widywały tak?
-tak, wiesz cieszę się że spełnisz swoje marzenie serio
-będe bardzo tęskniła
-ja też ale nie przestaniemy się kontaktować obiecaj mi to
-obiecuję -jeszcze raz się przytuliłyśmy
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od razu przepraszam że taki krótki ale obiecuję że następne będą zdecydowanie dłuższe.
PLOSE O KOMENTARZE *ładne oczka*
-miałam ci powiedzieć na długiej przerwie-powiedziałam smutno
-nowy domek budujecie?-pisnęła z ekscytacją
-emmmm nie widzisz bo...moi rodzice się rozwiedli-zaczęłam
-co?jak to? przecież....dlaczego ty nic nie powiedziałaś?-mina jej zrzedła
-przepraszam wiem powinnam ci powiedzieć...no ale wracając to tak sprzedajemy ten dom i wyprowadzamy się
-Wiki....ejj no ty chyba sobie jaja robisz
-nie
-gdzie?-zapytała. Przez chwilę nie odpowiadałam.
-do Londynu..-spuściłam głowę
-ha ha ha okey taak wiem wiem ty i ten twój Londyn dobra a tak na poważnie ?
-Roksi serio, mama ma tam pracę i jedziemy po zakończeniu roku, za tydzień
-nie no ty mówisz prawdę. Ale tak daleko, przecież .....boże no zostawiasz mnie samą-łza spłynęła jej po policzku
-nie płacz mi tu, już pomyślałam o nas i mam coś dla ciebie-odwróciłam się do mojego plecaka po torebkę
-ty mi? to ja powinnam coś dać tobie na pożegnanie
-oh to jest tak jakby dla nas dwóch proszę-podałam jej opakowanie
-co to?
-no zobacz
-kamerka?
-tak, będziemy mogły gadać na skype, podłączysz ją do swojego kompa i jak w realu
-to nie to samo ale dzięki-przytuliła mnie
-wiem że nie to samo ale przynajmniej będziemy się widywały tak?
-tak, wiesz cieszę się że spełnisz swoje marzenie serio
-będe bardzo tęskniła
-ja też ale nie przestaniemy się kontaktować obiecaj mi to
-obiecuję -jeszcze raz się przytuliłyśmy
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od razu przepraszam że taki krótki ale obiecuję że następne będą zdecydowanie dłuższe.
PLOSE O KOMENTARZE *ładne oczka*
Subskrybuj:
Posty (Atom)